czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział dziewiąty

Zostały ogłoszone wyniki konkursu! Zapraszam do zapoznania się z nimi w odpowiedniej zakładce!
Za nowy szablon ślicznie dziękuję Sasame ka z Ministerstwa szablonów ;) Jest naprawdę świetny dziewczyno ;D
Zapraszam na rozdział ^.^

***


Dzisiejsza noc była bardzo zimna i nieprzyjemna. Pogoda wyraźnie informowała, że najlepszą decyzją jest pozostanie w domu. Mimo, że niebo było czyste i z radością można było obserwować świecące gwiazdy, to chłodne powietrze wraz z silnym wiatrem skutecznie odwodziły od tego pomysłu. 
Stojący na straży członek ANBU potarł zmarznięte ręce marząc o gorącej kąpieli. Za jakąś godzinę kończył wartę, a był już strasznie zmęczony i zziębnięty.
Ukryta w cieniu postać doskonale o tym wiedziała. Nie bez powodu wybrała akurat tą godzinę. Wszystko zostało dokładnie przemyślane. Postać zdawała sobie sprawę, że czujność strażnika jest osłabiona, a on sam wolałby już znaleźć się w ciepłym domu zamiast patrolować wyznaczony mu teren. Członek ANBU rozglądał się dookoła bardzo pobieżnie, a jego wzrok już kilkakrotnie prześliznął się po ukrytym za drzewem intruzie, ani razu nie zauważając jego obecności. Było to spowodowane nie tylko jego zmęczeniem, ale również niesamowicie rozwiniętymi umiejętnościami krycia się tajemniczego mężczyzny.
Uchiha Sasuke zanotował w pamięci by później zaraportować Naruto o niekompetencji jego ludzi, nie wiedząc dokładnie jak wyjaśni mu dlaczego próbował włamać się do archiwum z utajnionymi danymi. Posiadacz sharingana nie chciał, żeby Uzumaki wiedział o jego zaintresowaniu sprawą Sakury, dlatego rozwiązywał tą niedogodność w ten a nie inny sposób.
Stał pod tym nieszczęsnym drzewem już od pół godziny, pozwalając przyzwyczaić się strażnikowi do faktu, iż jest on tylko częścią krajobrazu. Praktycznie nieruchomy, skrywał swoje oczy - które zauważone, na pewno zwróciłyby uwagę członka ANBU jako coś dziwnego - pod kapturem, czarnego płaszcza. Gdy uznał, że strażnik jest wystarczająco zmęczony, zaczął powoli przesuwać się ku wejściu do archiwum. Po tym jak znalazł się w punkcie, gdzie kończyły się drzewa, przystanął, uważnie patrząc na przeszkadzającego mu mężczyznę. Członek ANBU poruszał się miarowym tempem wzdłuż wejścia do bramy. Gdy dochodził do końca odcinka, zawracał, mozolnie idąc przed siebie. Sasuke czekał cierpliwie na moment, gdy strażnik zacznie się odwracać. Gdy to nastało, Uchiha przemknął się za jego plecami w ten sposób, by stać się częścią rozmazanego widoku, który widział mężczyzna przy obrocie. Najwidoczniej się udało, ponieważ nie słychać było podniesienia alarmu.  
Przy pomocy sharingana sprawdził ilu ludzi stoi mu na drodze. Umiejętnie ich wymijając, dotarł do rozwidlenia dróg, gdzie bez wahania skręcił w prawo, pamiętając plan budynku, w który uprzednio się zaopatrzył. Gdy zauważył kolejny zakręt, podszedł do niego i ostrożnie wychylił głowę. Przed nim rozciągał się długi korytarz, na którego końcu znajdowały się drzwi, skrywające cel jego wyprawy. Na straży stało dwóch shinobi z ANBU. Sasuke kilkoma szybkimi, niemalże niewidocznymi ruchami znalazł się tuż przy nich. Obezwładnił jednego ze strażników Mangekyo sharinganem, jednocześnie pozbawiając przytomności drugiego, mocnym aczkolwiek wyważonym uderzeniem w tył karku. Naruto poważnie powinien się zastanowić nad zwiększeniem środków ostrożności. Mimo, że czasy były względnie spokojne, to przecież czyhała nad nimi wojna z nieznaną im organizacją. Sasuke wiedział, iż Hokage trzyma najważniejsze ze zwojów w swoim, pilnie strzeżonym gabinecie, jednak to miejsce również nie było pozbawione cennych dla nieprzyjaciela informacji. 
Uchiha kręcąc z niezadowolenia głową, otworzył drzwi pieczęciami, wydobytymi w sekrecie od Shikamaru. Całe szczęście, że ten lubujący grę w shogi ninja, uznał za zbyt upierdliwe by dociekać, dlaczego Sasuke interesuje się przeszłością pewnej różowowłosej kunoichi. Sam zainteresowany wolał nie myśleć o tym, dlaczego w ogóle zawraca sobie tym głowę. Zwalał wszystko na wrodzoną ciekawość i złe przeczucie co do Takeshiego.
Powoli wszedł do środka, cicho zamykając za sobą drzwi. Znalazł się w gigantycznym pomieszczeniu, oświetlonym dziesiątkami pochodni. Cały pokój wypełniony był niezliczonej ilości zwojami, ułożonymi w porządku alfabetycznym, równymi stosami na długich, drewnianych regałach. Sasuke kierując się nazwiskiem Sakury, ruszył w kierunku szafek z dokumentami na literę "H". Przy użyciu swoich szkarłatnych oczu, bez problemu odnalazł to po co tu przyszedł. Sięgnął po jeden z trzech zwojów podpisanych zgrabnym lecz prostym pismem. Po raz kolejny dzisiejszego wieczora złamał pieczęcie i rozwinął biały pergamin, nieprzygotowany na szokujące informacje, które na niego czekały.



