Sakura nie spełniając się w roli najlepszej duszy towarzystwa w okolicy, siedziała obok Hinaty skubiąc kawałek chleba i wpatrując się tępo przed siebie.
Była zmęczona.
Nie spała całą noc a ściskający jej żołądek stres, wcale nie pomagał w poprawieniu samopoczucia. Nic więc nie mogła poradzić, że ta psychiczna presja kompletnie wyłączyła jej mózg. Jej otępienie było jak najbardziej usprawiedliwione.
Nie poruszyła się nawet, gdy Sasuke usiadł obok niej i dał jej kuksańca w bok, który nawiasem mówiąc, nie należał do najlżejszych.
- Masz wyglądać weselej - syknął, nie zwracając uwagi na zdziwione spojrzenie przyszłej pani Uzumaki. - Zapomniałaś o planie?
Jasne, że nie zapomniała. Plan był prosty, wręcz prymitywny można rzec. Była to mianowicie, próba sprowokowania wroga zadziwiająco zrelaksowaną i radosną postawą jej osoby, pokazując że w ogóle nie przejęła się krwawym napisem namalowanym w jej namiocie. Co oczywiście było straszliwym kłamstwem, więc mimo, iż plan był prosty niczym osobowość ich wspaniałego Hokage, niesamowicie ciężko szło jej zastosowanie się do niego. Pomijając jej stan emocjonalny, który potrafiła teraz ukrywać nawet lepiej niż Sasuke, jej wygląd mówił sam za siebie. Nic nie mogła poradzić na wielkie wory pod oczami i zdecydowanie zbyt ciężkie powieki, spowodowane brakiem snu. Najzwyczajniej w świecie zmęczenie brało górę nad rozsądkiem.
Dał jej kolejnego kuksańca. Tym razem tak mocnego, że zakrztusiła się jedzonym przez siebie chlebem. Rzuciła mu wściekłe spojrzenie i zamachnęła się bez większych skrupułów w kierunku jego twarzy.
Sasuke zrobił zgrabny unik i prychnął lekceważąco.
- Na tylko tyle cię stać?
Zacisnęła zęby. Czuła się jakby co najmniej Chouji na niej usiadł i nie miała najmniejszej ochoty na głupie zagrywki Uchihy. Niewiele myśląc rzuciła w niego kromką chleba.
- Udław się.
- Nie nauczyli cię, że nie bawi się jedzeniem?
- Zostało poświęcone w imię wyższej sprawy - mruknęła, sięgając po kiełbaskę.
- Mówiłem poważnie. - Usiadł ponownie, wgryzając się w "poświęcony" chleb. - Jeszcze wczoraj byłaś pewna, że możesz to zrobić. Gdzie podział się twój entuzjazm? Czyżbyś przyznawała się do porażki?
- Czyżbyście założyli się o coś dziwnego o czym zdecydowanie nie chcę wiedzieć? - wtrąciła nieśmiało Hinata.
- Można tak powiedzieć - mruknęła Sakura i uśmiechnęła się krzywo.
- Trochę lepiej, ale wciąż niewystarczająco. - Sasuke przechylił głowę i spojrzał na nią z miną znawcy, irytując ją jeszcze bardziej.
Tym razem w ruch poszła kiełbaska.
- Trochę lepiej, ale wciąż niewystarczająco - zironizowała, patrząc jak sos spływa po jego policzku.
Obserwujący to przedstawienie z drugiego końca obozu Naruto uśmiechnął się zadowolony, gratulując Sasuke pomysłowości. Każdy kto spojrzałby na wykłócającą się z nim Sakurę uznałby, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Teraz należało znaleźć kogoś kto tak nie uważał.
Naruto znał każdego z obozu osobiście, więc naturalnym porządkiem rzeczy nie podobała mu się perspektywa, odnalezienia wśród nich zdrajcy. Mimo to, przyglądał się każdemu uważnie, wściekły, że ktoś współpracuje z tym przebrzydłym Takeshim. Naruto wyraźnie pamiętał jego związek z Sakurą i to jak szczęśliwy był, że przyjaciółka znalazła kogoś kto się o nią zatroszczy. Potrafiła całymi dniami chodzić cała w skowronkach, powoli zapominając jak Sasuke złamał jej serce.
