wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział dziewięć i 1\2 (Konkursowy one-shot)

Po pierwsze zapraszam wszystkich do przeczytania wywiadu ze mną <klik>, za którego przeprowadzenie dziękuję Chi Yosei.
Po drugie mam do was wszystkich pytanie. Czy chcielibyście, żebym zorganizowala jeszcze jakieś konkursy? Nagrody mogą być rożne: reklama bloga, może jakieś książki czy mangi. Dobrze by było gdybyście jeszcze napisali jakie nagrody byście preferowali.
Właśnie i czy chcecie konkurs literacki albo graficzny? Np. na najlepsze opowiadanie lub rysunek związane z TCP.
Oto przedstawiam wam konkursowy one-shot. Tak jak zauważyliście pewnie w rozdziale dziewiątym ten rozdział będzie jak najbardziej wpleciony w oryginalne opowiadanie TCP. Postacie nie będą pokazywane tak często, ale na pewno zostaną ponownie przedstawione ;)
Ten one-shot będzie napisany w dość specyficzny sposób. Do tej pory jeszcze tego nie robiłam, więc nie jestem pewna efektu. Jako, że nie ma mowy, żebym zmieściła się w jednym rozdziale z historią tej pary, będę pisać o najważniejszych, wyrwanych z ich życia momentach. Takie urywki po prostu.

***

Dzisiejszy dzień był nadzwyczaj gorący, nawet na panującą w Sunie pogodę. Większość ludzi siedziała przed swoimi domami, wachlując się nieustannie, a ci którzy musieli pójść do pracy, poruszali się bardzo ociężale i z wyraźną niechęcią. Nic dziwnego, że przechadzająca się po wiosce dziewczyna wzbudziła zdziwienie na twarzach mieszkańców wioski piasku, którzy mieli już serdecznie dość tego upału. Setsuki Kuroki - bo tak nazywała się owa dziewczyna - była dość niezwykła. Pomimo wiecznie palącego słońca, w przeciwieństwie do opalonych mieszkańców, posiadała niespotykaną, mleczną cerę i gdyby nie jej strój ninja Suny, ludzie spokojnie mogliby ją wziąć za cudzoziemkę. Dochodziły do tego sięgające do pasa kruczoczarne włosy, które potęgując bladość jej karnacji, sprawiały, iż dziewczyna wyglądała, jakby była chora. 
Setsuki widząc, że pobliski plac zabaw sieje pustkami, podeszła do jednej z huśtawek. Bujając się lekko i odpychając od podłoża czubkiem buta, zamknęła oczy i wyciągnęła twarz w stronę słońca. Kuroki lubiła taką temperaturę. Dzięki swojej niepodatnej na promienie słoneczne skórze, mogła spędzać na dworze sporo czasu, bez obawy, że jej ciało pokryje się bolesnymi bąblami, jak to było w przypadku jej najlepszej przyjaciółki, Natsume.
Nie zdając sobie sprawy, iż w jej pobliżu znajduje się ktoś jeszcze, uśmiechnęła się błogo i westchnęła cicho.
- Nie jest ci za gorąco? - Dziewczyna zerwała się przestraszona na równe nogi. 
Ze zdziwieniem spostrzegła przed sobą czerwonowłosego chłopaka, opartego plecami o bramę placu zabaw. Bez problemu rozpoznała w nim Gaarę, jinchurikiego Jednoogoniastego. Bezwiednie cofnęła się o krok. Rodzice często powtarzali jej, że powinna trzymać się z dala od tego chłopaka. Mimo, że nie do końca rozumiała czemu powinna to robić, przez wpajane jej zasady, obawiała się Gaary. Jako dwunastoletniej kunoichi, nigdy nie przyszło jej do głowy, aby głębiej się nad tym zastanowić. Poza tym wwiercające się w nią spojrzenie chłopaka, z jakiegoś powodu ją zawstydzało i nie trzeba było dużo czasu, by jej policzki pokryły się czerwonymi plamami. Nie cierpiała swojej nieśmiałości wobec ludzi i tego, że tak łatwo było rozszyfrować jej uczucia. Jednak nic nie mogła na to poradzić.
- Zadałem ci pytanie - kontynuował ze zniecierpliwieniem.
- Och - Setsuki rozpaczliwie próbowała przypomnieć sobie, jak brzmiało to przeklęte pytanie. - Tak trochę jest mi gorąco - szepnęła, jeszcze bardziej zawstydzona. - a teraz wybacz, ale przypomniałam sobie, że mam coś do zrobienia - dodała równie cicho, po czym odwróciła się na pięcie i pognała w stronę swojego domu.
Gaara westchnął cicho. Wiedział, że dziewczyna się go bała. Można było z niej czytać jak z otwartej księgi. Szczerze mówiąc nie wiedział, dlaczego ją zaczepił. Chyba po prostu czuł potrzebę porozmawiania z kimś, choćby na tak głupi temat jak to czy jest mu gorąco. W ogóle co to był za pomysł. Zganił się w myślach. W Sunie, gdzie temperatura utrzymywała się w granicach czterdziestu stopni celsjusza, idiotyzmem było pytać się o takie rzeczy. 