~*~


Sakura wpatrywała się w papiery z nieprzyjemnym uczuciem bycia obserwowaną. Gdy podniosła wzrok, ze zdziwieniem zauważyła Sasuke, wpatrującego się w nią z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Zirytowana powróciła do wertowania dokumentów, nie chcąc robić żadnych scen.
Odbywali właśnie kolejne co miesięczne spotkanie, na którym omawiali sytuację finansową wioski. Sakura jako reprezentant konohańskiego szpitala miała za zadanie dopilnować, aby Hokage wyznaczył odpowiednią ilość pieniędzy na medyczne wyposażenie. Haruno podobnie jak jej przysypiający blondwłosy przyjaciel chcieli mieć to nudne zgromadzenie za sobą. Finanse w żadnym wypadku nie były mocną stroną Uzumakiego, a Sakura zmęczona po nocnym dyżurze marzyła tylko o tym, żeby paść do łóżka. 
- W każdym razie - zaczęła. - Potrzebujemy więcej pieniędzy.
- Na co, znowu? - jęknął Naruto.
- Och przepraszam bardzo - warknęła Sakura, coraz bardziej zdenerwowana. - Czyżbyś zapomniał o tym sprzęcie, który ostatnio zniszczyłeś?
Blondyn zagryzł nerwowo wargę, przypominając sobie swój wybuch po otrzymaniu wyników badań Hinaty.
- Ale przecież rozumiesz...
- Oczywiście, że rozumiem, Naruto. Lecz teraz Hinata nie jest już chora, a ja nie mam zamiaru płacić z własnej kieszeni, za twoje braki w kontrolowaniu emocji.
- I kto to mówi - odparł cicho, lecz nie na tyle by uszło to uwadze kunoichi.
- Co proszę? Mówiłeś coś? 
- Uspokójcie się - przerwał zbliżającą się kłótnię, Shikamaru. - Wszyscy jesteśmy zmęczeni, a to spotkanie jest bardzo upierdliwe, więc po prostu skończmy to szybko i rozejdźmy się.
- No dobra, zapłacę. - Hokage podrapał się po swojej blond czuprynie. - Ale w zamian...
- Żadnego w zamian - wybuchła Sakura. - To była twoja...
- Po prostu zapłać, młotku - warknął Sasuke, czując, że ta wymiana nigdy się nie skończy. - Zapłać i pozwól nam iść. 
- No dobra - westchnął ciężko. - To koniec spotkania.
Wszyscy podnieśli się, z ulgą rozprostowując zdrętwiałe kończyny.
Sasuke złapał za ramię zmierzającego do wyjścia Uzumakiego.
- Musimy porozmawiać - szepnął.
Hokage spojrzał na niego ze zdziwieniem, ale nic nie powiedział, tylko czekając, aż wszyscy wyjdą, zamknął drzwi i spojrzał na przyjaciela pytająco.
Po pierwsze, twoi ludzie są beznadziejni. Totalnie niekompetentni. Włamanie się do archiwum z tajnymi dokumentami jest niczym dziecinna igraszka.
- Włama... gdzie? Sasuke coś ty zrobił? 
- Nic takiego. W każdym razie nie w tym rzecz. Najpierw wyjaśnij mi dlaczego nie możesz pozbyć się dręczyciela Sakury?
- Sasuke - Uzumaki zniżył niebezpiecznie głos. - Coś ty narobił?
- Mówiłem, że nic takiego. Po prostu zrobiłem małe rozpoznanie w terenie. 
- Jak dużo wiesz?
- Wystarczająco - odparł krótko.
Naruto zmrużył oczy.
- Sakura nie może się dowiedzieć, że wiesz.
- Tego akurat się domyślam. - Uchiha wiedział, że duma Haruno nie pozwala jej na dzielenie się bólem. W tej kwestii rozumiał ją aż zbyt dobrze. 
- Dlaczego w ogóle się tym interesujesz? - Uzumaki przechylił śmiesznie głowę, spoglądając na przyjaciela zaintrygowany.
- Bez specjalnego powodu - odpowiedział spokojnie Sasuke. - Po prostu ten cały Takeshi jest bardzo irytujący i wolałbym wiedzieć komu groziłem jeszcze kilka dni temu. A co ważniejsze, chce wiedzieć, dlaczego nie możesz sprzątnąć prześladowcy twojej najdroższej Sakury.
Blondyn zacisnął pięści.
- To nie takie proste. Ten koleś jest siostrzeńcem lorda feudalnego. Sprzątnięcie go nie wchodzi w grę. Jedyne na co mogę sobie pozwolić, to wysyłanie go na długie misje, ale teraz nawet to nie zadziała, z powodu jego kontuzji. 
- Więc co planujesz? Wiecznie wyznaczać jej ochroniarzy?
- Przynajmniej do czasu, aż wyjdzie za mąż. Może wtedy Takeshi sobie odpuści.
Sasuke spojrzał na niego wymownie.
- Nie wiem czy zauważyłeś, ale z moich obserwacji wynika, że Sakurze nie jest zbyt śpieszno na ślubny kobierzec.
- Jeszcze - odpowiedział Naruto, przeciągając przy tym litery i spoglądając na Uchihę wzrokiem, który w żadnym wypadku mu się nie podobał.



