Powracamy do historii Sasusaku ;)) Powiem wam szczerze, że w tym paringu czuję się najlepiej ;p Czasu jak zawsze mało, ale to i owo postaram się naskrobać. Niestety nie piszę już w zeszycie, by później przepisać to na kompa, bo teraz, gdy zaczęło mi się rozszerzenie moją jedyną luźną lekcją jest religią :( i nie wystarcza mi, żeby wszystko napisać. Więc teraz na weekendach będę pisać bezpośrednio na kompa.
Chciałabym powitać wszystkich nowych obserwujących i gorąco im podziękować za to, że czytają to opowiadanie.
I na koniec wow! 13700+ wejść! Kocham was ludzie ^.^
***
Ślub Gaary był zaskoczeniem dla wszystkich. Nie wiedząc, że Kazekage jest kimś w ogóle zainteresowany, nie mogli wręcz uwierzyć, iż wysłane im zaproszenia są prawdziwe.
Jedynym wyjątkiem był Nara Shikamaru, który już od pewnego czasu był dręczony sprawozdaniami Temari o życiu prywatnym przywódcy Suny. Jednak uznawszy tą sprawę za zbyt upierdliwą nikomu więcej o tym nie powiedział. Gdy przyszła informacja z Piasku i wydało się, że Shikamaru wiedział o tym od początku, Naruto oficjalnie oświadczył mu, że jest obrażony i nie ma zamiaru się do niego odzywać. Po misce ramen, którą dostał od Nary, zaraz zapomniał o całej sprawie.
Do obowiązków Shikamaru należało zorganizowanie bezpiecznej podróży Hokage do wioski piasku. Należało zrobić to bardzo dokładnie i ostrożnie ze względu na stan zdrowotny jego narzeczonej. Do tej pory nie byli pewni co jej dolega i mimo wielu prób przekonania jej, by została w Konoha, Hyuuga uparła się, że pojedzie. Przewrażliwiony Naruto prawie pozbawił wioski liścia połowy medyków, chcąc wziąć ich jako eskortę dla dziewczyny. Według opinii młodego Nary, sama obecność Sakury wystarczała, jednak by uspokoić nerwy swojego nadpobudliwego Hokage, postanowił, że wezmą jeszcze kilku doświadczonych medic-ninja.
Organizacja takiej podróży była niezłym wyzwaniem. Rozważnie trzeba było rozłożyć siły Konoha do obrony Hokage i do zajmowania się wioską. Kolejną rzeczą, którą trzeba było wziąć pod uwagę, było to, że Sakura wciąż była objęta ochroną, ze względu na zagrażającą jej organizację. Według zarządzenia Uzumakiego, Uchiha Sasuke został jej oficjalnym ochroniarzem na czas podróży, co dziewczyna skomentowała rozwaleniem drzwi do gabinetu Hokage. Zdając sobie sprawę z powagi sytuacji, Shikamaru przydzielił jej też trzech ninja z ANBU.
Z osób, które brały udział w feralnym egzaminie na Chunnina i znały Gaarę osobiście, tylko Rock Lee i Hinata wybierali się z nimi. Nie licząc przy tym oczywiście, drużyny siódmej. Reszcie zostały przydzielone określone zadania, na czas nieobecności Hokage.
~*~
- Shikamaru! - ninja w dobrze znanym, charakterystycznym zielonym stroju, oderwał go od jakże pasjonującego zajęcia, jakim było obserwowanie wchodzących do mrowiska mrówek. - Wszyscy, są już gotowi - oświadczył mu. - Możemy ruszać.
- Jakie to upierdliwe - burknął tylko Nara, po czym podniósł się z kucek z głośnym jękiem i ruszył za Rockiem Lee w kierunku wyjścia z Konohy.