Westchnął ponownie i przeczesał palcami włosy. No cóż, czas wracać.

~*~
Cztery lata później


Setsuki szybkim krokiem kroczyła w stronę gabinetu Kazekage. Miała dostać swoją pierwszą misję jako Chuunin i była tym faktem nieco przerażona. 
- Panienko, możesz mi podać tą deskę? - krzyknął starszy człowiek, balansujący teraz niebezpiecznie na drabinie. Naprawiał dach biblioteki, który po Wielkiej Wojnie Shinobi, był wciąż dziurawy. Nie chodziło tutaj o deszcz, który w Sunie praktycznie nie występował, tylko raczej o piasek, dostający się do książek.
Setsuki podała mu deskę i ruszyła ponownie w stronę swojego pierwotnego celu. 
W Sunie pozostał0 jeszcze sporo do naprawy, mimo szczodrości Kazekage i wsparcia od innych wiosek. Od zakończenia wojny minęły dwa lata, a panujący na świecie pokój, satysfakcjonował wszystkich. No prawie wszystkich. Znalazło się kilka grup ludzi, którzy chcąc wykorzystać osłabione przez zniszczenia wioski, zakradały się do nich, zazwyczaj w nocy i plądrowały wszystko co nadawało się do sprzedaży. Setsuki brzydziła się takimi osobami. W jej domu też się nie przelewało, ale mimo to, wraz ze swoimi rodzicami sumiennie i uczciwie pracowali na życie. Wiedziała również, że Kazekage nie toleruje takiego zachowania i większość misji jakie dostawali Chuunini, to właśnie likwidowanie tych nieznośnych grup, składających się w większości z niepotrafiących walczyć, nędznych złodziejaszków. To właśnie takiej misji się spodziewała.
Zapukała cicho do gabinetu najważniejszej osoby w wiosce i nieśmiało weszła do środka, po otrzymaniu zaproszenia.
W pomieszczeniu znajdowali się już: jej sensei, białowłosa piękność Piasku o migdałowych oczach; i reszta drużyny, w której skład wchodzili: Kiyuma, brunet o zawadiackim uśmiechu i pozytywnym podejściu do życia i Ryouta, całkowite przeciwieństwo Kiyumy. Był on wiecznie poważnym blondynem, odzywającym się tylko wtedy, gdy było to niezbędne. W gabinecie nie zabrakło oczywiście Kazekage oraz Matsuri, która jak było wiadomo Setsuki była chuuninem, zakochanym po uszy w przywódcy wioski. Był to powszechnie znany w Sunie fakt. Każdy kto choćby spojrzał na tą szczupłą brązowowłosą dziewczynę, od razu domyśliłby się jej uczuć.
- Czyli są już wszyscy - rozpoczął Gaara, patrząc na zebranych uważnym wzrokiem. - Pewnie domyśliliście się już na czym będzie polegać wasza misja. Zaczniemy od tego...
Setsuki wyłączyła się, znudzona wszystkimi przestrogami, dotyczącymi bezpieczeństwa, wiedząc, że sensei i tak powtórzy im to wszystko zanim wyruszą w drogę. Zamiast tego przyjrzała się siedzącemu przed nią Kage. Ostatnim razem widziała go na egzaminie na chuunina. Nie minęło od tamtej pory dużo czasu, ale teraz widziała go z bliższej odległości. 
Sabaku no Gaara był całkiem przystojny. Nie zaliczał się do typu chłopaków jakich Setsuki preferowała, ale jego niespotykanego koloru oczy oszałamiały i wręcz hipnotyzowały. Zielone czasem przechodzące w niebieski kolor tęczówki, przez większość czasu pozostawały obojętne. Lecz teraz jakby ich właściciel wyczuł, że ktoś wpija w niego swój wzrok, spojrzał prosto na Setsuki, nie przerywając swoich wyjaśnień dotyczących misji. Dosłownie pożerał ją wzrokiem, wprawiając ją w zakłopotanie i momentalnie powodując u niej głębokie rumieńce. Mogłaby przysiąc, że zanim wlepiła swoje spojrzenie w ziemię, zobaczyła w jego oczach coś na wzór rozbawienia. Jednak zaraz pozbyła się tej myśli. 
Gdy wszystko się zakończyło i pozwolono im odejść, Setsuki szybkim krokiem ruszyła w kierunku domu. Wyruszali za godzinę, a mieli się spakować. 
Drgnęła, gdy poczuła czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciła się i spojrzała zdziwiona w czekoladowe tęczówki Ryouty.
- Spakuj ciepłe rzeczy i weź dużo wody - mruknął i oddalił się w innym kierunku.
Kuroki uśmiechnęła się radośnie. Ryouta znał ją aż za dobrze.


