niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział jedenasty

Powracam, po kolejnej długiej nieobecności.
Wiecie co? Okazało się, że moja dobroć w postaci zabrania plecaka i pozwolenia jakiejś dziewczynie, by usiadła obok mnie w autobusie daje mi teraz w twarz i uczy, że plecak też ma prawo sobie posiedzieć. Otóż wyjaśniając, owa dziewczyna kaszlała jak stąd do Japonii, nie zostawiając nawet skrawka autobusu bez zarazków. Więc teraz siedzę  w długi weekend w domu z gorączką i praktycznie wypluwając sobie płuca przy każdym ataku kaszlu...




No nie przedłużając, mam dla was porcyjkę Sasusaku :)

***

Sakura po raz kolejny siedziała w towarzystwie medyków Suny w bibliotece, doprowadzając Sasuke do szewskiej pasji. Głowa rodziny Uchiha miała wiele innych, bardziej interesujących zajęć do roboty, co nie omieszkała kilka, a nawet kilkanaście, razy im przypomnieć, spotykając się tylko z totalnym brakiem zainteresowania Haruno.
Różowowłosa była zajęta tworzeniem listy roślin, które mogły być powodem choroby Hinaty. Jak narazie nie szło jej to najlepiej. Razem z zespołem medycznym Suny przeanalizowali możliwości zatrucia w wioskach, w których przebywała Hyuuga, jednak nie miała ona styczności z żadną rośliną powodującą takie objawy. Na samym początku rozważyła możliwość problemów z chakrą. Niektórzy podejrzewali, iż istnieje szansa, że Naruto mógł zaszkodzić jej chakrą Kyuubiego. Jednak, jako posiadająca na ten temat rozległą wiedzę, medic-ninja, szybko odrzuciła ten pomysł. Pomijając fakt, że jest to praktycznie niemożliwe, to z jej umiejętnościami wykrywania chakry, z pewnością by coś takiego zdiagnozowała. 
- A może coś zjadła? Jakiś prezent z innego kraju? - wysunęła możliwość Rena, jedna z lepszych medyków Piasku.
Sakura zajrzała do notatek zrobionych podczas przepytywania Hinaty.
- Było kilka. Przeważnie słodycze. - Po oficjalnym ogłoszeniu zaręczyn Hokage z dziewczyną z rodu Hyuuga, Konoha została dosłownie zasypana prezentami gratulacyjnymi. Hinata wraz z Sakurą, Ino i Ten-Ten zrobiły sobie damski wieczór, w czasie którego zajadały się słodkościami z innych krajów. Przez te najróżniejsze czekoladki, cukierki, a nawet całe dania, Yamanaka poświęciła następne tygodnie na odchudzanie, obwiniając przyjaciółki o rzekome "zmuszanie" jej do jedzenia. - Wysłaliśmy do nich wiadomość z pytaniem o skład i nie zawierały niczego, co mogłoby to spowodować. Jedyne co się wyróżniało, to ciastka z wioski Deszczu. Zawierały zioła pectorisu, ale jak wiadomo, oprócz medycznych właściwości, nic nie powodują. - Haruno zagryzła w zastanowieniu wargę. Czy to możliwe, że jednak coś pominęła? Możliwość zatrucia ciastkami odrzucili bardzo szybko, wiedząc, iż nie występują po nich żadne negatywne skutki. Jednak, co jeśli lecznicze zioła uśpiły ich czujność? - Czy możecie mi znaleźć zwój zawierający dokładny opis pectorisu?
Rena spojrzała na nią zdziwiona.
- Chyba nie sądzisz, że to one są powodem jej choroby? Przecież to zwyczajne zioła, które dodaje się nawet do herbaty.
Są zwyczajne, jeśli nie jadło się przedtem niezliczonej ilości niezwykłych i niespotykanych potraw z kilku wiosek. Sakura czując coraz większe podniecenie, spowodowane nowym pomysłem, zaczęła poważnie zastanawiać się nad szansą zatrucia pectorisem. Sprawdzili tylko kilka nieznanych im składników i to jak reagują ze sobą. Jednak nigdy nie zrobili tego z dobrze znaną im i powszechnie używaną w Ame rośliną. Wzięła w ręce zwój zawierający możliwością rozwiązania zagadki i odpieczętowała go. Pominęła opis jego leczniczych możliwości i przeszła od razu do składu. 
Wysuszone liście pectosiru...
Zaraz, zaraz co? Wysuszone? Normalnie używało się młodych, dopiero co zerwanych liści. Informacja o takim zastosowaniu musiała zostać dodana stosunkowo niedawno, skoro nie było jej jeszcze w konohańskich zbiorach.
...mogą spotęgować lecznicze właściwości, lecz ich działanie połączone z innymi składnikami nie zostało jednoznacznie określone.
Sakura zaczęła nerwowo skubać palcami wargę, nie zdając sobie sprawy, że oczy wszystkich obecnych skupione są na jej osobie. Nic nie wiedziała o działaniu pectorisu w takiej postaci, Tsunade uczyła ją tylko o młodych liściach. Jedynym sposobem, by dowiedzieć się z czym reaguje negatywnie, było przeprowadzenie doświadczeń, co  w sytuacji, gdzie liczyła się każda minuta nie było najlepszym wyjściem. Jednak nie można było zrobić niczego innego.
Sakura westchnęła ciężko i podniosła się z klęczek. Czas rozpocząć eksperymenty.