~*~
Zgodnie z planem zebrali się tuż po wschodzie słońca przed główną bramą Konohy. Zespół z zaopatrzeniem wraz z wywiadem wyruszyli godzinę wcześniej, żeby sprawdzić drogę i przygotować miejsce na postój. Sakura przewróciła oczami, widząc jak Sasuke obserwuje każdy jej ruch. Jeszcze dobrze nie ruszyli a on już zachowywał się w ten sposób. Był irytująco kompetentny w stosunku do powierzonych mu zadań. Nie mogła wiedzieć, że na przewrażliwienie Uchihy miała wpływ jedna, istotna sprawa, o której się niedawno dowiedział. Różowowłosa też była niespokojna, ale z całkiem innego powodu. Mianowicie chodziło o jej przyjaciółkę, Hyuugę Hinatę, która podjęła dość szaloną decyzję o swojej podróży do Suny. Brunetkę od pewnego czasu nękała choroba, która wprawiała Sakurę w niesamowitą frustrację. Denerwowało ją to, że nie może zdiagnozować co jej tak właściwie dolega. Gdy dziewczyna oświadczyła im, że wybiera się z nimi na ślub Gaary, Sakura w pierwszym odruchu ją zrugała. Jednak po dłuższym zastanowieniu uznała, że dobrze będzie mieć ją na oku. Chciała też zaczerpnąć wiedzy medyków z Piasku, którzy specjalizowali się w diagnostyce. Haruno westchnęła ciężko. W takich chwilach często tęskniła za brutalnymi często bolesnymi radami Tsunade. Odkąd Naruto przejął stanowisko Hokage, dobrze obdarzona przez naturę blondynka, wróciła do swojego starego stylu życia. Kobieta, mimo swojego wieku - który umiejętnie ukrywała - wciąż dobrze się trzymała, a przynajmniej na tyle, by móc bez problemu, skoczyć do kasyna i wypić kilka butelek sake.
Ruszyli równym tempem. Sakura wysunęła się na przód, a Sasuke podążył za nią niczym cień. Spojrzała na niego ukradkiem, z irytacją zauważając dobrze jej znaną maskę na jego twarzy. Zawsze trudno jej było domyślić się co chodzi mu po głowie. Prychnęła cicho, a Uchiha uniósł na to jedną brew, spoglądając na nią pytająco. Wkurzyła się jeszcze bardziej. Ona nie umiała unosić tylko jednej brwi! Zawsze, gdy próbowała to zrobić, jej druga brew jakby brakowało jej towarzyszki, podążała za pierwszą, nadając jej durnowaty wyraz twarzy.
Sasuke westchnął teatralnie.
- O co tym razem chodzi?
- Nic specjalnego.
- Mimo wszystko chciałbym wiedzieć, o co chodzi komuś, kto gapi się na mnie od dłuższego czasu z dziwnym wyrazem twarzy.
- Dziwnym?- Dotknęła swoich policzków i prychnęła: To się nazywa irytacja.
Sasuke spojrzał na nią... przekornie? Zmrużyła oczy, chcąc się upewnić, ale ten niespotykany błysk w oczach bruneta zniknął tak szybko jak się pojawił.
- Przyznaj Sakura, wciąż coś do mnie czujesz. - Uchiha parsknął śmiechem.
- Oszalałeś? Dlaczego miała... - nie zdołała dokończyć, ponieważ przyśpieszył, zostawiając ją za sobą.
- Dupek - syknęła tylko.
~*~
Gdy w końcu dotarli do punktu z postojem, Sakura odetchnęła głęboko i zwaliła się na ziemie pod najbliższym drzewem. Rozejrzała się po obozowisku i stwierdziwszy, że Hinacie nic nie jest, przymknęła powieki, rozkoszując się chwilą odpoczynku. Nie minęła chwila, a już ktoś się do niej dosiadł. Westchnęła rozdrażniona, wiedząc do kogo należy chakra tej osoby.
- Jesteśmy w lesie, Uchiha. Las jak powszechnie wiadomo, charakteryzuje się tym, że jest w nim dużo drzew. Znajdź sobie jakieś!
- Z tego jest dobry widok na obozowisko. To nie moja wina, że rozłożyłaś się akurat tutaj.
Zacisnęła palce u nasady nosa, próbując powstrzymać się od uwolnienia, buzującej w niej złości. Otworzyła oczy i spojrzała prosto na jednego z trzech ANBU, których Shikamaru przydzielił do jej ochrony. Mężczyzna w masce tygrysa miał twarz zwróconą w ich stronę, przez co dziewczyna poczuła się jeszcze bardziej niekomfortowo. Zwłaszcza, że była niemal pewna, iż pozostała dwójka obserwuje ją z ukrycia. Dźwignęła się na nogi, by za sugestią Uchihy znaleźć sobie inne miejsce do odpoczynku, gdy całe obozowisko przeszył przeraźliwy krzyk. Haruno rzuciła się w stronę, gdzie ostatnim razem widziała Hinatę. Znalazła ją skuloną na ziemi, trzymającą się za brzuch i łapczywie łapiącą powietrze. Przyłożyła dłonie do jej brzucha i rozpoczęła jej leczenie, nie bardzo wiedząc w jaki sposób może jej pomóc.