~*~

Popełnili błąd. 
Wielki błąd.
Setsuki szarpnęła się ponownie, mimo, że wiedziała, iż w niczym jej to nie pomoże. Jej przeciwnicy byli silniejsi od niej. Każdy z nich był na poziomie jounina, więc walka z nimi była bezcelowa.
Nie docenili ich. Myśleli, że będą walczyć ze złodziejaszkami na poziomie genina, a trafiło im się pięciu naprawdę silnych ninja. Nawet Mayumi-sensei, która posiadała ponadprzeciętne umiejętności nie dała rady z tyloma przeciwnikami naraz. Setsuki martwiła się o swoich towarzyszy. Wiedziała, że Ryoucie udało się uniknąć poważniejszych obrażeń, lecz Kiyuma został nieźle poturbowany. Była zmartwiona i jednocześnie przerażona, tym co mogło ją czekać. Była związana a na dodatek miała na głowie worek. Sytuacja przedstawiała się nie najlepiej.
Nagle zauważyła, iż złodzieje zwolnili, by w końcu się zatrzymać. Zdjęli jej z głowy worek, a ona zamrugała kilkakrotnie, by przyzwyczaić oczy do palącego słońca. Znajdowali się na niewielkiej polance, zewsząd otoczonej przez drzewa. Setsuki została przywiązana do jednego z nich, takiego, które miało wokół sporo wolnej przestrzeni. Chcieli udaremnić ewentualne potajemne uwolnienie jej. Co więcej Setsuki z przerażeniem zdała sobie sprawę, że nie znajdują się już na terenie Suny. W wiosce Piasku nie było lasów. Coraz bardziej traciła nadzieję na przybycie odsieczy.


~*~

Od jej porwania minęły dwa dni. Z końcem każdego zmieniali lokalizację, coraz bardziej oddalając się od rodzinnej wioski dziewczyny.
Setsuki nie miała pojęcia o co im chodzi. Co mogli zyskać z porwania jej? Nie sądziła, by chodziło tutaj o okup, skoro coraz bardziej oddalali się od Suny. Chcieli sprzedać ją jako niewolnicę? Wzdrygnęła się na tą myśl. Słyszała o tym obrzydliwym rynku, który zaczął działać tuż po wojnie. Niewolnicy wiedli cierpiętnicze życie, zwłaszcza kobiety.
Nie dowiedziała się też nic od swoich porywaczy. Swoje plany omawiali zdała od jej uszu, a ich obojętne zachowanie nie dawało jej żadnych wskazówek.
- Mamy gości - oznajmił nagle jeden z nich.
Kuroki ze zdziwieniem spostrzegła strumienie pisaku po swoich bokach. Sunęły w morderczym tempie w stronę jej porywaczy.
- Jesteś cała? - znajomy głos odezwał się tuż koło niej.
Z coraz większym szokiem wymalowany na twarzy, spojrzała na swojego wybawiciela. Piąty Kazekage przykucnął i jednym szybkim ruchem kunaia, rozciął unieruchamiające ją więzy.
- Temari, Kankuro ruszamy - dodał i ruszył w kierunku przeciwników.
Setsuki odrętwiała z szoku, wstała na lekko chwiejących się nogach.
Nie tylko sam Kazekage, ale też rozsławione w całej Sunie jego rodzeństwo ruszyli jej na ratunek.
- Setsuki!
Odwróciła się słysząc głos swojej sensei. Chwilę potem została porwana w jej ramiona.
- Nic nie nie jest? Wszystko w porządku?
Nad ramieniem białowłosej i spostrzegła, że Ryouta i Kiyuma też tutaj są.
Pokiwała głową, by uciąć dociekliwe pytania sensei, dotyczące stanu jej zdrowia i skierowała swoje oczy w stronę pola walki. Wciągnęła głośno powietrze widząc jak trójka ninja z Piasku, po prostu rozgramia jej porywaczy. Jeszcze nigdy nie widziała tak wspaniałej walki.