~*~


W ostatnich dniach głowę Naruto wypełniały tylko myśli o chorobie Hinaty, raz na jakiś czas pozwalając wpełznąć tym o ślubie Gaary. Był rozkojarzony i humorzasty, co było widoczne na pierwszy rzut oka. Ludzie obchodzili się z nim jak z tykającą bombą, wiedząc, że jedno niewłaściwe słowo może doprowadzić do wybuchu. Uzumaki starał nade wszystko nad sobą zapanować, jednak momentami było to praktycznie niemożliwe. Największego głupka, zrobił z siebie jednak, gdy oskarżył niesłusznie Sakurę o brak kompetencji. Widział jej starania i zdawał sobie sprawę z tego jak bardzo martwiła się o Hinatę, jednak strach o narzeczoną odsunął na bok jego zdrowy rozsądek, głęboko raniąc jego najlepszą przyjaciółkę. Od tamtego czasu panowała między nimi niezręczna atmosfera, a on nie miał pojęcia jak przywrócić ich relacje do normalnego stanu. Fakt, że choroba Hinaty nie została nawet zdiagnozowana, był przepaścią, która dzieliła ich dobre stosunki. Hokage martwił się o narzeczoną do tego stopnia, że po tym, gdy jeden z ludzi Gaary powiadomił ich o ataku Hinaty, Kazekage musiał mocno potrząsnąć przyjacielem, by ten wyrwał się z otępienia i ruszył się z miejsca. Nie wiedział co ma robić. Bezradność go frustrowała i doprowadzała do szaleństwa.

