wtorek, 11 sierpnia 2015

Rozdział dwudziesty trzeci

Sakura obudziła się z niemiłym uczuciem bycia obserwowaną. Po drugiej próbie otworzenia oczu, ujrzała w końcu kto jest przyczyną tego dyskomfortu. 
- Potrzebujesz czegoś? - burknęła i nie przejmując się obecnością Sasuke, wstała i skierowała się do łazienki. Wiedziała, że ma potargane od snu włosy i niezbyt świeży oddech, więc aby zachować jakąkolwiek godność podczas ich konwersacji, musiała doprowadzić się do porządku. 
- Musisz zostać ich medykiem - odparł Sasuke, podążając za nią do toalety. Sakura wypuściła  z rąk szczoteczkę do zębów, słysząc jego słowa.
- Co proszę?
Spojrzał na nią zirytowany, jakby to ona powiedziała właśnie coś niedorzecznego.
- Musisz zostać ich medykiem - powtórzył. - Tylko w ten sposób pozwolą ci zostać. Musisz być użyteczna.
Podniosła szczoteczkę i nałożyła pastę do zębów.
- A chciałabym zostać, ponieważ...
Westchnął ciężko i spojrzał na nią z irytacją.
- Może dlatego, że to jedyny sposób, żeby się czegoś o nich dowiedzieć?
Przewróciła oczami. Spodziewała się czegoś takiego, ale to wcale nie oznaczało, że chciała by ich wróg miał przewagę w postaci medyka. A co więcej, pozostawała jeszcze jedna kwestia. Przerwała mycie zębów i posłała mu podejrzliwe spojrzenie.
- Dlaczego pozwalają ci tak swobodnie się poruszać? Nasz przyjaciel tropiciel chyba nie zapałał do ciebie nagłą miłością, prawda? - Sasuke bez słowa wyjaśnienia rozpiął guziki swojej czarnej koszuli i zsunął ją z ramion. Sakura zakrztusiła się pastą do zębów, po czym jak zahipnotyzowana podeszła bliżej. 
- Wiążące jutsu - wyszeptała, opluwając mężczyznę pastą i wzruszając ramionami na jego zirytowane spojrzenie. Delikatnie przejechała palcem po jego brzuchu. - Ale przecież...
- Widzisz moją chakrę? - przerwał jej, nakładając z powrotem koszulę. - Nie wiem jeszcze jak, ale zamiast zablokować jej przepływ, uniemożliwili mi tylko jej użycie. 
Sakura czując, że pasta zaczyna spływać jej po brodzie, przepłukała szybko usta.
- To by wyjaśniało dlaczego możesz się ruszać. - Dobrze pamiętała technikę klanu Hyuuga, która pozwalała im blokować przepływ chakry u przeciwnika, powodując u niego całkowity paraliż. Ten stan rzeczy wyjaśniał też, dlaczego pozwalali by Sasuke mógł się bez problemu poruszać, a nawet z nią rozmawiać. Był teraz całkowicie bezużyteczny w walce.
- W każdym razie, utknęliśmy tutaj dopóki nie dowiemy się jak to przerwać, więc równie dobrze możemy się tu trochę rozejrzeć. 
Zmrużyła niebezpiecznie oczy.
- To nie jest żaden plan, tylko brak wyjścia z beznadziejnej sytuacji - syknęła. - Pomyślałeś chociaż przez chwilę o tym jak się stąd wydostaniemy, zanim nas w to wpakowałeś?
Wzruszył ramionami.
- To było raczej spontaniczne. - Sakura była pewna, że widać pulsującą żyłę na jej czole.
- Spontanicznie? - zapytała, niemal zgrzytając zębami. - Władowałeś nas w sam środek bazy wroga, podczas spontanicznej decyzji? Z tego co pamiętam, naszym planem była walka! Powinniśmy schwytać tego chłopaka i przesłuchać!
- Ostatnim razem też kogoś schwytaliśmy - warknął. - I z tego co pamiętam, niewiele to dało. Chłopak stoi zbyt nisko w hierarchii, żeby mieć jakieś cenne informacje. - Tu Sakura musiała mu przyznać rację.
- Co nie zmienia faktu, że jesteśmy w gównianej sytuacji, bez żadnego sensownego planu wyjścia. 
- Tak, jesteśmy. Chyba, że uda ci się przełamać jutsu.
Spojrzenie Sakury dobitnie objaśniało paniczowi z rodu Uchiha, co sądzi o jego stanie umysłowym.
- Chcesz, żebym przełamała jutsu, o którym nie mam ŻADNEGO pojęcia, pod samym nosem wroga. Twoim szanownym zdaniem, w jaki sposób mam tego dokonać?
- Jako cholerny medyk - syknął. - Komu ludzie ufają najbardziej, jak nie własnemu medic-ninja?
- Chcesz żebym wyciągnęła od nich te informacje? - zapytała z niedowierzaniem.  