~*~

Gaara westchnął ciężko, siadając w fotelu w swoim gabinecie.
- Dlaczego poszedłeś osobiście? - zapytała Temari, już po raz trzeci tego dnia.
- To ja wyznaczyłem jej tą misję, więc to na mnie spada odpowiedzialność, za jej porwanie - odpowiedział w taki sam sposób jak to robił za każdym razem, gdy blondynka zadawała mu to pytanie.
- Twoja reakcja wskazywała na coś innego. - Temari westchnęła cicho. - No nic, na razie muszę iść. Do zobaczenia na kolacji.
Kazekage tylko kiwnął głową.
Po wyjściu siostry, przeczesał palcami włosy i odchylił głowę do tyłu, opierając ją na fotelu. Szczerze mówiąc sam nie wiedział czemu postąpił w ten sposób. Próbował przekonać sam siebie tą samą wymówką, którą wciskał od pewnego czasu Temari. Lecz to nie dawało zamierzonych rezultatów. Wręcz odwrotnie, sprawiało, że myślał o tej czarnowłosej dziewczynie jeszcze więcej. W jakiś sposób go zaintrygowała i nie miał zielonego pojęcia dlaczego. Miała przecież dość przeciętną urodę, chyba nawet Matsuri była od niej nieco ładniejsza. Jednak w przeciwieństwie do wciąż śledzącej go brązowowłosej dziewczyny, Kuroki wydawała się mieć bardziej spokojny charakter, co bardzo podobało się lubującemu w ciszy Gaarze.
Nie mogąc więcej znieść przygniatających go myśli, wstał gwałtownie z fotela i ruszył do wyjścia z budynku. Bezwiednie kierowany przez swój instynkt dotarł do miejsca, gdzie po raz pierwszy zobaczył zaprzątającą jego głowę dziewczynę. Ze zdziwieniem ją zauważył. Siedziała na tej samej huśtawce co przy ich pierwszym spotkaniu. Podszedł do niej cicho i z rozbawieniem zauważył, że Setsuki jest tak pogrążona w swoich myślach, iż w ogóle nie zwraca uwagi na jego chakrę. Dopiero, gdy usiadł na huśtawce obok, która pod wpływem jego ciężaru zaskrzypiała cicho, Kuroki otworzyła oczy i spojrzała na niego przestraszona. Zobaczywszy, że jest to ktoś kogo zna, odetchnęła z ulgą, by następnie zerwać się na równe nogi, gdy dotarło do niej, iż tym KIMŚ jest sam Kazekage! 
- Kazekaga-sama, miło cię widzieć - wyszeptała cicho, z irytującą świadomością, że jej policzki są czerwone jak piwonie.
Ten zaśmiał się cicho i zadał to samo pytanie co kiedyś:
- Nie jest ci za gorąco?
Tym razem pokręciła głową, rumieniąc się jeszcze bardziej.
Wstał i jednym krokiem zmniejszył dystans pomiędzy nimi. Nie wiedział dlaczego, ale jej coraz bardziej czerwone policzki wydawały mu się naprawdę interesującym zjawiskiem, a jej zażenowanie, było pierwszą rzeczą w jego życiu, przy której mógł użyć takiego określenia jak "urocze". Z zainteresowaniem zauważył również, że jej tęczówki w kolorze czystego węgla w blasku słońca posiadały brązowe przebłyski.
- Ekhm, Kazekage-sama, czy coś się stało? - spojrzała na niego nieśmiało.
Jednak on wciąż nie odrywał od niej wzroku. Setsuki doznała tego samego uczucia jak wtedy w jego gabinecie. Tak jakby jego oczy ją pochłaniały. Nie było to niemiłe uczucie, lecz wprawiało ją w zakłopotanie i nie miała pojęcia jak ma się zachować. Gdy jego oczy spoczęły na jej ustach, osiągnęła kolejny poziom czerwieni, a jej nogi prawie się pod nią ugięły. Nagle Kazekage jakby wyrwany z transu, spojrzał w inną stronę i powiedział cicho:
- Muszę już iść.
I zanim zdążyła w jakikolwiek sposób zareagować, odwrócił się i ruszył w nieznanym jej kierunku. Gdy zniknął jej z oczu, wypuściła długo wstrzymywane powietrze i padła na ziemię, niezdolna do do ruchu.
- Co to było?
To samo pytanie zadawał sobie czerwonowłosy chłopak, idący szybkim krokiem do swojego gabinetu. Nie wiedział co w niego wstąpiło, ale jednego był pewien. Gdyby został tam choć chwilę później bez wątpienia wpiłby się w te jej malinowe usta, wyzbywając się wszelkich zahamowań. Zaklął szpetnie, zwracając tym samym uwagę kilku przechodniów. Co on sobie wyobrażał? Znali się przecież tak krótko! Dlaczego do licha był tak bardzo zafascynowany tą dziewczyną? Nie znał odpowiedzi na to pytanie, ale bardzo nie podobały mu się jego reakcje.
Nie podobały się one również obserwującej z ukrycia Matsuri, której zazdrość przesłoniła zdrowy rozsądek.