~*~



Sakura wpadła na salę w momencie, gdy Naruto był w stanie "wrzeszczeć na wszystko i wszystkich, którzy się nawiną". Haruno wyminęła go, kiedy ochrzaniał Bogu Ducha winną pielęgniarkę, a ten, gdy ją zauważył, odwrócił się w jej stronę, by ponownie wygłosić swoją litanię. Skinęła krótko głową w kierunku Sasuke, który przymykając oko na to, że wydaje mu się polecenia, szarpnął Naruto za ramię i odciągnął od dziewczyny stanowczym ruchem. 
- Sasuke, puść mnie!
- Czy możesz się w końcu uspokoić, młotku? Jeden z najlepszych medyków w kraju ma zamiar uleczyć twoją dziewczynę, więc nie sądzisz, że przeszkadzanie jej w pracy nie jest najlepszym pomysłem?
Sakura nie czując presji w postaci zdenerwowanego Naruto, wyjęła zgarnięte w pośpiechu składniki i rozpoczęła przygotowywanie antidotum. Przez nagły atak Hinaty, nie była w stanie zrobić tego w laboratorium, a co za tym idzie, jeszcze go nie testowała. Ze ściśniętym ze zdenerwowania gardłem dodawała kolejne składniki, zastanawiając się czy ma prawo podawać przyjaciółce coś niesprawdzonego. Jednak, gdy spojrzała na jej cierpienie, podjęła decyzję. Uniosła delikatnie głowę Hinaty i spokojnym głosem przekonała ją do przełknięcia lekarstwa. Ze ściśniętymi w linię ustami i wypiekami na policzkach oczekiwała na reakcję po antidotum. Z ulgą osunęła się na ziemię, gdy spostrzegła jak Hinata się uspokaja. Lek zaczynał działać.
Ktoś stanął tuż przed nią. Zadarła głowę i spojrzała w uśmiechniętą twarz Uchihy Sasuke. Rozwarła oczy ze zdumienia, nie dostrzegając krzty ironii czy złośliwości w jego uśmiechu. 
- Dobra robota - powiedział, chwytając ją pod ramiona i stawiając na nogi, niczym małe dziecko. 
Sakura kiwnęła tylko głową, nie mogąc wydusić z siebie słowa. On nie tylko się uśmiechnął, ale także ją pochwalił! Czy to naprawdę była ta sama osoba, którą znała? Spojrzała na niego ponownie, z zawodem spotykając się z dobrze jej znaną maską obojętności. Uśmiech zniknął tak szybko jak się pojawił. Mimo swojej dumy musiała przyznać, że naprawdę była zawiedziona. Uchiha Sasuke, choćby nie wiadomo jakby ignorowała ten fakt, wciąż pozostawał ponadprzeciętnie przystojny, a jego uśmiech z pewnością skradł już wiele dziewczęcych serc. Sakura czując jak jej feministyczna część osobowości wychodzi na wierzch, uznała, że nie chce być jedną z nich. Wzięła więc głęboki oddech, by uspokoić swoje serce. Przeszła przez salę, by usiąść na jednym z wolnych krzeseł, czując uginające się pod nią nogi. Stres spowodowany niezdiagnozowaną chorobą Hinaty, wraz z wieloma nieprzespanymi nocami i niespodziewanym zachowaniem Sasuke skumulował się, wyciskając z jej ciała resztki energii. 
- W porządku? - głos Uchihy dotarł do jej zmęczonego umysłu, odrobinę go rozbudzając.
Spojrzała na niego zamglonym wzrokiem, z irytacją nie dostrzegając najmniejszych oznak zmartwienia na jego twarzy. Tylko obojętność. To by było na tyle, jeśli chodzi o uczuciowego Uchihę Sasuke. 
- Nic mi nie jest, muszę tylko trochę odsapnąć. 
- Ostatnio w ogóle nie spałaś. Zdajesz sobie sprawę z wielkości twoich worów pod oczami?
- Trochę spałam - skłamała, puszczając mimo uszu przytyk dotyczący jej tragicznego wyglądu. 
- Kiedy? Bo przez ostatnie noce siedziałaś ciągle w bibliotece albo w laboratorium, praktycznie nie odpoczywając. 
- A co z tobą? Czy TY w ogóle spałeś? Przecież byłeś na warcie.
- Kolejny dowód twojego zmęczenia. Nawet nie zauważyłaś, kiedy zmieniałem się z przydzielonymi ci członkami ANBU, którzy nawiasem mówiąc, składali mi szczegółowe raporty o twoich działaniach. 
Sakura prychnęła. Cholerni ANBU.
- Tak więc, z tego co wiem, nie spałaś od pięciu dni, Sakura! Możesz używać na sobie tych swoich leczniczych sztuczek, ale nie zapominaj, że wciąż pozostajesz człowiekiem. A każdy człowiek potrzebuje odpoczynku, do normalnego funkcjonowania. 
- Nie mam zamiaru słuchać twojej reprymendy - warknęła. - Dobrze wiem, ile może wytrzymać moje ciało!
- Oczywiście, że wiesz! I mimo to, wciąż przekraczasz swoje limity!
Spojrzała na niego groźnie. Przecież nie była dzieckiem! Potrafiła o siebie zadbać!
- Co dalej? Dasz mi szlaban i karzesz iść do swojego pokoju? Spróbuj tylko przytaknąć, a będziesz kolejną osobą potrzebującą leczenia - pogroziła.
- Moim zadaniem je..
- Sakura! - Naruto dosłownie wbiegł między nich, przerywając jakże interesująca sprzeczkę. - Tak bardzo ci dziękuję! - Złapał jej dłonie w swoje. - Uleczyłaś ją, a ja zachowywałem się jak skończony kretyn. 
- Naruto...
- Nie, proszę pozwól mi mówić. Rzeczy, które ode mnie usłyszałaś,  były wypowiedziane w rozpaczy i złości spowodowanej własną bezsilnością. Nigdy w ten sposób o tobie nie myślałem, po prostu zachowałem się jak najgorszy szczeniak, zrzucając  winę na pierwszą napotkaną osobę. A nie powinienem był tego robić. Naprawdę nie powinienem. Sakura, chce żebyś wiedziała, że nigdy nie wątpiłem w twoje umiejętności. Nie, daj mi dokończyć - dodał, gdy zobaczył jak Haruno otwiera usta. - Moim i na Boga nie tylko moim zdaniem, jesteś najlepszym medykiem jakiego Konoha mogła sobie wymarzyć.
Sakura poczuła napływające do oczu łzy. Słowa blondyna naprawdę ją poruszyły, zwłaszcza po tym jak przez tyle czasu wyrzucała sobie całkowity brak kompetencji. Uśmiechnęła się do niego, przyjmując tym samym jego przeprosiny. Naruto widząc, to również się uśmiechnął i rzucił się na nią, zgniatając ją w niedźwiedzim uścisku. W porywie uczuć pocałował ją mocno w policzek i zaraz zniknął, by pojawić się chwilę później u boku swojej narzeczonej.
Haruno westchnęła zrezygnowana. Ten głupek jak zwykle pozwalał, by kierowały nim emocje. Wstała niepewnie i powiedziała do Sasuke:
- Idę do swojego pokoju, zadowolony?
- Rób co chcesz - burknął.
Spojrzała na niego zdziwiona. Wciąż boczył się o ich małą potyczkę? Wzruszyła ramionami. Była zbyt zmęczona by analizować humorki Uchihy Sasuke.