- Po drodze dowiadując się o nich jak najwięcej. Bo przecież to było naszym pierwotnym planem. Reszta to tylko... niedogodności.
- Niedogodnością jest brak papieru toaletowego - prychnęła. - A nie bycie uwięzionym w kwaterze głównej wroga. 
Potargał swoje czarne włosy i spojrzał na nią zmęczonym wzrokiem.
- Nie mamy innego wyjścia. - Sakura dopiero teraz zauważyła, że jego cera nabrała niezdrowo szarego koloru, a sińce pod oczami dumnie zaliczały go do grona pand. Niezdolność do używania chakry odbiła na nim swoje piętno. Haruno zauważyła również, że wciąż znajdują się w łazience, a na sznurku wisi jej świeżo wyprany stanik, w który obecnie Uchiha intensywnie się wpatrywał. Zgarnęła go stanowczym ruchem i schowała za plecami. Lecz zaraz pożałowała tego ruchu, gdy Sasuke z uniesioną brwią przeniósł spojrzenie na jej piersi, wiedząc, że nie ma niczego pod koszulką. 
- Nie masz teraz lepszych rzeczy do roboty? - warknęła, czując że jej policzki przybierają kolor dojrzałej wiśni. - Zajmij się lepiej rozmyślaniem, jak nas stąd wydostać!
Uśmiechnął się szeroko.
- No cóż, na pewno nie mam lepszych rzeczy do oglądania. - Sakura miała szczerą ochotę zetrzeć mu z twarzy ten arogancki uśmieszek, najlepiej własną pięścią. Zacisnęła biustonosz w ręce i wyminęła Uchihę z wysoko podniesioną głową. Ruszył za nią, wciąż uśmiechając się głupkowato.
- Nie chcą mi dawać żadnych zadań z obawy, że dowiem się za dużo, więc mam sporo wolnego czasu.
Odwróciła się gwałtowanie, chcąc mu powiedzieć, gdzie może sobie wsadzić swój wolny czas, ale jedynym efektem tego manewru, było odbicie się czołem od jego piersi. Jej brwi zmarszczyły się z irytacji, ale cięta riposta zamarła na jej ustach, gdy zobaczyła jego spojrzenie. Hebanowe oczy przeszywały ją na wskroś, odbierając jej zdolność logicznego myślenia i sprawiając, że czuła się niezwykle niekomfortowo. Odwzajemniała jego spojrzenie jak zahipnotyzowana, nie potrafiąc przerwać powstałego między nimi napięcia. Wzdrygnęła się, gdy jego dłoń dotknęła jej policzka. Zrobił to niespodziewanie delikatnie, ale Sakura czuła gorąco rozchodzące się z miejsca, gdzie stykała się ich skóra. Jej oddech przyśpieszył, a ciało napięło się w oczekiwaniu, gdy przerażona patrzyła na jego zbliżającą się twarz.
Rozległo się pukanie do drzwi i odskoczyli od siebie, z zakłopotaniem unikając swojego wzroku.
- Proszę - krzyknęła Sakura zachrypniętym głosem i przeklęła się za to w myślach, gdy usłyszała cichy śmiech Uchihy. Drzwi uchyliły się trochę i zajrzała przez nie znajoma czupryna błękitnych włosów.
- Przyniosłem śniadanie - oznajmił Hibiki nieco niepewnie, jakby domyślał się, że przyszedł w niewłaściwym momencie.
- W takim razie nie będę już przeszkadzał. - Sasuke spojrzał na nią rozbawiony i wyszedł, cicho zamykając za sobą drzwi.
Sakura opadła na łóżko z głośnym westchnięciem i dopiero wtedy zauważyła, że wciąż trzyma w rękach swój czarny stanik. Wrzuciła go pod kołdrę, zanim Hibiki, który obecnie przekładał jedzenie z tacy na stół, zdążył go zauważyć. 
Co ona najlepszego wyprawiała? Prawie dała się pocałować cholernemu Sasuke! Stała potulnie jak owieczka, gdy Uchiha-Działam-Spontanicznie-Sasuke szykował się do napaści na jej usta. Na dodatek drugiej napaści! Mało brakowało, a resztki jej znikomej godności dokonałyby samodestrukcji. Pokazałaby mu, że wciąż może owinąć ją sobie wokół palca, że może ją mieć kiedy tylko zechce. 
- Potrzebujesz czegoś jeszcze? - zapytał Hibiki, a Sakura plasnęła się w odpowiedzi dłonią w czoło. Nie zwracając uwagi na jego zdziwione spojrzenie, odesłała go machnięciem ręki.
Nie powiedziała Sasuke o dziwnym powodzie, przez który Hibiki dołączył do Fukushu. Działo się coś o czym nie wiedzieli. Coś co mogło zapoczątkować istnienie tej organizacji.