~*~
Kuroki Setsuki została joninem w wieku dziewiętnastu lat. Mimo kilku potężnych technik i całkiem niezłych umiejętności walki wręcz, dziewczyna czuła się nieprzygotowana. Wystartowała do testu za namową Mayumi-sensei, ale fakt, że zdała nie przekonywał jej do tego, iż jest wystarczająco silna by podołać misjom rangi A. Była przerażona perspektywą samotnych wypraw gdzie nie mogła liczyć na pomoc swojej drużyny. Już teraz tęskniła za radami Mayumi-sensei, pokrzepiającym wzrokiem Ryouty czy nawet zawadiackim uśmiechem Kiyumy. Wiedziała, że prędzej czy później powinna wyruszyć na jakąś misję. Jedyną rzeczą jaką robiła w ostatnim czasie był trening. Chciała być silniejsza, jednak zdawała sobie sprawę, że do tego potrzebne jej jest również doświadczenie, którego nie zdobędzie walką z wyimaginowanym przeciwnikiem.
Westchnęła ciężko, opadając na ziemię i opierając swoją głowę o niezbyt wygodną powierzchnię kamienia. Spojrzała w górę na zniszczoną skałę. Jej ciosy wyżłobiły w niej niesamowite zniszczenia i zostawiły krwawe ślady. To wyraźnie pokazywało jak ciężko trenowała, by stać się silniejszą. Setsuki niemal maniakalnie ćwiczyła taijustu, doprowadzając swoje dłonie do opłakanego stanu. Z grymasem na twarzy spojrzała na krwawe pęknięcia i bąble pokrywające jej skórę. Zimno i ciężki trening zrobiły swoje, a kunoichi uznała, że głupotą jest pójście teraz do medyka, skoro i tak niedługo będą wyglądały tak samo, więc z zaciśniętymi zębami, znosiła piekący ból.
Odetchnęła głęboko i podniosła się na drżących nogach.
Czas kontynuować ćwiczenie.
Nie wiedziała ile czasu trenowała uderzenia, po czwartym zniszczonym kamieniu przestała zwracać uwagę na godzinę.
Mocniej. Szybciej. Dokładniej.
Świat ninja dzielił się na dwa typy shinobich - geniuszy, rodzących się z naturalnym talentem i zazwyczaj dziedziczących techniki swoich klanów oraz na tych ciężko pracujących, zdobywających umiejętności, poprzez wyczerpujące treningi. Setsuki zaliczała się do tej drugiej grupy. W jej rodzinie niewielu nosiło ochraniacz na czoło ze znakiem Suny, większość była drobnymi kupcami, zarabiającymi na życie ze sprzedaży owoców i pieczywa. Dlatego dziewczyna nie miała co liczyć na potężne techniki, przekazywane z pokolenia na pokolenie. Jedyne co mogła zrobić, to odnaleźć swój własny styl walki i skonstruować swoje oryginalne ataki. Jako, że nie była najlepsza w genjutsu, skupiła się na udoskonalaniu swoich umiejętności walki wręcz i nikłych technik ninjutsu.
Oczy Setsuki zaszły przez chwilę mgłą, a ona sama zachwiała się, by zaraz wylądować twarzą na ziemi. Z jękiem przekręciła się na plecy i krzyknęła przerażona, gdy ujrzała stojącą nad nią postać.
Sabaku no Gaara patrzył na nią nieodgadnionym wzrokiem, z rękami założonymi na ramionach. Dziewczyna widząc nad sobą Kazekage, zerwała się na równe nogi i zaraz pożałowała tej decyzji. Jej przemęczony organizm  mimo jej protestów usilnie próbował zmusić ją do odpoczynku. Nogi ugięły się pod nią i niechybnie zaliczyłaby ponowne spotkanie pierwszego stopnia z ziemią, gdyby nie szybka reakcja Gaary. Mężczyzna znalazł się przy niej  ułamku sekundy, zamykając jej ramię w żelaznym uścisku.
- Dziękuję - wysapała, tym razem ostrożnie i z małą pomocą czerwonowłosego, podchodząc do kamienia, na którym trenowała jeszcze kilka chwil temu i opierając się o niego plecami. Zdradzieckie rumieńce pokryły twarz dziewczyny, zawstydzonej swoim żałosnym stanem.
- Co ty wyprawiasz? - zapytał wprost niebezpiecznie niskim głosem, przywódca wioski.
- C-co ja...  przecież... trenuję - wyjąkała Setsuki, nie do końca rozumiejąc o co mu chodzi.
- Przesadzasz. Spójrz na siebie, ledwo trzymasz się na nogach. Powinnaś pamiętać o odpoczynku, albo całkiem się wykończysz.
Ręka kunoichi automatycznie powędrowała do jej włosów, tak jak zawsze się to działo, gdy była zakłopotana.
I to był jej kolejny błąd.
Kazekage wypuścił ze świstem powietrze i złapał za nadgarstek poranioną rękę Setsuki. Spojrzał na nią wściekle i warknął:
- O tym właśnie mówię! - Wciąż trzymając jej rękę, zaczął ją za sobą ciągnąć. - Idziemy z tym do medyka.
- Kazekage-sama, naprawdę nic mi nie jest. Sama późni... - Urwała, gdy obrócił się w jej stronę i zobaczyła TO spojrzenie. Spojrzenie, którego nie mogła przez wiele dni wymazać ze swojej głowy - przepełnione goryczą i co ważniejsze samotnością. Nie rozumiała tego. Przecież posiadał tylu ludzi, troszczących się o niego. Jego rodzeństwo do przesady martwiło się o jego bezpieczeństwo, a po Wielkiej Wojnie Shinobi niezliczone ilości ludzi go pokochały. Posiadał przyjaciół w Konoha, tego sławnego jinchuriki - Uzumakiego, a mieszkańcy Suny wielbili go niemiłosiernie. Więc dlaczego?
- Mówiłem, żebyś się tak do mnie nie zwracała.
No tak. Znów nazwała go jego tytułem. mimo, że tak wiele razy prosił by tego nie robiła. Jednak co mogła zrobić? Wciąż był przywódcą jej wioski. Darzyła go wielkim szacunkiem nie tylko przez wzgląd na to, ale również dlatego, iż zaopiekował się Suną w sposób w jaki nie zrobił tego żaden inny Kazekage. Mieszkańcy wioski wciąż to powtarzali, a Setsuki wiedziała, że nie są to próżne pochwały. Ten mężczyzna zrobił dla nich zbyt wiele, by śmiała nazywać go po imieniu. 
Z trudem znosząc jego wzrok, potrząsnęła głową, nie zgadzając się z jego prośbą. Już i tak wystarczyło, że ktoś tak wspaniały martwi się o nią na tyle, aby zaprowadzić ją do szpitala. Tylko dlaczego martwi się tak akurat o nią?