~*~


Gaara chciał by jego ślub był ceremonią kameralną. Ten szczęśliwy dzień planował świętować wraz z rodziną i najbliższymi przyjaciółmi. Jednak przyznanie Temari funkcji organizatora przyjęcia, było równoznaczne z porzuceniem tych wspaniałych myśli. Blondynka urządziła jedno z najhuczniejszych wesel w historii Suny, doprowadzając pana młodego na skraj rozpaczy. Nieprzepadający za tłumem Gaara z pewnością zaszyłby się w swoim przytulnym gabinecie, gdyby nie trzymająca jego rękę w stalowym uścisku Sestuki. Jednak musiał przyznać siostrze, że spisała się świetnie jeśli chodzi o przygotowanie jego wybranki na ślub. Kobieta, która tak uparcie trzymała go przy sobie, wyglądała olśniewająco w nieskazitelnie białym kimonie i elegancko upiętych włosach. Nie mógł powstrzymać się od uśmiechu za każdym razem, gdy jej otoczone wachlarzem rzęs oczy w kolorze czystego węgla, spoglądały w jego kierunku. Nie mógł uwierzyć, jak wielkie szczęście go spotkało. Czy to była prawda? Czy ta wspaniała kobieta rzeczywiście należała do niego i tylko do niego? Radość przepełniała go całego jak nigdy w życiu.
Niestety nie wszyscy byli tego wieczora tacy radośni. Haruno Sakura stała przy jednym ze stolików, sącząc czerwone wino i czując jak żyłka na jej czole niebezpiecznie zaczyna pulsować. Powoli kończyły jej się teksty, którymi mogła zbywać zaloty natrętnych adoratorów. Smukła medic-ninja przyciągała wzrok mimo, że jej strój był niczym nadzwyczajnym w porównaniu do niektórych obecnych na sali kobiet, których stroje dawno wyszły wysoko poza skalę, określaną jako "wyzywającą". Sakura upięła swoje długie różowe włosy w elegancki kok, pozwalając by jeden z krótszych kosmyków kołysał się łagodnie obok jej twarzy. Jej szmaragdowa suknia bez ramiączek sięgała aż do samej ziemi, delikatnie przylegając do ciała i efektownie podkreślając figurę w kształcie osy. Tuż pod biustem znajdowała się o jeden ton ciemniejsza wstążka, a długie wcięcie na biodrze, sprawiało, że czuła się odrobinę niekomfortowo. 
Haruno mając dość namolnych mężczyzn, odstawiła kieliszek i ruszyła w kierunku balkonu. Zastanawiała się, gdzie znajduje się teraz Sasuke. Nie żeby ją to specjalnie obchodziło, ale przecież był jej ochroniarzem, prawda? Zagryzła wargę, zaciskając ręce na balustradzie i przypominając sobie jak niesprawiedliwie dobrze dzisiaj wyglądał. Ubrany w galowy, stworzony specjalnie na takie okazje, ciemno zielony strój ninja, podbił serca większości kobiet na sali. Jego chłodna i niedostępna postawa sprawiała, że w czasie rozpoczęcia tańców wśród żeńskiej części gości, utworzyło się coś na kształt rywalizacji. Albowiem każda z nich próbowała choć raz wyciągnąć posiadacza sharingana na parkiet, co oczywiście za każdym razem kończyło się kompletna porażką.  
Powiew chłodnego wiatru sprawił, że Sakura zadrżała, a jej ręce pokryła gęsia skórka. Mimo, że Suna słynęła z niesamowicie wysokich temperatur, to jej nocne powietrze często dawało w kość, zaskakując większość cudzoziemców, zatrzymujących się tutaj na nocleg. Potarła swoje ramiona, rozważając powrót do środka. Jednak zaraz przypomniała sobie o niechcianym towarzystwie i uznała, że zimno nie jest aż takie złe. Spojrzała na wysoko wiszący na niebie księżyc i ze zdziwieniem poczuła jak przyjemnie ciepły materiał przykrywa jej nagie ramiona. Odwróciła się, z jeszcze większym szokiem spostrzegając przed sobą nikogo innego jak Uchihę Sasuke. 
- Co tutaj robisz? - zapytał tak opryskliwie, jakby gentleman, który dopiero co podarował jej swoje okrycie, nigdy nie istniał. - Nie powinnaś wychodzić sama.
- Jestem tylko na balkonie. Co może mi się stać? Trafienie przez zabójczy pocisk pustynnego ptaka?
Spojrzał na nią twardo, nie uznając jej żartu. No cóż, poczucie humoru panny Haruno było specyficzne i tylko wybitne osoby mogły je docenić.
- No dobra, ukrywam się - poddała się.
- Przed kim? Przed twoimi wspaniałymi adoratorami? - prychnął lekceważąco.
- A co z tobą? Nie sądzisz, że to niegrzeczne nie zatańczyć chociaż raz, gdy tak wiele kobiet podpiera ściany? 
- Nie jestem zainteresowany tańcem z żadną z nich.
- Ach tak? A może problem leży gdzieś indziej - Sakura potarła brodę, udając, że rozmyśla nad naprawdę trudną sprawą. - Może szanowny pan Uchiha nie potrafi tańczyć? - zadrwiła.
Prychnął ponownie.
- Nie zlekceważysz mnie tymi dziecinnymi gierkami, Sakura.
- A więc, przyznajesz się? Nie potrafisz? - uśmiechnęła się szeroko.  
Jego oczy zwęziły się w szparki i zanim Sakura zdążyła zrozumieć co się dzieje, Sasuke już ciągnął ją w stronę parkietu. Wziął od niej swoją marynarkę i zawiesił ja na jedynym z krzeseł.
- P-poczekaj, ja nie chcia...
- Oooch? Czyżbyś nie potrafiła tańczyć, Sakura?
- Oczywiście, że potrafię! Po prostu nie widzę powodu, dlaczego miałabym tańczyć właśnie z to...
- Czyli się boisz. Obawiasz się, że za mną nie nadążysz - uśmiechnął się wrednie.
- Co? Ja nie... arghhh. No dobra, zobaczymy, kto tutaj nie nadąża - obwieściła buntowniczo, patrząc na niego wyzywająco. Jednak jej pewność siebie przygasła nieco, gdy Sasuke położył jedną z rąk na jej tali, a drugą chwytając jej dłoń i zmniejszając dystans między nimi do minimum. Gdy rozpoczęła się kolejna piosenka, brunet zaczął prowadzić ją po parkiecie stanowczymi aczkolwiek finezyjnymi ruchami. Zanim się zorientowała już płynęli między innymi parami w zmysłowym tańcu. Haruno zafascynowana nowym doznaniem, nie zwróciła nawet uwagi na spojrzenia innych ludzi, którzy przerwali swoje rozmowy, by obserwować ich pokaz. Kobieta idealnie dopasowana do ruchów partnera wyglądała jak promień słońca, tańczący o poranku. Jej rozpromieniona twarz, wyraźnie czerpiąca przyjemność z tańca, zarażała dobrym humorem uczestników widowiska. Sakura bawiła się naprawdę dobrze i z czystym sercem oraz z odrobiną irytacji musiała uznać umiejętności taneczne Sasuke. Jednak nic co piękne nie trwa wiecznie, prawda? Było to zdanie, które zawsze sprawdzało się w jej życiu. I tym razem nie było wyjątku.

