Pokój Sakury zdecydowanie potrzebował odnowienia. Łóżko, mały stolik i krzywe krzesło nie były bynajmniej wymarzonym wyposażeniem. Ściany były w niezwykle przygnębiającym szarym kolorze, perfekcyjnie wpółgrając z jej obecnym humorem. Leżała na łóżku, wpatrując się tępo w sufit. Właśnie skończyła śniadanie i wiedziała, że za moment ktoś przyjdzie, żeby zaprowadzić ją do rannych członków Fukushu. Z tego co usłyszała, posiadali coś na kształt dużej sali szpitalnej. Nie było mowy o żadnym pomieszczeniu przystosowanym do przeprowadzenia operacji. Wszyscy chorzy byli zebrani w jednym pokoju, bez znaczenia w jakim stanie zdrowotnym się znajdowali.
Usłyszała ciche pukanie, więc zwlekła się leniwym ruchem z posłania i z miną męczennika otworzyła drzwi. O dziwo, nie był to Hibiki, który przynosił jej zawsze jedzenie i prowadził ja tam, gdzie powinna się znaleźć. W progu jej pokoju stała dość niska kobieta, o wielkich niebieskich oczach i długich falowanych blond włosach. Śniada cera i nieco wyniosłe spojrzenie nadawały jej wyglądu egzotycznej władczyni, której miejsce było na pustynnym tronie a nie w podziemnej dziurze.
- Nazywam się Kimiko - odparła głosem, w którym można było wyczuć nutkę irytacji. Sakura uśmiechnęła się pod nosem. Nawet imię blondynki idealnie oddawało jej wygląd. Kimiko czyli szlachetna, wysoko urodzona.
- Sakura - odpowiedziała krótko z czystej uprzejmości. Kimiko z pewnością wiedziała z kim ma do czynienia. - Idziemy do lecznicy?
Kobieta pokiwała głową i wskazała jej ręką drogę. Chwilę później wyjęła z kieszeni rękawiczki i maseczki chirurgiczne, podała jeden komplet Haruno i drugi od razu założyła na siebie.
- Zakładamy już teraz?
- Sytuacja w lecznicy jest dość... nieprzyjemna. - Głos Kimiko był stłumiony przez założoną maseczkę. - Lepiej będzie przygotować się już wcześniej.
- Co masz na myśli?
- Nasz wspaniały przywódca ma tendencję do zapominania o podstawowych zasadach bezpieczeństwa, dlatego mimo moich protestów, nie widzi problemu w zorganizowaniu jednego pomieszczenia dla osób ciężko chorych i tych z niewielkimi ranami. - Przystanęła przed drzwiami wyglądającymi tak jak wszystkie inne. Sakura nie miała pojęcia jak ludzie znajdują drogę w tym miejscu.
Kimiko otworzyła powoli drzwi, a Haruno zamarła zszokowana zapachem zgnilizny i potu, jaki w nią uderzył. Wkładając wielki wysiłek w to, żeby nie zwymiotować ramenem zjedzonym na śniadanie, weszła niepewnie do środka i z niedowierzaniem spojrzała na panujący w pomieszczeniu obłęd.
Łóżka były ściśnięte tak, że pacjenci mogli przeturlać się na posłanie sąsiada, bez spadania na podłogę. Wszyscy, dosłownie WSZYSCY byli pokryci ropnymi krostami, które sądząc po ich minach sprawiały im niewiarygodny ból. Ale tym co wstrząsnęło nią najbardziej był wszechogarniający brud. Sakura z obrzydzeniem odklejała podeszwę swojego buta, która przywierała do podłogi z każdym jej krokiem. Zauważyła również jeden istotny fakt.
- Jesteś tu sama? - zapytała patrząc zszokowana na Kimiko.
Kobieta potrząsnęła głową.
- Jest tu jeszcze jeden medyk, ale bardzo rzadko przychodzi.
Sakura poczuła nagły przypływ sympatii do tej drobnej blondynki. Mogła wziąć przykład z owego mężczyzny i omijać to miejsce szerokim łukiem, a jednak postanowiła zostać.
- Czy przywódca zdaje sobie sprawę z tego co tutaj się dzieje?
- Mówię mu o tym za każdym razem, gdy go widzę, ale nigdy się tutaj nie zapuszczał i pewnie sądzi, że przesadzam.
Sakura westchnęła ciężko.