~*~

Kolejna misja rangi A zakończona sukcesem.
Setsuki weszła pod kołdrę, wzdrygając się od jej przenikliwego zimna. Z irytacją zauważyła, że jej duże posłanie jest przygnębiająco puste.
Westchnęła cicho. Ostatnimi czasy często zastanawiała się nad swoim życiem uczuciowym, a raczej nad jego kompletnym brakiem. Zaczynała doskwierać jej samotność, a ona sama zaczynała patrzeć na wszystkich otaczających ją mężczyzn, jak na potencjalnych partnerów. 
Zagryzła wargę.
Nie żeby nie była popularna. Może nie odznaczała się specjalnym pięknem, ale nie można też było zarzucić jej brzydoty. Była po prostu przeciętna. Chociaż jej blada, niespotykana w wiecznie słonecznej Sunie, skóra często zwracała uwagę. Przykładem był Yamada Souske, całkiem przystojny blondyn o pociągłej twarzy i nieco skrzywionym nosie. Miły i towarzyski dwudziestolatek, któremu wyraźnie spodobała się Setsuki. Jednak dziewczyna nie widziała się u jego boku. Wolała spokojniejsze osoby od wiecznie gadającego Souske, osoby przy których można pomyśleć i odpocząć. Kogoś kto mógłby wspomóc ją w ciężkich chwilach choćby samym spojrzeniem. Chciała wyczekiwać jego uśmiechu i radosnej twarzy. Mimowolnie przed jej oczami pojawił się obraz pewnego czerwonowłosego, zamkniętego w sobie mężczyzny. Nie chciała myśleć o nim w ten sposób. Nie, ona nie powinna tak myśleć. Przecież go szanowała, prawda? Ale czy szacunek nie idzie w parze z miłością? Nie, nie w tym przypadku. Wcisnęła twarz w poduszkę, próbując zmienić tor swoich myśli. Nie osiadając zamierzonego skutku, skończyła rozmyślając o tym przez resztę nocy.

~*~

Pogoda była okropna. Ciemne chmury przesłoniły całkowicie niebo, a deszcz padał nieustannie od jakiejś godziny, wprawiając miłośniczkę słońca w irytację. 
W ostatnim czasie Suna i Konoha zawiązały wiele traktatów. Zaprzyjaźnione wioski przekazywały sobie drogocenne zwoje, które służyły wielką pomocą przy odbudowaniu wiosek. Rozwiązywano również sprawy dotyczące łupów zebranych na przestrzeni lat, w czasach, gdy na świecie wojna była na porządku dziennym.
Jeden z takich zwojów Suna zdecydowała się oddać w zamian za unikatowy zbiór technik piasku, który niegdyś przehandlował pierwszy Kazekage, dokonując jednej z najgorszych transakcji na świecie. 
Taki rodzaj misji nie należał do często wybieranych przez Temari. Dziewczyna preferowała otwartą walkę, pościg za zdrajcami, których po wojnie było aż nadto. Jednak ze względu na lokalizację, zapowiedziała Kazekage, że za nic w świecie nie odda tej misji komuś innemu. Jej brat dobrze wiedział dlaczego jest w tej kwestii tak uparta, a ona nie miała zamiaru temu zaprzeczać. Nie było sekretem, iż od pewnego czasu umawia się z pewnym leniwym, wiecznie narzekającym na życie shinobi. Spędziła w Konoha tydzień i zostałaby dłużej, gdyby nie czekające na nią obowiązki. Jedynym pocieszeniem było towarzystwo pewnej czarnowłosej kunoichi. Były w drodze już od dłuższego czasu i już zbliżały się do Suny. Temari cieszyła się, że Setsuki została wysłana razem z nią. Zdawała sobie sprawę z tego, co dzieje się pomiędzy nią a jej bratem i kibicowała im z całego serca. Gaara zasługiwał na szczęście, a ta niepozorna dziewczyna  bez wątpienia zakręciła mu w głowie. Jednak, gdy widziała, że sprawy pomiędzy nimi praktycznie stoją, dostawała szału. Gaara, nie mający doświadczenia w tych sprawach, był momentami dobijająco bezpośredni, co z kolei powodowało, że nieśmiała Setsuki zaraz się płoszyła. Czasem z Kankuro zastanawiali się czy po prostu nie zamknąć ich gdzieś, dopóki sobie wszystkiego nie wyjaśnią. Zostawiłaby ich w spokoju i mogliby błąkać się tak przez następne dziesięć lat, gdyby nie kończący się czas. Albowiem rada starszych zarządała by Kazekage znalazł sobie niedługo żonę, a Temari wiedziała w jaki sposób to działa. Jeśli Gaara się nie pośpieszy, rada uzna, że skoro nie ma on nikogo kto byłby dla niego szczególny, mogą skorzystać na tym małżeństwie, swatając przywódcę wioski z kimś z innego kraju. Dlatego trzeba działać.
- Setsuki - zaczęła spoglądając na biegnącą obok niej dziewczynę. - Mogę zadać ci pytanie?
- Oczywiście - odparła uśmiechając się lekko.            
- Co sądzisz o moim bracie? - zapytała prosto z mostu. 
- Sądzę, że jest w porządku. Zawsze jest dla mnie miły i ostatnio nawet pomógł mi posegregować te okropne papierzyska. Jego lalki są naprawdę niesa...
- Zaraz, czekaj - przerwała jej Temari, zauważając, że Kuroki opowiada nie o tym bracie co trzeba. - Dobrze wiesz o kogo mi chodziło - syknęła ze złością. - Co sądzisz o Gaarze! Nie o Kankuro.
Czarnowłosa spuściła wzrok i zagryzła lekko wargę.
- Jest wspaniałym Kazekage, zrobił przecież tak wiele dla naszej wioski.
Temari przewróciła oczami, czując rosnącą frustrację.
 - Jako mężczyznę. Jako go widzisz jako mężczyznę, a nie jako Kazekage. I poważnie Setsuki, jeszcze raz się wymigasz od odpowiedzi, przywiążę cię do drzewa i pokażę jak wiele mogę wyciągnąć od irytujących mnie ludzi.