- Hinata! - Tylko jego tutaj brakowało. Naruto z przerażeniem spojrzał na zwijająca się z bólu narzeczoną, po czym doskoczył do Sakury i chwycił ją boleśnie za ramie. - Co się stało?! - wykrzyczał jej prosto do ucha.
Haruno próbowała wyszarpnąć rękę, ponieważ utrudniało jej to leczenie, ale dopiero, gdy Sasuke złapał blondyna w pasie i odciągnął go od niej, mogła do niego powrócić.
- Uspokój się i daj jej pracować! - Słyszała krzyki Sasuke jak przez mglę, z coraz większym przerażeniem odkrywając, że jej leczenie w żaden sposób nie pomaga. Sakura wielokrotnie była narażona na stres i niesprzyjające sytuacje, ale w takich momentach zgromadzona wiedza i doświadczenie, zawsze pomagały jej zachować zimną krew. Teraz było inaczej. Nie miała pojęcia z czym ma do czynienia, a co za tym idzie, jak z tym walczyć.
Co robić?!
Co robić?!
Co robić?!
Ogarnęła ją panika. Nie miała pojęcia w jaki sposób pomóc przyjaciółce.
- Sakura! - stanowczy krzyk przedarł się przez jej splątane myśli, sprowadzając ja na ziemię. Spojrzała w stronę Sasuke, zauważając przy tym, że Shikamaru trzyma Naruto swoją techniką. Uchiha spoglądał na nią twardo. - Jesteś głównym medykiem Konoha, prawda? Więc udowodnij, że nie jesteś nim bez przyczyny i uwierz w siebie do cholery!
Sakura wzięła głęboki wdech, uderzyła się dłońmi w oba policzki i sięgnęła pamięcią do czytanych wielokrotnie zwojów medycznych.
- Ayano! - spojrzała na jedną ze swoich podwładnych. Chłopczycę o wiecznie roześmianych oczach, która w tym momencie wpatrywała się w swoją szefową w największym skupieniu. - Przynieś mi korzeń Caragossy i wodę z rumiankiem.
Gdy dostała to o co prosiła, położyła korzeń na najbliżej leżącym kamieniu, by następnie rozgnieść go gołą pięścią. Wrzuciła miazgę do wody z rumiankiem i podała Hinacie do wypicia. Działała na ślepo. Nie miała pojęcia co powodowało ból, więc nie mogła też stwierdzić jak to leczyć, jednak musiała mieć jakieś podstawy, a ten sposób leczenia był w miarę bezpieczny i nie powodował niepożądanych skutków ubocznych. Z ulgą zauważyła, że przyjaciółka się uspokaja. Najwyraźniej zadziałało.
Niepowstrzymywany już przez technikę Shikamaru Naruto, rzucił się w ich stronę, łapiąc Hyuugę w ramiona. Sakura z kolei wstała na drżących nogach i odeszła parę kroków, by móc się uspokoić. Była zła za swoją bezsilność, a jeszcze bardziej za moment w którym kompletnie ją zamurowało. Musiała wziąć się w garść. Już wiedziała, że większość wolnego czasu w Sunie, spędzi w ich medycznej bibliotece na dokształcaniu swoich braków.
- Sakura! - Odwróciła się w stronę idących ku niej Naruto i Sasuke.
- Wiesz w końcu co jej dolega? - blondyn spojrzał na nią uważnie, a Haruno nie mogła nie zauważyć nacisku jaki dał na wyrażenie "w końcu". Wiedziała, że Naruto ma jej za złe to, że nie może zdiagnozować choroby Hinaty i nie zdawał sobie sprawy jak bardzo zadręczała się za swoją bezużyteczność.
Pokręciła przecząco głową, czując coraz większe poczucie winy.
- Więc co jej podałaś?
- Tradycyjny napar, który nauczyła przyrządzać mnie Tsunade. Pomyślałam, że mogłoby pomóc.
- Pomyślałaś? To znaczy, że nie byłaś pewna, że pomoże? A co jeśli tylko by jej zaszkodziło?! - Uzumaki wraz z kolejnym słowem coraz bardziej podnosił głos, patrząc na nią oskarzycielsko.