Naruto znał każdego z obozu osobiście, więc naturalnym porządkiem rzeczy nie podobała mu się perspektywa, odnalezienia wśród nich zdrajcy. Mimo to, przyglądał się każdemu uważnie, wściekły, że ktoś współpracuje z tym przebrzydłym Takeshim. Naruto wyraźnie pamiętał jego związek z Sakurą i to jak szczęśliwy był, że przyjaciółka znalazła kogoś kto się o nią zatroszczy. Potrafiła całymi dniami chodzić cała w skowronkach, powoli zapominając jak Sasuke złamał jej serce.
Takeshi przeszedł jednak samego siebie. Nie tylko złamał jej serce ale też umysł.
Na początku Uzumaki nie mógł tego zrozumieć. Jak to możliwe? Jak to się stało, że ta błyskotliwa i potężna kunoichi została pokonana przez kogoś takiego?
W końcu zrozumiał.
Ten na pozór zwykły, nie posiadający żadnych wyjątkowych umiejętności jonnin potrafił manipulować ludźmi jak nikt inny. Jego przebiegłość i wpływy rodziny, zaślepiły serca wszystkim wystarczająco długo, by nie zauważyli nieszczęścia przyjaciółki, aż została kompletnie zniszczona. Do tej pory nienawidził się za to, że nie zauważył, kiedy z jej oczu zniknęły radosne błyski a jej uśmiech stał się wymuszony. Lecz nawet teraz, gdy wiedział jak dwulicowy okazał się Takeshi wciąż nie mógł wiele zrobić. Nawet jako Hokage nie mógł zaszkodzić komuś kto był synem lorda feudalnego.
Westchnął ciężko. Teraz los Sakury spoczywał w rękach Sasuke.
~*~
- Co teraz zrobimy? - zapytał z niepokojem Naruto.
Wraz z Sasuke i Sakurą zrobili sekretną naradę w jego namiocie, po tym gdy wspólnik Takeshiego nie wykonał kompletnie żadnego ruchu i Hokage musiał zarządzić kolejny dzień postoju. Hinata, która musiała zostać poinformowana o całej akcji, przekonująco udawała, że źle się czuje.
Sasuke wzruszył ramionami.
- Może uznał, że napis wystarczył i niepotrzebnie czekamy na coś więcej.
Sakura zagryzła wargę. Czyżby jej marne udawanie nie pomogło? Uchiha miał rację? Zawaliła?
- Albo po prostu uznał następną akcję za zbyt ryzykowną? - zasugerował Naruto, rzucając przyjaciółce pokrzepiające spojrzenie.
- Teraz pozostaje pytanie czy odważy się zrobić coś w nocy.
- Obserwujemy namiot?
Sasuke pokręcił głową.
- Zauważy. Obóz jest zbyt mały i zbyt odsłonięty, a nawet gdybym chciał obserwować ją przez całą noc za pomocą sharinngana, to według Sakury świecę się wtedy niczym festiwalowy lampion.
- Po prostu nie będę spała - burknęła Haruno, wtrącając się w końcu do rozmowy.
- I na pewno wywiążesz się ze swojego zadania tak doskonale jak z poprzedniego - odparł z ironią Sasuke. - W tym przekonaniu utwierdzają mnie twoje nadzwyczajne wory pod oczami i jakże przytomne spojrzenie.
- A masz lepszy pomysł? - warknęła.
- Osobiście wolałbym żebyś nie spała dziś sama - przerwał im Naruto. - Nie wiemy kto to jest i jak daleko może się posunąć. Co jeśli tym razem nie skończy się na głupim tekście? Co jeśli posunie się dalej? Nie chcę ryzykować, że coś ci się stanie Sakura.
Spojrzała na niego ciepło.
- Rozumiem twoją troskę, ale w ten sposób nigdy nie dowiemy się kto za tym stoi. Chcesz wrócić do wioski, wiedząc, że ktoś taki jest wśród nas?
Naruto zacisnął usta w cienką linię.
Oczywiście, że nie chciał. Jednak myśl posiadania zdrajcy wśród swoich ludzi martwiła go nie w mniejszym stopniu niż fakt, że jego przyjaciółka będzie w niebezpieczeństwie.
Sakura widząc jego reakcję, szybko zainterweniowała.
- Przestańcie mnie tratować jak bezbronne dziecko. Znacie moją siłę, więc powinniście wiedzieć, że niełatwo mnie pokonać.
- W twoim obecnym stanie, nie jesteś nawet w połowie tak silna jak zawsze - warknął Sasuke. - Masz problemy, żeby pozostać przytomną! Nie masz prawa prosić nas, żebyśmy traktowali cię poważnie!
Spojrzała na niego gniewnie. Nie mogła na to nic odpowiedzieć. Trafił w samo sedno. Lecz nie mogła poddać się tak łatwo.