Dziewczyna spojrzała na nią z rozpaczą.
- Ale przecież ja nie mo...
- Dlaczego nie możesz? Zlituj się Setsuki, co z tego, że jest Kazekage? To wciąż mój mały, czasem denerwujący brat, który wyraźnie coś do ciebie czuje. - Temari z zadowoleniem zauważyła rumieńce na jej twarzy. Jednak znowu ogarnęła ją złość, gdy zobaczyła jak czarnowłosa kręci przecząco głową. 
- On musi być z kimś wspaniałym.
- No właśnie Setsuki, z kimś wspaniałym. Może czas żebyś zaczęła się choć trochę doceniać?
Znów pokręciła głową.
- Z kimś dobrego pochodzenia. Jak narzeczona Hokage, dziewczyna z legendarnego i szanowanego klanu.
- Myślisz, że Naruto wybrał ją właśnie dlatego? Wybrał ją, dlatego że ją kocha!
Przy kolejnym kręceniu głową, Temari miała ochotę ją jej ukręcić.
- Nie rozumiesz? On już cię wybrał! A ty nie będziesz szczęśliwa, żyjąc w ten sposób. To nie jest jedna z tych pięknych bajek, cuda się tu nie zdarzają. Jeśli chcesz, by spełniło się twoje marzenie, nie wystarczy w to głęboko wierzyć, musisz jeszcze działać. Przestań szukać wymówek i weź sprawy w swoje ręce. 
Kuroki wyglądała jakby miała się co najmniej rozpłakać.
- Więc co mam zrobić?
- Idź do niego! Jak tylko wrócimy do wioski. Masz złożyć raport i powiedzieć mu co czujesz!
- Zaraz po powrocie? Wyglądam okropnie! Śmierdzę i...
- Uwierz mi, że Gaara wolałby zobaczyć cię śmierdzącą i wyznającą mu swoje uczucia, niż czystą i wiecznie go unikającą.
- A nie mogę najpierw iść się umyć?
- Absolutnie nie! Dobrze cie znam Zaczniesz się wahać, jeśli będziesz miała zbyt wiele czasu do namysłu i w końcu nie pójdziesz. Musisz iść teraz! Dopóki masz do tego siłę!
Niestety Temari nie mogła przewidzieć zbliżającej się katastrofy.


~*~

Setsuki stała przed biurem Kazekage z rosnącą gulą w gardle i jeszcze większą świadomością o swoim opłakanym stanie. Przygładziła swoje potargane włosy, ani trochę im w ten sposób nie pomagając i zapukała cicho w drzwi, jak się okazało otwarte, które pod naporem jej knykci rozwarły się na większą szerokość, ukazując jej dość niespodziewany widok. Kuroki niemalże słyszała jak jej serce rozdziera się na miliony kawałków. Nie rozumiała tego. Dlaczego? Przecież to nie w ten sposób miało się skończyć, prawda? Oddychała coraz ciężej, nie wiedząc co ma zrobić. Z szokiem wymalowanym na twarzy patrzyła wprost na złączonych w pocałunku Gaarę i Matsuri. Kunoichi stała wmurowana w ziemię dopóki nie przeszyło ją spojrzenie równie zszkowanego mężczyzny. Dziewczyna obróciła się na pięcie i ruszyła biegiem w kierunku wyjścia, czując zbierające jej się pod powiekami łzy.
Nie powinna była tutaj przychodzić.