***
Za betę dziękuję Elektrowni :)
Uhuhu ale żem się zapędziła z tym Sasusaku. Jak już zaczęłam, to przestać nie mogłam. Nie mam pojęcia czy mi te opisy strojów i tańca powychodziły. Nigdy nie byłam w tym najlepsza, więc mam nadzieje, że mi wybaczycie, zwalając to na mój stan zdrowotny. Troszkę dłuższa mi ta notka wyszła, prawda? Jestem z siebie dumna ^.^
Mogę za to wam oświadczyć, że od teraz jedziemy z Sasusaku grubą rurą (zero rzygania tęczą oczywiście. Sasek drań zawsze spoko)
Teraz na pocieszenie, że koniec wolnego, kolejna dawka Sasusaku :D
"Sasuke you baka!"

20 komentarzy:

  1. Genialna! :D Czekam na następną notkę z niecierpliwością:) Pozdrawiam i życzę weny:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sasuke i taniec ? Tego jeszcze nie było :D
    Podoba mi się twój opis Naruto , myślę , że gdyby Kisiel pokazał nam kiedyś w jednym z odcinków dorosłego Naruto , to tak właśnie by wyglądał - targałyby nim emocje.
    Cieszę się , że jak to napisałaś , zaczynasz z SasuSaku z grubej rury , nie mogę już się doczekać .Pozdrawiam i życzę weny ,
    Yoruichi :))