- Więc co proponujesz? Nie mamy innego wyjścia. Ba, my w ogóle nie wiemy czy on zdecyduje się przyjść. to wszystko to tylko spekulacje. Nie możemy zrobić nic innego jak tylko pójść spać i czekać na jego ruch!
- Nie podoba mi się to - mruknął Uzumaki.
- Wierz mi, ja też nie skaczę z radości na ten pomysł, ale naprawdę nie mamy innego wyboru!
Naruto spojrzał z nadzieją na przyjaciela w poszukiwaniu jakiegoś wsparcia, lecz nawet Sasuke nie miał już żadnego pomysłu.
- Lepiej, żebyśmy tego nie żałowali.
~*~
Sakura drgnęła wybudzając się ze snu. Koszmary nie pozwalały jej zmrużyć oka, ale przynajmniej nauczyła się wybudzać z większości z nich, nie robiąc przy tym hałasu. Jej pobudki można było porównać do przełączania światła. Niczym za magicznym pstryknięciem wszystkie złe sny znikały i pojawiała się bezdenna ciemność. Sakura nie musiała otwierać oczu, by wiedzieć, że już nie śpi. Leżała tak przez chwilę, uspokajając oddech po nieprzyjemnym śnie i w końcu postanowiła przekręcić się na drugi bok, czując pulsujący ból w biodrze. Mokra, lepka poduszka rozbudziła ją całkowicie. Otworzyła oczy i wrzasnęła przerażona, czując podchodzącą jej do gardła żółć.
Co to jest?!
Sasuke zerwał się z posłania i nie zawracając sobie głowy, ubieraniem się, rzucił się w kierunku namiotu Sakury. Po usłyszeniu jej krzyku, spodziewał się, zobaczyć tam najgorsze. Lecz nawet najmroczniejsze wizje nie przygotowały go, na to co tam zastał.
Widząc pokryty od środka czerwoną posoką namiot, Sasuke chwycił dziewczynę pod ramiona i wyciągnął ją na zewnątrz. Nie zwracając uwagi na zbierających się wokół nich ludzi, rozpaczliwie szukał ran na jej pokrytym krwią ciele, przeklinając swoją głupotę za zgodzenie się na ten głupi plan.
- To nie moja krew - wykrztusiła.
Zamarł i spojrzał na nią przeszywającym wzrokiem.
- Jesteś pewna?
- Tak. - Pokiwała głową.
- Sakura! - Naruto doskoczył do przyjaciółki rozszerzając oczy z przerażenia. - Nic ci nie jest?!
Sasuke zostawił Sakurę z rozchwianym emocjonalnie Hokage i zajrzał ponowie do namiotu. Dopiero teraz zauważył rozrzucone po wszystkich kątach niewielkie kawałki czegoś, co kiedyś musiało tworzyć ciało.
- Co się stało? - zapytał Naruto z białą niczym płótno twarzą.
Sasuke westchnął ciężko.
- Ktoś poćwiartował sarnę.
- Musimy zebrać wszystkich na zbiórkę - stwierdził Uzumaki i wydał stosowny rozkaz zbudzenia wszystkich obozowiczów. Nie było to konieczne. Hałas jaki powstał z pewnością zerwał każdego z posłania.
Gdy rozpoczęło się liczenie wszystkich ludzi, Sasuke poszedł do swojego namiotu po bukłak z wodą i kawałek płótna. Pomógł usiąść Haruno na ziemi i zaczął delikatnie wycierać jej twarz z zaschniętej krwi. Kobieta nie oponowała. Siedziała posłusznie niczym porcelanowa laleczka, wpatrując się pusto przed siebie. Pustka w jej oczach przerażała Uchihę coraz bardziej.
Powinna się bać.
Powinna płakać i krzyczeć.
Powinna... okazać choć odrobinę emocji, bo niedługo doprowadzi go do szaleństwa.
Hinata podeszła do nich z zatroskaną miną.
- Pomogę jej się przebrać.
Skinął głową, spojrzał na Sakurę po raz ostatni i podszedł do stojącego najbliżej shinobi, żeby dowiedzieć się co przegapił.
- Policzyliśmy wszystkich i brakuje jednej osoby. Hokage-sama zarządził przeczesywanie lasu.
Uchiha podziękował cicho i rozejrzał się za Naruto. Zauważył go stojącego na skraju lasu i wydającego rozkazy, ze śmiertelnie poważną twarzą. Podszedł do niego szybkim krokiem i klepnął go w ramię.