- Za kogo mnie masz, Naruto?! Przecież wiesz, że nigdy nie naraziłabym jej na niebezpieczeństwo! Staram się pomóc!
- Najwyraźniej niewystarczająco! - Dobrze wiedział, że posunął się za daleko, jednak strach o życie ukochanej przyćmiewał zdrowy rozsądek na tyle mocno, iż nie zreflektował się, że powinien przestać mówić. - Czy nie jesteś głównym medykiem Konoha?! Powinnaś mieć odpowiednie wykształcenie, żeby poradzić sobie z tą sytuacją!
Zabolało i to naprawdę mocno. Jej medyczne umiejętności były jej dumą, a wytykanie jej niekompetencji w chwilach, gdy naprawdę zaczęła się o to podejrzewać, rozbiło ją całkowicie.
- Wystarczy, młotku - warknął Sasuke. - Nie sądzisz, że powiedziałeś za dużo? Nikt nie wie na co choruje Hyuuga, więc to nie powód do obarczania kogoś winą. Dobrze widzisz, że każdy robi co w jej mocy, żeby jej pomóc, więc daj sobie na wstrzymanie i zacznij myśleć jak rozumny człowiek, a nie jak rozwydrzony dzieciak.
Blondyn spuścił zawstydzony wzrok, gdy dotarło do niego, że posunął się za daleko. Jednak nie zdążył przeprosić Sakury za swoje bezmyślne zachowanie, bo ta już zmierzała w kierunku swojego namiotu.
Padła na swój futon, nie tyle zdenerwowana zachowaniem Naruto, co zawstydzona tym, że miał racje. Była bezużyteczna. Co z niej był za najlepszy medyk, skoro nie mogła pomóc nawet swojej przyjaciółce? Zagryzła zęby ze złości i uderzyła pięściami w poduszkę. Dlaczego nie mogła tego rozgryźć? Co za chytra choroba musiała to być, jeśli po tylu badaniach, wciąż nie mogła jej zdiagnozować? Tak bardzo pogrążona była w swoich myślach, że nawet nie zwróciła uwagi na to, iż jeszcze kilka chwil temu, Uchiha stanął w jej obronie.
~*~
Do Suny dotarli praktycznie przed północą. Sakura uparcie unikając rozmowy z blondynem, uciekła do przydzielonego jej pokoju. Wiedziała, że Naruto chce ją przeprosić za wypowiedziane w złości słowa. Lecz czy to nie było to o czym skrycie myślał? Czy przyjaźń była tym co nie pozwalało mu sądzić o niej w ten sposób? Sakura nie była tego pewna, ale wiedziała jedno, musi się jeszcze wiele nauczyć.
Spędzała praktycznie całe dnie w bibliotece, wysłuchując sakrastycznych uwag, znudzonego Sasuke. Ignorowała je uporczywie, chłonąc każdą książkę jaką złapała w ręce. Szaleńczą pogoń za wiedzą, przerwała jej dopiero Temari, oznajmiając jej, że przydałoby się, żeby poznała w końcu narzeczoną Kazekage. Sakura przystała na to, aczkolwiek niechętnie, więc ruszyła za blondynką, w towarzystwie kąśliwych komentarzy Uchihy, dotyczących jej jakże pasjonującego sposobu na spędzanie czasu.
~*~
Kuroki Setsuki okazała się być miłą i dość nieśmiała dziewczyną o kruczoczarnych włosach. Sakura mogła śmiało zaliczyć ją do osób " porozmawiam i nie uduszę". Spędziły miło czas razem z Temari i Hinatą, od czasu do czasu nabijając się z piątego koła u wozu, jakim był Sasuke. Uchiha chodził za nimi do wszystkich sklepów, wyglądając przy tym tak dumnie jak mógł, co odwróciło się przeciw niemu, kiedy weszły do sklepu z bielizną. Haruno jednak ani na moment nie zapomniała o dręczących ją sprawach, co jakiś czas zerkając nerwowo na Hinatę.
~*~
- Więc może opowiesz mi jak to możliwe, że hajtniesz się przede mną? - Naruto patrzył na swojego starego przyjaciela z wielkim uśmiechem na ustach, wprowadzając go w zakłopotanie.
- To nic wielkiego - odparł bez przekonania Gaara.