    OdpowiedzUsuń
  3. SOŁ SŁIT :D ( to wcale nie jest dziwne jak się człowiek szczerzy do komputera, moja mama niestety chyba uważa inaczej i naprawdę dziwnie się na mnie gapiła przechodząc koło mojego pokoju :D )
    Rozdział osom i synonimy :P
    Taniec Saska i Sakury był jak pisałam wyżej ^, miałam też dziwny zbieg okoliczności bo kiedy to czytałam akurat słuchałam piosenki granej na pianinie i w połączeniu z tym to było magiczne :D
    SasuSaku i rzyganie tęczą łoo... to by było łird (weird) :D
    Zrobiłaś zakończenie typu CDN nienawidzę takich bo chcę jak najszybciej dowiedzieć się co było dalej ( przeważnie objawia się to skakaniem na krześle i moim bólem kolana ).
    Więc pozdrawiam, czekam na następny rozdział z niecierpliwością i życzę duuuużo weny i zdrówka ;D ( miej litość następnym razem i pozwól plecakowi posiedzieć na wygrzanym przez siebie miejscu :D )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podobało i mam nadzieję, że z kolanem w porządku :D
      Niestety zaczynam nabierać nawyków do takich zakończeń ;p

      Usuń
  4. Sasuke potrafi tańczyć???? co się dzieje z tym światem, a taki żarcik.Mówiąc poważnie rozdział mi się podobał. Jak będzie ci się nudziło to zapraszam do mnie
    wszystkiegoiniczego.blogspot.com
    też o sasusaku. Zapraszam i pozdrawiam
    Yuki-chan

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja dalej nie rozumiem, jak to robisz, że człowiek jak głupi szczerzy się do ekranu komputera lub jak u mnie - do komórki. W ogóle czytałam to grubo po północy, stąd poślizg z komentarzem. Po prostu zmęczenie wygrało.:/
    Ale dość usprawiedliwiania się! Przejdę do rzeczy. Notka była genialna, żeby nie używać brzydkich słów, bowiem mogłabym rzec, że była zajebista! Bo była oczywiście . Naruto widać wreszcie poszedł po rozum do głowy. W poprzedniej (bodajże) notce miałam przeogromną ochotę mu przywalić. No i Sasuś <3 Tak się ślicznie troszczy o Sakurcie <3 W ogóle ja dziś mam dzień na ochy i achy i wszystko jest śliczne i kolorowe i ogólnie cudowniutkie. I nie przeszkadza mi nawet to, że za oknem jest szaro i buro i leje od samego rana (10:30). I babka z angielskiego się pochorowała i zajęcia mam dopiero na 15:30. Innymi słowy kocham studia! I kocham też gwałtownego, zdecydowanego, pewnego siebie Sasuke, który potrafi tańczyć <3 I dał Sakurce marynarkę (?) <3 No i był cały rozdział boski! Bez dwóch zdań jestem zachwycona. I koniec i "." (kropka) xD
    Mam dziwne wrażenie, że nawet w komentarzach gadam z dużo. Ale taki już mój... w sumie nie wiem, co ale pewnie gadam za dużo:/ Przepraszam za to najmocniej. Ale mam nadzieję, że przynajmniej wiesz, że bardzo lubię to, co piszesz :D
    Nie wiem czy już zdrowaś, czy dalej niezdrowaś, ale jeśli niezdrowaś to życzę szybciutkiego powrotu do zdrówka, żebyś się już nie męczyła, bo każdy z nas wie, co znaczy byś chorym i jak bardzo to jest denerwujące. Mam tylko nadzieję, że będąc już chorą nie próżnowałaś i co nieco napisałaś, prawda :P No i ta pogoda sprzyja też wolnemu czasowi, co nie? Ja sama wreszcie wzięłam się za kolejną partówkę. I o zgrozo, bo zapomniałam przez ponad dwa miesiące jak się pisze, a teraz wracam do tego i mam zastoje co 5 minut, bo nie wiem, jak co ująć =.='
    Już nie przedłużam, nie zamęczam i nie zanudzam. życzę jeszcze raz powrotu do zdrówka i dużo weny, czasu i mało zaległości :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiecie jak ja uwielbiam długie komentarze? No to teraz wiecie <3 Olać komentarze zwięzłe i na temat! Takie są zdecydowanie moimi ulubionymi xDD
      Do zdrowia pomału wracam, chciałam też w między czasie łupnąć jakąś notkę na jedopartówkach i jeszcze nie wiem jak to wyjdzie. Trochę się też trzeba pouczyć, bo co tam choroba jak w piątek dwa spr mam.
      Właśnie sobie wstałam z drzemki i po alarmie mamy, gdzie jej myszka się zepsuła(baterie siadły) oto i jestem: kaszląca w kocu i kubkiem herbaty. Posiedzę trochę nad wosem i załaduje się do łóżka i coś naskrobię. ^o^

      Usuń
  6. Jestem zachwycona. Hinata uzdrowiona, Naruto zmądrzał, a Sasuke i Sakura ze sobą zatańczyli. Czy można być bardziej szczęśliwym?
    Oczywiście jedynym minusem jest ten CDN, ale żyję nadzieję, że następny rozdział pojawi się już niedługo.
    Pozdrawiam, Halszka :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma sprawy, ale następnym razem proszę to kierować do spamu. Wbrew pozorom tam też zaglądam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zachwycam się i czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.
    Nezumi