- Kogo brakuje?
- Makoto Shouji.
- Makoto Shouji.
Sasuke uniósł brew powodując westchnienie u Hokage.
- Pełnił wczoraj wartę. Brunet, dość wysoki. Z kataną na plecach?
Wczorajsza warta? To musiał być jeden z tych, którzy zatrzymali go podczas jego wędrówki za Sakurą do lasu.
Kilku shinobi dołączyło się do ich rozmowy.
- Drugi ze strażników mówił, że znikał mu czasem z oczu - oznajmił jeden z nich z przekonaniem
- A mnie się wydaje, że Harumi patrzył czasem na Haruno-san takim dziwnym wzrokiem.
Sasuke westchnął ciężko. Spekulować jest łatwo. Ciężej o dowody. Nic nie zyskają samymi przypuszczeniami.
- Nie powinniśmy dołączyć do poszukiwań? - zapytał Sasuke przyjaciela.
Naruto spojrzał na niego zmęczonym wzrokiem.
- Wysłałem wystarczająco dużo osób. Nie powinien zajść daleko, a teraz nie jest taki obszerny. A po za tym - westchnął - wolałbym, żebyśmy mieli oko na Sakurę. Nie mamy pewności czy nie ma go gdzieś w pobliżu.
Uchiha skinął głową na zgodę. To miało sens. Nieprzyjaciel mógł tylko czekać, aż oddalą się od Haruno. Teraz musieli przede wszystkim jej pilnować
~*~
Sasuke siedział już od godziny nieprzerwanie wpatrując się w Sakurę i doszukując się jakiegokolwiek znaku, że ma przed sobą żywą istotę. Haruno spędziła ten czas wpatrując się w punkt przed sobą, nie poruszając przy tym ani jednym mięśniem.
Niebywałe.
Nie miał pojęcia co robić. Wiedział, że Hinata zastosowała już "terapie czułości", zapewniając kobietę, że nie jest sama i wszyscy ją wspierają. Jak już można było zauważyć, zakończyła się ona kompletnym fiaskiem.
To po prostu nie było normalne.
Jak można przez całe sześćdziesiąt minut ignorować fakt, że ktoś wypala ci dziurę w czole? Każdy normalny człowiek by się zirytował albo przynajmniej poczuł nieswojo.
A może to było problemem?
Może jej psychika wysiadła już całkowicie?
Nie, to nie było możliwe. Miał przed sobą Haruno Sakurę, uczennicę samej Tsunade. Czy chciał to przyznać czy nie, stała się cholernie twardą kobietą i nie mogła załamać się do tego stopnia.
Więc może źle się do tego zabierali? Może jej nie trzeba było czułości a czegoś mocniejszego? Prawdopodobnie trzeba było zastosować jakąś terapię szokową. Ale co miał zrobić? Uderzyć ją? Uchiha Sasuke nie podnosił ręki na kobiety. No może pomijając Karin, ale ją ciężko było zaliczyć do płci pięknej. Z Sakurą było inaczej. Jakoś nie mógł sobie wyobrazić, żeby mógł zrobić jej jakąkolwiek krzywdę. Nawet, gdy siedziała całkowicie otępiała, doprowadzając go na szczyt wściekłości.
Jeden z wielu shinobi, których imion nie pamiętał, zajrzał do namiotu.
- Znaleźli go.
Sasuke uśmiechnął się jak nigdy wcześniej, ale nie z powodu tego co usłyszał, tylko z tego co zobaczył. A zobaczył nic innego jak gniewny wyraz na twarzy Haruno Sakury.
- Witamy z powrotem.
Rozdział świetny :D
OdpowiedzUsuńMoja pierwsza myśl po włączeniu strony: " Chwila co to jest za blog O.o " Człowiek tak bardzo przyzwyczaja się do szablonów :D
Odnośnie rozdziału :
Saskłacz tą terapią szokową mogło by być gdybyś ją pocałował to by zadziałało bardzo dobrze na chwilowy powrót panny Haruno do trybu zabijam wszystko co się rusza (oczywiście prawdopodobnie bo nie znam jej myśli )
Sasek zawsze wie jak zirytować Sakure :D
Dobra dużo z siebie nie wycisnę więc pozdrawiam, czekam na next'a i życzę duuużo weny ( i czasu ) + śliczny szablon :)
Dziękuję za komentarz ;)
UsuńWiesz, że sama myślałam o tym pocałunku? :D
Taaaak mnie kusiło! Ale nie mogłam bo by mi się cały misterny plan załamał :(
Ale next time kto wieee... xDD
Hejo!