~*~

Nadnaturalne zmysły czy magiczna moc, żadna z tych umiejętności nie była potrzebna,  żeby zauważyć, iż wszyscy wlepiają w nią swoje ślepia. Sakura miała ochotę wsadzić sobie szpinak między zęby i pozdrowić ich wszystkich szerokim uśmiechem. Nawet Sasuke okazał się zdrajcą i co jakiś czas rzucał jej ukradkowe spojrzenia. 
Dokładnie piętnaście minut temu, Hibiki zawitał w jej pokoju, żeby zaprowadzić ją na obiad. Nie uprzedził jej tylko, że będzie tam sprawowała rolę małpy w klatce, którą należy sobie z każdej strony obejrzeć. Przy stole oprócz Sakury i Sasuke siedziały trzy osoby. Asami, łowca - Czy on nie ma zdecydowanie za dużo czasu? - i kobieta, której nie rozpoznawała. Miała jasną cerę i sięgające do pasa czarne włosy. Jej niesamowicie niebieskie oczy wpatrywały się w Haruno bez cienia zażenowania, co niesamowicie ją irytowało. 
Asami zdecydował się w końcu przerwać to przedstawienie.
- Zastanowiłaś się dokładniej nad moją ofertą?
- Ofertą? Jaką ofertą? Wygląda na to, że potrzebujesz wytłumaczenia, co konkretnie oznacza to słowo - zironizowała Sakura. - A oferta jest mianowicie znana z tego, że jej adresat ma z niej jakieś korzyści. Ja takowych nie dostrzegłam. To co usłyszałam to były tylko i wyłącznie żądania - dokończyła najbardziej dyplomatycznym głosem, na jaki było jej stać i pochłonęła kolejny kawałek wieprzowiny. Mogła być tu przetrzymywana wbrew własnej woli, ale musiała im przyznać, że wiedzieli jak przyrządzać mięso. 
Asami zmarszczył swe arystokratyczne brwi, wyraźnie niezadowolony z jej odpowiedzi.
- Twoją korzyścią z pracy dla nas jest to, że będziesz żyła - warknął.
Haruno roześmiała się głośno.
- Ależ oczywiście, że będę żyła. Do czego nada się wam martwy medyk?
- Idąc tym tokiem rozumowania, powiedz mi na co przyda się nam medyk, który nie leczy?
- Zupełnie do niczego - prychnęła Sakura. Wiedziała, że działa wbrew temu co zarządził Sasuke, ale nie mogła się też tak po prostu zgodzić. Wydałoby się im to zbyt podejrzane. - Dlatego powinieneś pomyśleć nad lepszymi korzyściami.
Słyszała jak kobieta o nieznanym imieniu warknęła w jej kierunku, ale niezrażona tym zachowaniem Sakura, kontynuowała swój posiłek.