- Musimy z nim porozmawiać. Dobrze wiesz, że w ten sposób nigdy nie wyzdrowieją.
Kimiko spojrzała na nią z niedowierzaniem.
- Myślisz, że wysłucha co mamy do powiedzenia?
Sakura zaśmiała się.
- Nie tylko wysłucha, ale jeszcze podziękuje, gdy skończymy.
~*~
- Nie ma mowy.
Sakura zacisnęła ręce w pięści, czując ogarniającą ją chęć do rozwalenia czegoś albo kogoś. A najlepiej czegoś na kimś.
- O nie, mój drogi. Nie będziemy się tak bawić - warknęła do Asamiego, nie przejmując się oburzonymi okrzykami jego podwładnych, w tym Kimiko, która patrzyła na nią jakby postradała zmysły. Jedynie Sasuke zachował swoją maskę obecności, choć Sakura mogłaby przysiąc, że dojrzała w jego oczach błysk rozbawienia. - Chcesz, żebym wyleczyła twoich ludzi i jednocześnie nie zapewniasz potrzebnych mi do tego środków. Równie dobrze możesz mnie już wypuścić. Przykro mi bardzo, ale wyczerpałam limit cudów na ten tydzień, gdy powstrzymywałam się od zamordowania Uchihy.
Asamiego nie rozbawiła jej anegdota. Wzruszyła na to ramionami. Nie wszyscy mogą posiadać tak wyszukane poczucie humoru jak ona.
- Mam udostępnić ci piętnaście sal, które trzeba poddać całkowitej kwarantannie - prychnął rzucając jej wyniosłe spojrzenie. - To awykonalne.
Wzruszyła ramionami.
- Szczerze? Gówno mnie obchodzi w jaki sposób to zrobisz. Możesz równie dobrze poszukiwać nowej siedziby jeśli nie masz wystarczająco dużo miejsca. Cała ta sytuacja jest tylko i wyłącznie twoją winą. Zlekceważyłeś zagrożenie, chociaż twoja podwładna wielokrotnie cię o nim powiadamiała - wskazała ręką w stronę Kimiko. Masz teraz dwa wyjścia. Zapewnić mi te sale albo zabić wszystkich chorych. Zapewniam cię, że niewiele trzeba, żeby choroba rozniosła się po całej siedzibie, a wtedy nawet ja nie dam rady wam pomóc. Wybór należy do ciebie, przywódco - wycedziła, po czym bezceremonialnie odwróciła się do niego plecami i wymaszerowała z pomieszczenia.
Jak wkrótce się przekonała, nie był to najlepszy pomysł. Rozejrzała się dookoła i westchnęła ciężko. Nie miała pojęcia w którą stronę jest jej pokój. Czy wszystkie korytarze musiały tu wyglądać tak samo? Wszędzie te same drzwi w kolorze ciemnego brązu i zawieszone na białej - bo chyba ten kolor przebijał się przed brud - ścianie pochodnie. Ruszyła niepewnie naprzód, mając nadzieje, że to właściwa droga, ale przystanęła czując za sobą znajomą chakrę. Kimiko zrównała się z nią krokiem i złapała za ramię, przyśpieszając i ciągnąc ją za sobą. Skręcały w kolejne korytarze tyle razy, że Sakura poddała się w próbie zapamiętania drogi. Gdy w końcu przystanęły, Haruno spojrzała na kobietę z podziwem i zadała nurtujące ją pytanie:
- Jak znajdujesz tutaj dro...
- Zgodził się - wyszeptała gorączkowo Kimiko i rozejrzała się wokół, jakby chciała się upewnić, że nikt ich nie podsłuchuje. - Przydzieli nam sale.
Sakura pokiwała tylko głową. Domyślała się, że Asami się zgodzi. Mógł albo pozwolić rozprzestrzenić się zarazie albo zabić chorych, co bez wątpienia wzbudziłoby niepokój w szeregach Fukushu. Kto chce podążać za przywódcą, który bez mrugnięcia okiem morduje własnych ludzi?
- Spodziewasz się ogona? - zapytała Sakura. - Zachowujesz się jakbyś spodziewała się, że ktoś będzie cię śledził.
Kimiko skrzywiła się tylko.
- Jutro rano sale będą gotowe. - Sakura zdziwiła się na szybką zmianę tematu, ale nic nie powiedziała. To nie była jej sprawa. - Jutro rano musimy zając się przenoszeniem pacjentów. Przywódca ma przydzielić nam kogoś do pomocy.