OdpowiedzUsuńO blogu dowiedziałam się z PG, więc jeszcze tego samego dnia przeczytałam wszystkie zamieszczone rozdziały. To było mile spędzone popołudnie.
Następnie spojrzałam na daty i trochę przykro mi się zrobiło. Martwiłam się że może nie będzie kontynuacji, a tu jednak! Wywołałaś uśmiech na mojej twarzy.
Zazwyczaj nie piszę komentarzy, ale mam nadzieję że zostawiony mój "ślad" da Ci wiarę, że przynajmniej jedna osoba będzie czekać z niecierpliwością na następny rozdział.
Trzymaj się cieplutko!
PS Możesz dodać kolejną osobę do rankingu wieku 21+. ;d
Cieszę się, że udało mi się wbić w twój timing :)
UsuńA jeszcze bardziej, że zdecydowałaś się napisać komentarz! Każdy, najmniejszy ślad pozostawiony po czytelnikach, niezmiernie mnie cieszy ^o^
Dziękuję <3
Ja chcę więcej...A także czuję że Haruno Sakura come back !
OdpowiedzUsuńMa swojego Saska, kto nie chciałby wrócić xDD
UsuńO Bożę! Przeczytałam całego bloga od początku i go kocham! Ja chcę już następny rozdział! Bardzo mi się on podoba! Szczerze to nigdy chyba jeszcze nie czytałam tak wspaniałego opowiadania a muszę przyznać że czytałam ich dużo! :)
OdpowiedzUsuńPatrycja♥
Dziękuję bardzo! Nawet nie wiesz jak się cieszę, kiedy czytam coś takiego ;)
UsuńOd razu nabieram ochoty do pisania :D
Mam nadzieję, że Cię nie zawiodę! :)
<3!
OdpowiedzUsuńDziękuję ;p
UsuńMinimalistyczne komentarze również miło widziane :D
Pozwolę sobie to zinterpretować w korzystny dla mnie sposób xD
kiedy pojawi sie nowy rozdział .?
OdpowiedzUsuńHejka :D
OdpowiedzUsuńZnalazłam ostatnio Twojego bloga i powiem szczerze (proszę, nie obraź się) sama nie wiem dlaczego zaczęłam go czytać, nie wiem co mnie zachęciło. Po prostu podchodziłam niechętnie. Myślałam sobie ''Kolejny blog SasuSaku -.-''. Jednak po przeczytaniu opisu coś we mnie drgnęło i wzięłam się za pierwszy rozdział, a potem następny i jeszcze jeden, aż w końcu przeczytałam wszystko. To chyba pierwszy blog o tym paringu, który mnie żywo zainteresował, nie tylko ze względu na styl pisania, ale także na fabułę. Naprawdę pełen szacunek wobec Ciebie. Mogę śmiało powiedzieć, że zyskujesz stałą czytelniczkę :D Obserwuję i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Pozdrawiam i życzę weny <3
W żadnym przypadku nie biorę tego do siebie. Zdaję sobie sprawę z ilości blogów sasusaku i dlatego staram się, żeby opowiadanie było jak najlepsze(jakkolwiek by mi to wychodziło...)
UsuńCieszę się strasznie, że Ci się podoba i również z tego, że postanowiłaś zostawić po sobie jakiś ślad i skomentować :D
Zapraszam serdecznie na nowy rozdział ^o^
Witam ! Jestem nową czytelniczką twego cudnego bloga :) przeczesalam juz dużo zakamarków internetu w poszukiwaniu dobrych opowiadań o sasusaku itp; i zawsze gdy znajdę jeszcze jakieś dobre jestem przeszczęśliwa ! I twoje sie do takiego zalicza :3 z niecierpliwością czekam na nowy rozdział oraz to kruciutkie opowiadanie o Gaarze i jego ślicznej żonce :) POWODZENIA, HAPPY NEW YEAR i tak dalej :* !!!!
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie i dziękuję za komentarz :)
UsuńRaduję się niesamowicie, że mogłam się na coś przydać i umilić c nieco czas :D
Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej, mimo mojego niesamowicie nieregularnego dodawania nowych rozdziałów :/
Tłumaczyć się nawet nie będę, bo po prostu leniwa dupa jestem i tyle :(
Zapraszam na następny rozdział!
Już przeczytałam, i mnie to tam wisi jak i kiedy wrzucasz rozdziały ważne tylko, że to robisz ^^ !
Usuń