***

Wiem, kończę w dupnym momencie. Jednak oświadczam, że to koniec konkursowego one-shota. Jednak! Sytuacja zostanie wyjaśniona. W idącym normalnym tempem opowiadaniu o Sakurze i Sasuke. Więc nie martwcie się, ta historia zostanie dokończona.



12 komentarzy:

  1. Rozdział podobał mi się , naprawdę piszesz świetnym i zrozumiałym pismem dla wszystkich i to jest dobre ;) Szczególnie podoba mi się jak opisujesz reakcje bohaterów w danej sytuacji ;)
    A już myślałam , że się pocałują , no nic to pewnie nastąpi w kontynuacji jednopartówki.
    Chociaż twój one-shot jest na prawdę świetny , to jednak nie mogę doczekać się akcji z Sakurą i Sasuke , więc mam nadzieje , że kolejna notka pojawi się szybko ;D
    Co do konkursów to liczę na to , że będą organizowane często , mogą być zarówno rysunkowe jak i z opowiadaniem bo oba pomysły są dobre.
    O nagrodach się nie wypowiadam , bo jest mi wszystko jedno co się wygra , ważne by wygrać ;D zresztą pomysłów nie mam

    czekam na nowy rozdział
    pozdrawiam
    Yoruichi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za obszerny komentarz, takie lubię ^.^
      Na początku planowałam, żeby się pocałowali, ale jakoś tak za szybko by mi akcja poleciała, a tego nie lubię :/
      Mam w planach napisać drugą część trochę szybciej, jednak jak to wiadomo, ze mną i z moimi planami różnie bywa ;p

      Usuń
  2. Ej, ja również podzielam Twój sentyment do Gaary :D Gify na końcu już absolutnie mnie rozwaliły!
    Rozdział bardzo fajny, tak jak i poprzednie. Szkoda tylko, że nie było nic o Sakurze czy Sasuke, ale rozumiem że trzeba 'ogarnąć' fabułę :D
    Oby kolejny rozdział był szybciej, czekam niecierpliwie!
    Dużo weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak szybki komentarz ;))
      Pisząc ten rozdział zauważyłam jak bardzo jestem przywiązana do pierwotnej fabuły TCP. Nawet nie wiesz jak bardzo starałam się, aby Gaara nie stał się drugim Sasuke :)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie to, nie tu:/ Ale tak to juz jest jak pisze sie na telefonie-.- W każdym razie teraz juz właściwie:
      Gaaraaaaaa<3
      Jesli mialabys zakonczyc swoja "nedzna" (tak, tak... tak to sobie tlumacz >.<') karierę pisarki, to lepiej, ze piszesz to w kilku częściach:] Ta część wyszła Ci genialnie. Dobrze, ze sie nie pocalowali, bo ewidentnie akcja rozwinęłaby sie zbyt szybko. A tak to przynajmniej mamy na co czekać. Bardzo podoba mi sie to, jak wykreowalas bohaterkę. Z wygladu dość mroczna (nie wiem czemu ale na myśl przyszedł mi Orochimaru-_-) a z charakteru delikatna, nieśmiała, zdystansowana i lekliwa. Niby dość mocny kontrast, a jestem prezentuje sie wyśmienicie:D
      Wiesz... Czekam na kolejna część tej partowki ale bardzo, bardzo chciałabym znów SasuSaku!
      Tak wiec dużo weny życzę i czasu i chceci do pisania i masy pomysłów!
      Pozdrawiam! :*

      P.S. Przepraszam za brak polskich znaków, jakieś przekręcone słowa czy co tam jeszcze, ale pisze na telefonie.

      Usuń
  4. Zawsze niezbyt lubiłam Sakurę, ale w twoim opowiadaniu jest idealna :3
    Poza tym wątek z Takeshim zapowiada się bardzo ciekawie. Chociaż szkoda, że nie można go po prostu zabić. Grr.
    Cóż mogę powiedzieć? Czekam na kolejny rozdział ^-^

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam.
    Twój blog jest w mojej kolejce na wryfikator.blogspot.com i niedługo będę go oceniać. Mam jednak jeden mały problem - nie znam kanonu. Naruto nie oglądałam i w najbliższym czasie nie zamierzam (a ze względu na ilość odcinków raczej trudno to nadrobić w krótkim czasie). Mogę oczywiście ocenić Twoje opowiadanie opierając się na informacjach z internetu, jeśli Ci to nie będzie przeszkadzało. Więc piszę właściwie po to, żeby zapytać, czy nie przeszkadza ci fakt, że oceniająca nie zna Naruto.

    Pozdrawiam,
    Malcadicta

    OdpowiedzUsuń
  6. nowa notka , nowa notka ! :D
    Yoruichi

    OdpowiedzUsuń
  7. Z przyjemnością informuję, że ocena Twojego bloga pokazała się już na weryfikator.blogspot.com

    Życzę miłego czytania!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Blog Awards

    http://sasusaku-trudna-droga.blogspot.com/2013/09/liebster-blog-award-nominacja.html

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. ciekawe czy doczekamy rozdziału

    OdpowiedzUsuń