~*~
Sakura roześmiała się głośno, gdy zobaczyła kto idzie w jej kierunku.
- Jesteś aż tak bezużyteczny, że odesłali cię do transportowania pacjentów?
Sasuke posłał jej chmurne spojrzenie.
- Mieli jakąś ważną naradę i nie chcieli mnie w pobliżu.
Roześmiała się ponownie.
- Ach te wymówki.
Podała mu rękawiczki i maseczkę.
- Żadnego bezpośredniego kontaktu z pacjentem i mam nadzieję, że nie jesteś przywiązany do ciuchów, które masz teraz na sobie.
- Dlaczego?
- Będziesz musiał się ich pozbyć.
Sasuke spojrzał na nią z uniesioną brwią, dając jej do zrozumienia jak dwuznacznie zabrzmiała jej wypowiedź.
- Z powodu zarazy - wysyczała, czując jak na jej policzki występują czerwone plamy.
Ten moment na przyjście wybrała sobie Kimiko, która przywitała Sasuke skinieniem głowy, a Sakurze rzuciła rozbawione spojrzenie. Haruno zirytowana tym masowym zamachem na jej godność burknęła nieprzyjemnym głosem:
- Przygotowałaś listę?
Kobieta pokiwała głową i odczytała pierwsze trzy nazwiska i sale, do których mają trafić. Weszli do lecznicy, a Sakura z satysfakcją obserwowała jak Sasuke krzywi się od zapachu, powstrzymując odruch wymiotny. Poczekała aż Kimiko opuści salę z pacjentem, przytrzymując jej przy tym drzwi, po czym podeszła do Sasuke i szepnęła:
- Musimy porozmawiać.
Skończył się czas na żarty i docinki. Musieli wrócić do rzeczywistości. Rzeczywistości, w której byli więźniami. Trzeba było się zastanowić jak zdjąć z Sasuke wiążące jutsu i ustalić plan ewentualnej ucieczki. Do tego dochodziła jej rozmowa z Hibikim i dziwna znajomość Yuwako z Sasuke. Kobieta spoglądała na niego z irytacją pomieszaną z zainteresowaniem, co z jakiegoś powodu działało Sakurze na nerwy. Tak, zdecydowanie musieli porozmawiać.
~*~
Sakura kładła się właśnie do łóżka, gdy wyczuła chakrę Sasuke przed swoim pokojem. Uchiha otworzył drzwi i wślizgnął się do środka bezszelestnie. Widząc ją pod kołdrą, zrzucił buty i bez żadnego zaproszenia władował się na łóżko, zabierając jej prawie całą kołdrę. Spojrzała na niego wściekła.
- Co ty najlepszego wyprawiasz?
- Jest mi zimno. - Wzruszył ramionami jakby nigdy nic. - Spędziłem pięć godzin na dworze.
Sakura przyjrzała mu się uważniej, zauważając lekkie drżenie, które próbował za wszelką cenę powstrzymać. Z cierpiętniczą miną oddała mu resztę swojej kołdry i bez ogródek zaczęła:
- Dzieje się coś o czym nie wiedzieliśmy.
- To nic nowego - burknął, ale Sakura zignorowała go.
- Nie chodzi mi tylko o tą organizację. Ale o wszystkie wioski. Rozmawiałam z Hibikim, tym chłopakiem, który znalazł nas lesie - dodała, wiedząc, że Sasuke nie zadaje sobie trudu by zapamiętywać czyjeś imiona. - Powiedział mi coś dziwnego.
Sasuke ponaglił ją spojrzeniem.
- Mówił coś o tym, że biedniejsi ludzie zostali pozbawieniu dostępu do jedzenia. O tym, że Kage pozbywali się w ten sposób słabszych.
Sasuke zmarszczył brwi.
- To niemożliwe. Na zebraniu Kage potwierdzono, że każdy dostawał swój przydział jedzenia, bez względu na to jak niewiele to było.
- Wiem o tym, ale Hibiki nie wydawał się kłamać. Wygląda na to, że to był powód przez który dołączył do Fukushu.
Sasuke spojrzał na nią przenikliwym wzrokiem. Oboje wiedzieli co to oznacza. Ktoś dostarczał Kage fałszywe informacje.