- A ta sprawa o, której mówiła Temari? - Uwadze Uzumakiego nie uszedł przytyk skierowany w stronę czerwonowłosego, w którym jego siostra skwitowała prosto, że Gaara zachował się jak idiota i na co jego przyszła żona zareagowała głośnym prychnięciem i wielkim oburzeniem.
Kazekage westchnął cicho.
- Wolałbym sobie o tym nie przypominać. Wystarczy mi, że Temari robi mi z tego powodu wyrzuty, przy każdej nadarzającej się okazji.
- Ale o co chodzi? - zapytał zniecierpliwiony blondyn.
Gaara spojrzał na niego niepewnie i odpowiedział cicho:
- Pocałowałem Matsuri na oczach Setsuki.
Naruto wciągnął ze świstem powietrze i spojrzał na przyjaciela z niedowierzaniem.
- Dlaczego odwaliłeś coś takiego? I co sprawiło, że nie przybyłem na twój ślub z Matsuri?
- Nawet tak nie mów, nigdy nie poślubiłbym Matsuri.
- Więc, dla...
- Sporo się wtedy wydarzyło, a ja przez kilka miesięcy latałem za Setsuki, powtarzając jak wielkim idiotą byłem. Tylko dzięki jej wielkim sercu, mogłem was zaprosić na to wydarzenie. Nawet nie wiesz jak bardzo...
- Kazekage-sama! - głos za drzwi przerwa;ł jego wypowiedź.
- Wejść!
Zdyszany shinobi z ubraniu ninja Suny, wparował do jego gabinetu. Spojrzał na niego z przerażeniem i oznajmił:
- Hyuuga-sama ma kolejny atak.
***
ba ba buum. Rozdział w końcu jest i mam nadzieję, że się spodoba. Uprzedzam, że nazwa tego durnego korzenia jest połączeniem google tłumacza i mojej wyobraźni, więc nie należy doszukiwać się w tym głębszego znaczenia ;)) Jestem beznadziejna w wymyślaniu nazw i różnorakich receptur, więc niestety musicie to przeboleć :(
Nie mogę zmienić tekstu w informacjach po prawej, więc je usunęłam. Później spróbuję jeszcze raz.
A wiecie co? Wiem co dolega Hinacie(szepcze).
Notka genialna czekam na następną:D
OdpowiedzUsuńEj no kończyć w takim miejscu hańba ci nie uchwyciłaś mojego szlachetnego profilu, kurde to nie tutaj :D ale i tak hańba ci :P
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału super i poszukaj sobie w googlach synonimów :P
Saskłacz i sklep z damską bielizną hahahah... :D myślałam że padnę ( na szczęście udało mi się utrzymać równowagę na krześle, brawa dla mnie :D)
Nie mam pojęcia co dalej napisać więc życzę ci dużo weny i chęci do nauki bo to drugie na pewno się przyda ( ja to odczuję dopiero za rok ale już się boję tej ilości biologi i chemii ), gratuluję tych +13700 wyświetleń, pozdrawiam no i czekam na next'a.
Dziękuję za komentarz i zastosuje się do rady ;)
UsuńZ tą bielizną, no musiałam poprostu...
Chciałabym zobaczyć jak taki typowy "Prezes z dobrego domu" wchodzi na dział damskiej bielizny. Osobiście padłam ze śmiechu, gdy zobaczyłam jak mój tato dostaje zawiechy, jak moja siostra tam wkroczyła, a on prawie za nią xDD Więc reakcja takiego Saska po prostu musiała być epicka ;)
Sasuke jako piąte koło u wozu , haha dumny Uchiha w sklepie z bielizną , myślałam , że padnę , jak wyobraziłam go sobie w tej sytuacji :D
OdpowiedzUsuńNaruHina oj działo się , działo , szczerze , nie za bardzo lubię ten paring , bo moim zdaniem Hinata nie pasuję do Naruto , ale jakoś przeboleje , bo w twojej wersji wypada to korzystnie :)
Oj Naruto dostał pazurków , ciekawe co dolega Hinacie , może jest w ciąży a jej dziecko jakimś sposobem ma chakre Kuramy ?
Rozdział mi się podobał , jednak Sasuke jest tutaj trochę taki za miły ? Może mi się zdaję .
Czekam na kolejną notkę
Yoruichi :3
Dobra! Zmieniam zdanie! SasuSaku także jak najbardziej mi odpowiada:) Ale (nie myśl sobie) Gaara + Setsuki też chcę dalej! No i to najlepiej usz :) A właściwie to najlepiej oba usz!