- Więc co powiesz na takie korzyści? - spróbował ponownie Asami. - Ty będziesz nas leczyć a my nie poderżniemy gardła twojemu chłopakowi. - Wskazał kciukiem w stronę Sasuke, a Sakura zakrztusiła się ze śmiechu ryżem.
- Proszę bardzo - wykrztusiła, wycierając łzy rozbawienia. - Nie krępuj się. Grozisz człowiekowi, który nie tylko próbował mnie zabić ale również oddał mnie w ręce wroga. - Wzruszyła ramionami. - To czy wciąż żyje nie mogłoby mnie obchodzić mniej.
Sasuke mimo bycia osobą zostawioną na śmierć, jadł spokojnie obiad, obserwując tą potyczkę słowną bez cienia emocji.
Asami z drugiej strony wyglądał na nieco zbitego z tropu, ale zaraz bez chwili wahania wyjął następnego asa z rękawa.
- Ale wciąż obchodzą cię mieszkańcy Konoha, prawda? Nie jest dla mnie wielkim problemem wysłanie mego przyjaciela - tu wskazał ręką na łowcę, którego siłę Sakura zdążyła już poznać - by spuścił swoje pieski ze smyczy. 
Sakura jednym płynnym ruchem przekręciła nóż w dłoni i wbiła go w stół niczym w masło. Uśmiechnęła się delikatnie do Asamiego, świadoma, że uśmiech nie dotarł do jej oczu i odpowiedziała z niezmąconym spokojem:
- Jeśli choć jeden włos spadnie z głowy jakiegokolwiek obywatela mojej wioski, dowiesz się dlaczego połączenie wiedzy o funkcjonowaniu najważniejszych dla człowieka organów z wielką siłą jest tak cholernie przerażające. 
Krzesło na którym siedziała pracująca dla Asamiego kobieta, uderzyło z wielkim hukiem o podłogę, a ona sama ruszyła w stronę Sakury z rządzą mordu w oczach. Haruno uśmiechnęła się jeszcze szerzej, zatrzymując niepewną kobietę w miejscu.
- Czyżbyśmy mieli ochotnika? - Sakura czuła jak trzymany przez nią nóż zniekształca się pod wpływem jej zaciskającej się dłoni. 
- Yuwako, usiądź - syknął Asami, a Haruno zauważyła jak oczy Uchihy rozbłysły na zrozumienie czegoś o czym tylko on wiedział. Sakura dodała to do listy rzeczy, o których musi z nim porozmawiać.
- Sprawa jest jasna - kontynuował Asami, jakby całe zamieszanie sprzed chwili nie miało miejsca. - Pracujesz dla nas a my zostawiamy w spokoju twoją wioskę.
- Całkowicie? - zapytała z wahaniem Sakura. - Gwarantujesz całkowitą nietykalność?
- Tak.
Sakura wahała się jeszcze tylko przez chwilę. Nadszedł czas, aby wdrożyć plan Sasuke w życie. 
 - W takim razie, zgadzam się. Będę waszym medykiem.