- Postaraj się z niego coś jeszcze wyciągnąć. Musimy dowiedzieć się czegoś jeszcze, jeśli chcemy namówić Naruto do działania.
Sakura pokiwała głową, ale wiedziała, że to nie będzie łatwe. Od ich ostatniej rozmowy Hibiki zdystansował się i ograniczył jedynie do takich wyrażeń jak: "Przyniosłem jedzenie." czy "Mam cie gdzieś zaprowadzić." Jakakolwiek próba nawiązania z nim konwersacji kończyła się fiaskiem.
- Masz jakiś pomysł co zrobić z tym wiążącym jutsu?
Sakura wyrwała się z zamyślenia i bezwiednie spojrzała na klatkę piersiową Sasuke.
- Jeszcze nic - burknęła. - Pokaż je jeszcze raz.
Uchiha odrzucił kołdrę z wyraźnym niezadowoleniem i ściągnął swoją czarną kurtkę razem z - oczywiście - czarnym t-shirtem. Sakura przybliżyła się i przeciągnęła palcem po czarnym znaku na jego piersi. Sasuke zadrżał pod jej dotykiem i całą siłą woli powstrzymywała się od uśmiechu satysfakcji. Niestety minęła ona niezwykle szybko, gdy tylko Sakura zrozumiała, że nie ma pojęcia co przed sobą widzi. Nigdy wcześniej nie spotkała się z czymś takim. Sfrustrowana odsunęła się, z zażenowaniem stwierdzając, że praktycznie siedzi Sasuke na kolanach.
- Postaram się dyskretnie wypytać ludzi. Nie mam pojęcia co to może być - westchnęła.
Sasuke ubrał się szybko i ponownie zawinął w kołdrę.
- A ty? - zapytała Sakura. - Dowiedziałeś się o nich czegoś?
Sasuke zastanowił się przez chwilę, zbierając myśli.
- Głównie o hierarchii jaka tu panuje. Jak już wiemy, Asami jest przywódcą. Bezpośrednio pod nim znajdują się porucznicy oddziałów. W każdym tym oddziale znajduje się podporucznik, który przekazuje rozkazy od poruczników.
Sakura pokiwała głową. W ten sposób ci stojący nisko w hierarchii nie byli w stanie dowiedzieć się kim dokładnie jest przywódca.
- Jak na razie zdążyłem poznać czterech poruczników. Katsuo, znany również jako nasz ulubiony łowca. Wygląda też na to, że jest kimś w rodzaju prawej ręki i zastępcy Asamiego. Do tego dochodzi Sentoki Kimiko, ta która pracuje z tobą w oddziale medycznym. Formalnie jest porucznikiem, ale przywódca nie bardzo liczy się z jej zdaniem. Następny jest Souma, który jest odpowiedzialny za wywiad. Widziałem go tylko raz jak składał raport Asamiemu. Yuwako wymknęło się kim on jest.
- Yuwako? - zapytała Sakura, czując wzburzającą się w niej krew.
Sasuke przytaknął, nieświadomy jej irytacji.
- Jest ostatnim z poruczników o których wiem i prawdopodobnie najsłabszym.
- Skąd o tym wiesz? - Sakura zapytała ostrzej niż zamierzała, a to wystarczyło, żeby Sasuke przyjrzał jej się z uwagą.
- Natknąłem się na nią, gdy targałem twoje ciało podczas ucieczki z Suny. Próbowała pokonać mnie za pomocą genjutsu.
- Na ciebie nie działa genjutsu - prychnęła Sakura.
Sasuke skinął głową.
- Dlatego rozebrała się, próbując mnie rozproszyć.
- Co takiego? - wykrztusiła Sakura i zaraz doprowadziła się do porządku, widząc poszerzający się uśmiech na twarzy Uchihy.
- Och, no wiesz - kontynuował niewinnym głosem. - Zdjęła okrycie i pokazywała swoje wdzięki.
- Cudownie obudziłam się w jaskini, więc najwyraźniej sztuczka nie zadziałała - wycedziła Sakura przez zęby, czując ogarniającą ja złość.
- Z pewnością była to cudowna pobudka.- Sasuke uśmiechnął się, prezentując całe swe śnieżnobiałe uzębienie.
Sakura zarumieniła się wściekle na wspomnienie pocałunku. Chcąc jak najszybciej zmienić temat burknęła:
- Skoro jest na tyle głupia, że walczyła z tobą za pomocą genjutsu i na tyle słaba, że uszliśmy z walki z nią bez żadnych obrażeń, dlaczego jest porucznikiem Fukushu?