    OdpowiedzUsuń
  9. Fack!
    Wiedziałam, że o czymś zapomniałam. Jeju, kochana wybacz mi ten mocno spóźniony komentarz, ale ostatnimi czasy jestem tak roztargniona, że nie potrafię zapoamiętac tak prostych zadań..
    A teraz:
    Fack, - po raz drugi bo już trzeci raz zaczynam pisac.
    No ale może trochę konkretów by się przydało. ;p
    Od czego by tu zacząc? Pierwsze co mi przychodzi na myśl to to cudowne ss, którym nas zaszczyciłaś, ale jak to się mówi. Najlepsze zostawia się na koniec.
    Tak więc.. hm , może zacznę od Naruto.
    Jak mnie ten gościu zaczął wnerwiac, no przynajmniej w poprzednim rozdziale, teraz nieco się poprawił. no ale, ale.. tak prędko to mu tego nie zapomnę xd
    Oka, już dłużej nie wytrzymam...
    Ahhh!!!! Ten Sasuke. Ile on razy wychwalił Sakurcie w tym rozdziale to mi się w głowie nie mieści. Jakoś tak to nie podobne do niego, ale to nie znaczy że tto źle! Wręcz przeciwnie. Jaram się nim jak jakiś psychol, ale mniejsza z tym. xD
    Jak on się o nią troszczy *o* *o*... Słodziutko...
    I to wesele.. hehe.
    On niby ma wszystkie panienki w dupie, ale o tych adoratorach Sakury wiedział. xd
    Ona niby nie przejmuje się facetami ale widziała zaloty panienek do Sasuke xd
    No coś tu śmierdzi romansem ^^
    A potem jeszcze ta sytuacja na balkonie... *o*
    Marynarka... nie spodziewałabym się czegoś takiego po Sasuke. mega pozytywna scenka.
    No ale jak zadziwiła mnie sytuacja z nakryciem ramion różowej to w chwili gdy zaciągnął ją na parkiet coś we mnie pękło..
    Szok!
    I to jaki.
    Chyba powtórzę słowa które już się gdzieś tu pojawiły: TEGO JESZCZE NIE BYŁO!!! niezłe jja se tu robisz. ;p
    ale trzymaj tak dalej!
    Masz mega pozytywny wpływ na samopoczucie czytelników. xd
    Buziaki ; ******
    Ps. kiedy nowy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja to kiedyś mówiłam? Nawet jeśli tak, to znowu napiszę, kocham długie komentarze <3 Zwłaszcza takie :) Jakoś tak miałam ochotę na Sasusaku, więc dowaliłam trochę ;p Zawszę kiedy myślę o takim niedostępnym kolesiu, co chwila rzucającym kąśliwymi uwagami, to w mojej wyobraźni musi on dać swoje nakrycie dziewczynie i KONIECZNIE musi dobrze tańczyć ^.^
      Cieszę się, że rozdział się spodobał ;) Następny będzie chyba dopiero za tydzień, zobaczę jak się z nauką wyrobię. Dziękuję za miły komentarz, to motywuje do działania! :D

      Usuń
  10. Na końcu tej notki z moich ust wydobyło się tylko jedno słowo : awwwwwwww *.* .
    Duma Sasuke nie zna granic xd. Naprawdę xd :D .
    Chciałabym zobaczyć Saska w garniaku , hahahaha :D . To byłby niezapomniany widok xd :D .
    Jestem beznadziejnie beznadziejna w pisaniu komentarzy,musisz mi wybaczyć .
    Chcę tylko napisać/powiedzieć/przekazać ci ,iż masz talent i mimo,że jestem tu nowa i nie zdążyłam jeszcze przeczytać wszystkich notek,to i tak to stwierdzam xd :D .
    Cieszmy się,Hinacia wyzdrowiała,Sasuke zatańczył z Sakurcią .
    Wybacz,że to napiszę,ale taka już jestem : najbardziej czekam na zbliżenie...zbliżenie naprawdę zbliżeniowe...no wiesz. Byłoby pięknie gdyby oni,na biurku...kurde no ! x.x .
    No... jak możesz,to informuj mnie o newsach na gg 37122871 : ).
    No i oczywiście zapraszam do siebie na : bracia-uchiha.blogspot.com . Tematyka SasuSaku ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma beznadziejnych komentarzy! Każdy jest dla mnie cudowny :)
      Informować oczywiście będę, nie ma problemu ;p
      Lubie przeglądać obrazki z Sasusaku, więc jak natknę się na Sasuke w garniaku to wstawię w kolejnej notce ;p(nie żeby co, sama chce zobaczyć ^.^)