***



Na zakończenie prezentuję kolejny art by Firuze ^.^

edit. Zapraszam również do polubienia mojej strony na FB, na której będą się pojawiać informacje o nowych rozdziałach :)

6 komentarzy:

  1. Yatta, kolejny blog do nadrobienia odhaczony! :D
    Nie miałam czasu (taaa... po prostu jestem leniem), że miałam do nadrobienia kilka rozdziałów, ale szybko je przeczytałam. Stąd też moje zażalenie - krótkie te rozdziały. :( A przynajmniej takie wrażenie odnoszę.

    No, ale! Zrobiło się nieciekawie, Sasuke i Sakura ugrzęźli w tej kryjówce, nie mając planu na wydostanie się. Takiego spontanicznego Sasuke się nie spodziewałam, sama byłam nieco zdezorientowana, gdy tak łatwo wydał Sakurę - choć oczywiste było, że jej nie zdradził, to jednak spodziewałam się ucieczki. Jednak fakt, że Sasuke wpadł na to w ostatniej chwili, nie myśląc nawet o tym, jak się później wydostaną - rozbroił mnie kompletnie, nie spodziewałam się tego, masz plusa! Oby Sakurze udało się zdjąć tę pieczęć.
    Kiedy jestem przy ich sytuacji - z jednej strony im współczuję, z drugiej zaś się cieszę. W tej historii wolę widzieć ich raczej w Konoha niż u wroga, jednak wiem, że teraz mają szanse na to, aby coś między nimi się rozwinęło. Cóż, w końcu nadszedł ten prawie-pocałunek. No właśnie, prawie, bo został przerwany, nim do tego w ogóle doszło. xD (ale to nawet lepiej!)
    Swoją drogą - Uchiha jest wredny, no. ._. Zaśmiał się bezczelnie, kiedy to ON wykonał ten "pierwszy krok"! A to cholera jedna z niego... Aż szkoda mi Sakury, bo rzeczywiście - nieco się wygłupiła, dając mu się tak łatwo owinąć wokół palca. Sakura, pokaż mu! >.<
    Hibiki - chyba go lubię, choć jeszcze nie jestem tego pewna. Trochę wydał mi się na początku zagubiony, teraz wiem, że ma powód. Jednak... no właśnie, ten powód mnie zastanawia - czyżby nasi shinobi rzeczywiście o czymś nie wiedzieli i władcy wiosek wcale nie byli tak dobroduszni? A może byli, tylko jakiemuś jednemu Kage - czy Bóg wie komu - było szkoda funduszy na pomoc potrzebującym po wojnie? Ciekawi mnie to.

    Mam jeszcze pewne podejrzenia - czy Takeshi może mieć coś wspólnego z Fukushu? Nie daje mi to spokoju, a - przyznam szczerze - po tej serii dziwnych napadów zaczęłam mieć takie podejrzenia. Być może są to tylko moje bezsensowne gdybania, a on w rzeczywistości jest po prostu psychicznym byłym, który nie daje spokoju Sakurze.
    Oczywiście liczę, że nawet nie będziesz próbowała mi odpowiedzieć na to pytanie, wolę się dowiedzieć z dalszej historii czy się mylę, czy może mam rację. :D

    A tak od strony technicznej - nadrabiając tego bloga, wzięłam się za niego od samego początku, żeby przypomnieć sobie poszczególne wątki. Zauważyłam znaczną poprawę w stylu. Lepiej opisujesz, poza tym jest mniej błędów. Tak trzymaj! :D

    No dobra, Allia, nie będę ci tutaj przedłużać! :D Liczę na to, że następne rozdziały pojawią się jeszcze szybciej i będą równie dobre, a nawet lepsze! :D Jak coś to pamiętaj - pomogę Aerix cię zagonić do pisania. ;>
    Życzę weny, czasu i chęci.
    Pozdrawiam! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznę od tego, że jest to najdłuższy komentarz na moim blogu :D
      Prawie padłam z zachwyty jak go zobaczyłam *0*
      A teraz. Oczywiście nie dam Ci żadnych odpowiedzi do twoich pytań. Zepsułoby to całą zabawę :D
      Nie lubię Sasuke jako nieomylnego. Nawet geniusz popełnia czasem błędy.
      Nie lubię też słodko-lukrowych scen (napisanie prawie pocałunku było dla mnie katorgą), więc fajerwerków i podnoszenia nóżki nie przewiduję :p
      Jak już wiesz, właśnie poprawiam rozdziały i łapie się momentami za głowę. Postaram,m się zrobić z tego coś przyzwoitego :D
      Dzięki śliczne za ten długaśny komentarz! Liczę na takich więcej! ^.^

      Usuń
  2. W życiu się tak jeszcze nie uśmiałam jak przy rozmowie Sakury z Asami. :D Poproszę więcej. :)
    W Sasuke też się coś zmieniło. Nie wiem jeszcze co, ale daj mi parę rozdziałów i się dowiem. :)
    Rozdział dobry. Nawet bardzo dobry. :)
    Nie mogę się doczekać następnego.
    Pozdrawiam i weny. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój komentarz ma numer 400 na blogu :D
      Postaram się pisać szybciej, ale póki co muszę poprawić wcześniejsze rozdziały :)

      Usuń
    2. Jaka ładna liczba :) Gratulacje :*

      Usuń
  3. Witam! Informuję, że na spisie pojawił się post dotyczący pracy literackiej z konkursu „Wyzwanie albo śmierć”.
    Proszę o zapoznanie się z nim.
    Pozdrawiam.
    Sasame Ka ze Świata Blogów Narutomanii

    OdpowiedzUsuń