- A jak myślisz, Sakura? - Spojrzał na nią wyczekująco, jakby odpowiedź na to pytanie była oczywista, ale Haruno wzruszyła tylko ramionami.
- Nie mam pojęcia.
Sasuke westchnął ciężko.
- Na co może przydać się mężczyźnie kobieta, której największymi atutami jest jej uroda i umiejętności uwodzenia?
- Och - odparła tylko, czując, że jej policzki ponownie pokrywają się rumieńcem. - Ale musiał robić ją porucznikiem tylko po to, że-żeby... poszła z nim do łóżka? - zająknęła się wywołując - o ile było to jeszcze możliwe - jeszcze większy uśmiech u Sasuke.
Uchiha wzruszył ramionami.
- Być może nalegała albo było to tylko praktyczne rozwiązanie, żeby mieć ją w pobliżu. - Omiótł ją gorącym spojrzeniem, pod wpływem którego zadrżała i stała się boleśnie świadoma, że ma na sobie jedynie długą koszulkę przyniesioną przez Hibikiego i majtki, które musiała codziennie prać - niechaj żyje ten kto wymyślił suszące jutsu. Zapragnęła wyrwać Sasuke kołdrę i zawinąć się nią w ochronny kokon, ale wiedziała, że to go jedynie rozbawi. Uchiha przesunął swoje spojrzenie na jej usta, a ona bezwiednie je oblizała, sprawiając, że jego oczy rozszerzyły się. Siedziała nieruchomo czekając na jego ruch i zdając sobie sprawę, że cokolwiek zrobi, nie będzie w stanie go przed tym powstrzymać. Nie wiedziała ile tak trwali - minutę, może dwie - lecz w końcu Sasuke otrząsnął się i ponownie uśmiechnął się tym swoim aroganckim uśmieszkiem, po czym odrzucił kołdrę, zsuwając swoje nogi na ziemię.
- Muszę już iść, wkrótce zorientują się, że zniknąłem. - Nałożył buty w zawrotnym tempie i już zaczął podnosić się z łózka, ale zawahał się na chwilę. Odwrócił się gwałtownie i jednym szybkim ruchem chwycił ją, przyciągając do siebie i wplatając palce w jej włosy. Sakura zamarła, czując jego oddech na swoich ustach i widząc jego rozgorączkowane spojrzenie.
- Nie będę długo czekać - wyszeptał muskając jej usta swoimi.
Zanim zdążyła coś odpowiedzieć, zerwał się z łóżka i zniknął za drzwiami, zostawiając ją z galopującym sercem i rozbieganymi myślami.
Nie wiem dokładnie, o co chooooodzi w fabule i nadrobienie dwudziestu trzech rozdziałów trochę mi zajmie, ale jestem niezmiernie ciekawa, co się wydarzyło, że Sasuke pragnie Sakury bardziej niż ona go samego (a przynajmniej tak to wygląda) <3 Albo czy może było tak od początku, hm. Nie wspominając w ogóle o twoich postaciach, o których pojęcia nie mam, ale na pewno wkrótce rozwieję te wątpliwości, nawet jeszcze wieczorkiem, kiedy tylko dopiszę coś do swojego rozdziału i rozpakuję się po dzisiejszej podróżuni.
OdpowiedzUsuńSzablon jest przecudowny, dobór kolorów jest dla mnie miodziem, nie mówiąc o tym, że nie pamiętam, żebym widziała nagłówek z gifem.
Pozdrawiam iiii jeszcze do dzisiaj! :->
Witam wśród czytelników :D
UsuńTak, najlepiej będzie przeczytać od początku do czego gorąco zachęcam ;)
Nie uświadczysz tutaj Sakury padającej na kolana przed Sasuke. Nie póki ja żyję :D
Powrót z wakacji? Ja niestety w tym roku nigdzie nie jeździłam :(
Ponownie witam i pozdrawiam ^o^
No no no...Sasuke się rozszalał, a Sakurze wyostrzyły się żarty. Fakt faktem niezłe to o tych cudach:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny :*
Ta końcówka rozdziału mnie powaliła, no! <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Sakura coś wymyśli na to wiążące jutsu. No i ta cała Yuwako, no nie wierzę, że się rozebrała. XDDD Już widzę co myślał Sasuke "Ale to co się napatrzyłem, to moje" <3
Sakurze coś łatwo przychodzi namawianie tego szefa organizacji... Tak trochę za łatwo jak dla mnie.