      Usuń
  11. Cóż widać, że rozdział betowany, bo nie widzę błędów. Ale w sumie przy takim tekście z dawką SasuSaku to nawet nie ma czasu ich szukać :D
    W końcu Sakura odkryła co dolega Hinatce i dobrze... bo pokazała na co ją stać. W sumie nieźle ją to męczyło.
    Sasuke sztywniak. W sumie to jest niedostępny, ale jednak ma coś w sobie... Oziębły, ale jednak na swój sposób troszczy się o dawną przyjaciółkę z drużyny.
    Uh.. Sakura musiała wyglądać ślicznie w takiej sukni *o*
    Co do opisu ich tańca to wymiękłam przy słowie "finezyjnie" matko ten wyraz kojarzy mi się tylko z Abstrachuje - Co mówią bloggerki xD Wybacz to nie ma nic wspólnego z tym świetnym opisem, ale po prostu sam uśmiech nasuwa mi się na twarz xD
    No to.. życzę weny i czekam na kolejny rozdział.

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam, że w większości opowiadań Sakurze daje się różowe sukienki, co moim zdaniem nie jest zbyt dobrym pomysłem. Ja jako blondynka nie noszę żółtych sukienek tylko niebieskie, bo te najbardziej pasują blondynkom(ewentualnie zielone, bo no oczy). Tak więc u mnie dla Sakury tylko zieleń!
      W końcu Sasame nie doszukała się błędów, beta to jednak dobry pomysł :D
      Mi z takim eleganckim i wyszukanym tańcem zawsze kojarzy się słowo "finezyjny", sama nie wiem dla czego, ale jakoś tak jest ;p

      Usuń
  12. Dzień dobry! :) Weszłam na tego bloga przez przypadek szukając jakiegoś fajnego nie przesłodzonego SasuSaku i muszę przyznać, że dobrze trafiłam. Pierwszą rzeczą, która mnie zachęciła do zagłębienia się w treść opowiadania był szablon - ładny, jasny, gustowny, no i spodobały mi się obrazki jakie zostały do niego wybrane. Później przeczytałam tylko wstęp do rozdziału - fajnie, bez żadnych błędów i z dystansem do siebie. Poza tym masz ode mnie plusa za śmieszne gify przy niektórych rozdziałach.:)
    No i po takich oględzinach zabrałam się za czytanie opowiadania. Co tu dużo mówić, z rozdziału na rozdział piszesz coraz lepiej, a i błędów jakby mniej. Twoi bohaterowie nie są sztuczni, mają uczucia, własne przemyślenia. Poza tym mam słabość do opisywanych przez ciebie relacji Sakury i Sasuke. Nie jest przeraźliwie słodko i ogólnie da się to czytać z uśmiechem na twarzy, kibicując tej parze. Bo jak na razie to tylko wstęp do tego paringu. W tym rozdziale chyba najbardziej urzekło mnie porównanie "wglądała jak promień słońca, tańczący o poranku" :) Dostałam po tym jakiejś głupawki.
    Na pewno wrócę jeszcze na tego bloga i będę śledzić tą historię.
    pozdrawiam

    PS: Wiadomo już kiedy nowy rozdział?
    PS2: Jeśli chcesz odwiedź mojego bloga http://haru-no-sakura-no-ki.blogspot.com/ Zapraszam! :)
    PS3: Przepraszam, że tak się rozpisałam i za jakieś błędy w tym komentarzu, ale nie mam siły już tego sprawdzać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie i cieszę się, że spodobał ci się mój blog :)
      Nowy rozdział prawdopodobnie dopiero w przyszłym tygodniu ze względu na nawał sprawdzianów i zbliżającą się olimpiadę z angola.
      Zapraszam serdecznie do czytania bloga, mam nadzieję, że cię nie zawiodę :)
      Twojego bloga również z chęcią odwiedzę ;)

      Usuń
  13. YaaaaaaaaaaY! To opowiadanie jest naprawdę super! Od początku potrafisz wciągnąć czytelnika! Dopiero co zaczęłam czytać a już skończyłam i ciągle mi mało. Twoje opisy postaci, wydarzeń i wszystkiego podobnego nie zanudzają, co jest bardzo wielkim plusem tego opowiadania. Czytając zauważyłam kilka błędów (czego nie zawahałam się Tobie już wytknąć :P ) jednak nie były one bardzo rażące. Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział. :) ~HanSooWoo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj w tej magicznej krainie HanSooWoo, za wytknięcie błędów dziękuję i mam nadzieję, że zabawisz tu na dłużej. Na weekendzie powinna ukazać się nowa notka ;) Jak wiesz dzisiaj pisałam ją na historii xDD

      Usuń