OdpowiedzUsuńSasuke jest faktycznie jak takie piąte koło u wozu. Takie biedniutkie, maltretowane przez kobiety piąte koło u wozu xD Szkoda, że troszkę bardziej nie rozwinęłaś wątku ze sklepem z bielizną. Z chęcią pośmiałabym się jeszcze bardziej:D Ale w sumie ten krótki wątek też jest satysfakcjonujący :) Chociaż osobiście nie rozumiem, co mężczyznom tak przeszkadza w sklepach bieliźnianych xD
Popieram pogląd poprzedniczki odnośnie choroby Hyugi. Innymi słowy Hinata+ciąża+chakra Kuramy to chyba dobre wytłumaczenie :P Tylko pytanie, czy takie coś w ogóle jest możliwe. Ciekawe, ciekawe... Oj do jakiego główkowania Ty nas wszystkich zmuszasz :P
Mam nadzieję, że kolejna notka ukaże się szyyybciutko!
Pozdrawiam, życzę weny i dużo czasu na pisanie! :*
Dziękuję za komentarz ;)
UsuńSporo myślałam nad chorobą Hinaty i ciężko było wymyśleć coś czego Sakura nie mogłaby zdiagnozować ;)
Teraz zastanawiam się czy nie napisać takiego króciótkiego one-shota pt: "Sasuke i sklep z bielizną" xDD
Oooo tak! Chcę takiego one-shota! I jestem pewna, że nie tylko ja! :D
UsuńCzytalam bloga od pierwszej notki i jestem naprawdę pod wrarzeniem :) osobiście uwielbiam postać Itachiego. Przez ten jego dramat przepadalam za paringiem itasaku aczkolwiek twoje notki sprawiły, że sasusaku powoli wnika w szeregi moich ulubionych. Tak jak i ten blog ;) czekam na kolejna inspirujaca mnie notke :D Shenae
OdpowiedzUsuńprzeczytałam dziś całego twojego bloga i dopiero jak włączyłam stronę twoich jednopartówek to ogarnęłam że to TY, ach ja i ta moja opóźniona spostrzegawczość widocznie wielkie umysły tak mają, żarcik taki. Dobra wracając do bloga jestem zachwycona, ja chce już następny rozdział, mam nadzieję że pojawi się dużo SasuSaku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńYuki-chan
Przeczytałam całego bloga w, bodajże, dwie godziny. Jestem nim bardzo zachwycona! Czytając go aż pojawiły mi się rumieńce na policzkach! Jak ja dawno tego nie czułam!
OdpowiedzUsuńLubię Twój styl pisania, masz talent. :) Szablon też masz śliczniutki.
Sakurę w Twoim opowiadaniu to wręcz ubóstwiam.
Czekam na następną notkę i życzę weny, Halszka :3
Miło mi to słyszeć, każdy taki komentarz pcha mnie do dalszego pisania ;)
UsuńZapraszam na kolejną notkę, która powinna ukazać się w weekend ^.^
Czekam z niecierpliwością :D szczerze powiedziawszy, to pierwszy blog na który wpadłam i jest aktywny, zazwyczaj to bywały takie opuszczone, Shenae
OdpowiedzUsuńWitaj ! ja tam nigdy nie przebolewam twoich nazw receptur itp . są świetne takie ORYGINALNE xD :D Lubię to czytać wgl sie nie dziwie mój ulubiony paring ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam/ Nikay
Przerywać w takim momencie, no... ! Dobrze, że mam do nadrobienia jeszcze jeden rozdział xD
OdpowiedzUsuńBiedna Hinata, nie wiadomo co jej jest.. Ale mam nadzieję, że będzie dobrze ^^
I trochę Naruto zbyt ostro zareagował, chociaż martwi się o swoją ukochaną...
Uwielbiam Shikamaru :D Przedstawiasz go tak lekko, że aż zazdroszczę xD
No i biedna Sakura, obwinia się o to, a przecież to nie jej wina..
Co do błędów to mam tylko jeden ;)
Do obowiązków Shikamaru należało zorganizowanie bezpiecznej podróży Hokage do wioski piasku. - wcześniej pisałaś "Piasek" z dużej, więc "Wioska Piasku" też by się przydało ;)
Lecę czytać nexta xD