I ta dwuznaczna, ostatnia scena, o której już napisałam... Sakura bierz go! XD
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział. :3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO Boże, ta cała Yuwako już mi podpadła, noooo. Hm, czy z tego co wywnioskowali Siusiake i Sakura, wychodzi na to, że Yuwako to taka (źle się wyrażę XD), dzikwa lidera? Heheszkiii, Różowa taka zazdrooosna jest, ale słodkoXDD.
OdpowiedzUsuńEj no, tu sie szykują dzikie seksy, ja to już wiem, heheheeeeee
Jezus, wytnijmy to.
Ej, to Sakura ma tylko jedną pare majtek?!
Jak Siusiake się dowie, to na 100% będą dzikie seksy, noo.
Ale serio, co będzie jak sie jej rozprują, albo coś?!
Majtki nie spadają z nieba.
Do rzeczy XDDDD
Tak, zdecydowanie zgadzam się z Sasame, coś za łatwo im to idzie.
Jak sobie pomyślałam, o tych śmierdzących salach, to od razu mój spaczony mózg podsunął mi zapach moich starych skarpetek pod łóżkiem, omajgad
A tak btw, ta ostatnia scena pobudziła moją wyobraźnię, hehehehheheheheheheee
Normalnie jak w 50 twarzy Greya, tylko, że tamta przygryzała wargę, a ta ją liże XDDDDD.
Oczywiście, nie żebym porównywała twoje opowiadanie z filmem, broń Boże.
Rozdział bardzo miło się czytało, mam nadzieję, że następny już niedługo.
Pozdrawiam cieplutko i życzę weny:*
P.S. SASAME, A U CIEBIE KIEDY ROZDZIAŁ, JA SIĘ PYTAM, NO?! XDD
Zacznę od tego, że każdy facet ma swoje potrzeby xDD
UsuńNo tak sobie myślałam i myślałam i ogarnęła, że skąd ona sobie te majtki miała wziąć? Na szalone zakupy raczej jej nie zabierali, a Hibiki raczej odpowiedniego rozmiaru dla niej nie miał. XD
Spokojnie, spokojnie wszystko się wyjaśni. Gdy facet zgadza się zbyt łatwo, nie oznacza to nic dobrego :p
Myślę, że Sasuke nie miałby nic przeciwko wprowadzeniu odrobiny scen z Greya :D
Niedługo! Staram się zmusić tableta do współpracy. :p
Witaj Allio.
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że masz niesamowity talent do pisania i Twoje opowiadanie jest tym czego szukałam od kilku miesięcy. Cieszę się, że udało mi się Ciebie znaleźć a to głównie zasługa facebooka. Na razie przeczytałam pierwszy rozdział, więc zabieram się za kolejne... Mam nadzieję, że moja pozytywna ocena utrzyma się do końca!
Świetny szablon ;)
PIŻAMA :D
Też kiedyś zastanawiałam się jak to się poprawnie mówi i pisze XD
Sakura Zakupoholiczka? Z tym się jeszcze nie spotkałam, co może być ciekawym doświadczeniem ;)
Och... ubóstwiam taką Sakurę. Kobitkę, która jest silna, potrafi zadbać o siebie i nie daje sobie na głowę wejść, chociaż Naruto próbuje :)
„- Jak zwykle pierwszy - mruknęła. Nie wiedziała dlaczego denerwuje się przez jego punktualność. Prawdopodobnie dlatego, że nie mając mu nic do zarzucenia, nie mogła mu przywalić.” - Boże... nie musiałaś nic więcej dopisywać po jej słowach a ja i tak bym zrozumiała przekaz! Całkowicie zgadzałam się z Sakurą!! w Stu procentach ;)
„Delikatnie i bardzo niezręcznie uniósł ją i przytulił do swojej piersi, wiedząc, że właśnie dopuścił się czynu, którego będzie żałował przez resztę swojego życia.” - to był aż tak zły i niegodny uczynek :D
No Naruto naprawdę ma bzika na punkcie Hinaty, to ma swoje plusy i minusy... Nie sądziłam, że aż tak wielkie :D
„Sasuke obawiając się, że dziewczyna w ferworze walki zaatakuje także jego, trzymał się na bezpieczny dystans” - Boże... piękne *.* [rozdział 12]
„*Zawsze sądziłam, że użytkownik sharingana może czytać z ruchu warg. Jeśli coś mi się popaprało, to załóżmy, że jest to możliwe akurat tutaj ;p” - przejmujesz się. Moim skromnym zdaniem nie powinnaś się z tego tłumaczyć – Twoje opowiadanie – Twój wybór. Także dla mnie nie musiałaś nawet się z tego tłumaczyć a ktoś kto miałby z tym problem to... cóż jego problem :*
Wow – no akcja w szpitalu – pełny szacun. Powtarzam to po raz kolejny... MASZ TALENT :)
Podoba mi się Sasuke :-> Poważnie, jego zmiana i charakter przypominają M&A ale nie są tego całkowitym odzwierciedleniem. Coś miłego :D
Karin :/ GRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR musiałaś ją dać :P
No ale podobało mi się nastawienie Siusiake do tej jędzy... chyba nic nie zmniejszy mojej nienawiści do tej idiotki. Paskudna szkarada, brzydka flądra i głupia krowa! No!
Wyłapałam kilka błędów ale nie dość, że to zwykłe literówki to były tak rzadko spotykane jak altruistyczni politycy!
Och i masz humor podobny do mnie!!! Na przykład w rozdziale... 16! Kiedy to Sasuke wtargnął do pokoju Sakury i wmawiał jej jakieś niestworzone uczucia... :D jej reakcja byłaby taka w moim stylu ;)
Przy rozdziale 18 miałam ogromną ochotę powklejać do komcia co fajniejsze fragmenty ale było ich tyle, że koniec końców skopiowałabym całą nocię *.*
Także rozdział 18 – lepszy niż lepszy ;)
Jeżus zagrania Sasuke i Sakury w 19 przypominają mi relacje Usuia i Misaki z Kaaichou wa maid sama :D a uwielbiam ich pairing :*
Sakura całkiem przyzwoicie wywinęła się z planu Uchihy – brawa dla tej pani w różowych włosach!
Jeju a jej negocjacje z Asamim... BOMBA :D
Mmmm ostatnia akcja ^o^ cuuuuuuuudeńko! Sasuke stał się taki.. nie wiem jak to ubrać w słowa: bardziej okazujący uczucia? Pasuje? Bo moim zdaniem idealnie ukazuje jego zachowanie. I co najważniejsze – podoba mi się! Przypomina trochę nastolatka, który się zakochał ale wpakował swoją miłość w tarapaty i teraz gorączkowo próbuje ją z nich wyciągnąć. Tak dokładnie tak widzę Sasuke :D:D
Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się już wkrótce bo czekam z niecierpliwością. Aż żałuję, że Twojego bloga znalazłam tak późno ale nadrobiłam to w ciągu jednego wieczora(u)? Zawsze miałam problem z niektórymi słowami...
Mniejsza.
Pozdrawiam serdecznie, życzę masę weny i zdrowia. Oraz przyjemności z pisania.
Buźki :*:*:*:*:*:*
PS Masz źle ustawioną datę na blogu bo u mnie jest 14-10-2015 o godzinie... OMG 03:14
UsuńŁadnie, no naprawdę! Żeby tak ściągać ludzi z dobrej drogi... Tak wciągnęłaś, że musiałam obalić wszystko w jeden wieczór :P
Buziaczki :*
Matko jaki piękny komentarz <3 ego tak polechtane, ze az chce sie pisac :p Teraz niestety mam do dyspozycji jedynie tableta, wiec pisanie idzie mi baaardzo powolno i przy udziale niebotycznej ilości herbaty na uspolojenie. Te małe literki, ten cholerny słownik... No ale jakoś się to pisze xD Laptopa będę miała dopiero 25 i wtedy sobie poszaleje :p. Teraz mam troche nawał pracy na studiach, ale myślę, że jutro powinnam znaleźć troche czasu (jezu kto wymyślił zajecia do 20?)
UsuńRównież jestem fanką Kaichou-wa maid-sama xD i relacji kobieta-facet, gdzie uczucia okazuje się przez przekomarzanie się i docinki (boze chron przed czułymi slowkami)
Z data coś pokombinuje jak dostanę laptopa, bo jak spróbuję takich ekscesow na tablecie, to mnie chyba krew zaleje.
Dziękuję za ten wspaniale dlugasny komentarz i przepraszam z góry za wszelkie błędy, które mogły się pojawić w moim (wiń piekielny słownik)
Pozdrawiam serdecznie :)
Rozumiem całkowicie - to tak samo jak pisanie komci z tabletu czy z telefonu... Masakra.
UsuńChwała, że nie poszłam na studia *O*
Mogę wiedzieć, który Pani rocznik? Tak z czystej ciekawości? Bo w poczcie masz 96 a z moich skrupulatnych obliczeń wynika 97 - no chyba, że masz pod koniec roku urodziny... Boże jaką mam rozkminę!
Ale ciężko mi znaleźć autorki z mojego przedziału (ja 95) i znam albo ciut starsze albo takie małolaty - bez urazy dla tych dużo młodszych roczników
Przestań, przesadzasz każdemu zdarzają się błędziki także są całkiem zrozumiałe.
Cieszę się, że ego zostało popieszczone. ;)
Posyłam całuski i cierpliwości na studiach.
Trzymaj się cieplutko :*
'96 rocznik i żadna "pani" zwlaszcza, ze młodsza jestem :p
UsuńUrodziny 25 października, więc 19 jeszcze nie mam :p taka młoda jestem xD
Dzięki wielkie :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńUwielbiam to co piszesz i wybacz że wcześniej nie komentowałam. Czekam na kolejny rozdział i gorąco pozdrawiam <33 :**
OdpowiedzUsuń(Klaudusia)
Yo~
OdpowiedzUsuńA więc dlatego, że jest po 1 w nocy, a ja powinnam znów odpoczywać, to nie widzę bym posklejała ładny i dłuuugi komentarz. Proszę mi wybaczyć!
Po pierwsze: nie jestem jakimś shipperem sasusaku, bo, mówiąc szczerze, Sakura pasuje mi do innych XD i co dziwne - wczoraj/dzisiaj nie mam jakiegoś dnia na czytanie tego pairingu czy oglądanie ich fanarcików (choociaż... pfe, późna pora, bardzo późna.), ALE pomimo tego, że fejsbuk pomógł mi odkryć twojego fanpejdża to zobaczyłam z ciekawości jak tam z sasusaku ci opowiadanie idzie c: dobra, mniejsza - trochę przynudzam. wybacz, taka pora.
Po drugie: twoja Wisienka jest jedną z tych fajniejszych Wisienek, które czytałam w fanfikach :v gratuluję!
Po trzecie: ah, nawet Tenten się pojawiła <3 (może nie dużo, ale no ^^)
Po czwarte: lubię 4 - 4 jest fajne. a wiesz co jeszcze lubię? ciekawe i śmieszne dialogi przy których albo się śmieję albo jest mi ciepło. taaak, były fajne sceny z sasusaku :v
Po piąte: naprawdę cudnie piszesz, tekst się dobrze czyta. czasem przyuważyłam błędy, ale to żadko. c:
Po szóste: koniec z tymi "po..." - chcę spać xD (pewnie i tak czegoś dobrego zapomniałam napisać, jak zwykle T.T)
Khe, khe - czekam na następny rozdział~
Życzę weny i szczęśliwego dniia czy miesiąca c:
Ściiiiiskam i za błędy przepraszam - spaciuuu!,
m.
zorientowałam się, że popełniłam banalny błąd i uderzyłam się w twarz ;;;
Usuńrzadko*
<3 <3 <3 BitchLOVE ;)) :* XD
OdpowiedzUsuńNatknęłam się na Twojego bloga przypadkiem.
OdpowiedzUsuńNie czytałam.
Połknęłam! Piszesz niesamowicie, bardzo mi się podoba fabuła, podoba mi się Sakura, że już się nie wiesza na Sasuke. Przyznam szczerze, że za te wszystkie jej cierpienia chciałabym żeby Sasuke troche się pogimnastykował zanim Sakura mu ulegnie. Humor jest świetny, przyjemnie się czyta. Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów.
Nie każ za długo czekać :) Życzę weny :)
Kiedy dodasz kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńNo właśnie, kiedy? :c
OdpowiedzUsuńUważam , że opowiadanie jest super Sakura taka jaką lubię , waleczna i nie irytująca . Czekam na dalsze rozdziały . Powodzenia w pisaniu
OdpowiedzUsuń