~*~

Sakura miała dziwne wrażenie, że Sasuke przygląda jej się częściej niż byłoby to normalne. Kilka razy przyłapała go, gdy wlepiał w nią swoje hebanowe tęczówki, lecz za nic nie mogła z nich wywnioskować, o co mu właściwie chodzi. W końcu odpuściła sobie rozmyślanie o tym, po uznaniu, że ma ważniejsze sprawy na głowie. Dodała ten incydent do teczki z napisem "Idiotyzmy Sasuke, których i tak nigdy nie zrozumie". W towarzystwie Mikoshiego, odpowiadającego za jej bezpieczeństwo, udała się do domu Uzumakich, w celu sprawdzenia w jakim stanie znajduje się Hinata. Ostatnimi czasy często chorowała, co powodowało roztargnienie Naruto. Haruno wiedziała, że nie jest to nic poważnego, lecz nawet najmniejsze objawy u narzeczonej Hokage powodowały u niego ataki paniki.
Sakura westchnęła i zapukała cicho do drzwi. Nie musiała długo czekać. Otworzyła jej dobrze znana twarz białookiej przyjaciółki. Hinata, która podobnie jak Sakura miała włosy sięgające aż za pas, związała je teraz w luźny kucyk. Jej strój, na który składały się dresowe spodnie i szlafrok, wyraźnie mówiły, że dopiero co wstała z łóżka.
- Sakura - uśmiechnęła się. - Jak dobrze cię widzieć.
- Jak się czujesz? - odparła Haruno i wkroczyła do środka, zamykając za sobą drzwi i dając Mikoshiemu do zrozumienia, że ma zaczekać na zewnątrz. 
- Już lepiej. Wszystko dzięki twojemu leczeniu.
Młoda medic-ninja po rutynowym sprawdzeniu stanu zdrowia przyszłej pani Uzumaki, zasiadła wraz z nią w kuchni, popijając herbatę.
- Sakura, czy u ciebie wszystko w porządku? - zapytała niepewnie brunetka, wiedząc, że przyjaciółka zrozumie o co właśnie pyta.
- Nie widziałam Takeshiego odkąd Sasuke sprawował watę, jeśli o to ci chodzi - odparła spokojnie, lecz głosem pokazującym, iż Hyuuga wchodzi na zdecydowanie grząski teren. - Nie powinnaś się o to martwić. Teraz najważniejsze to doprowadzić cię do stanu używalności na czas twojego ślubu.
Hinata zarumieniła się mocno, aż po czubki uszu, a Sakura odetchnęła z ulgą, widząc, że próba zmiany tematu zakończyła się sukcesem. 
- W takim razie...
Trzask frontowych drzwi przerwał ich rozmowę. Sakura odruchowo doskoczyła do przyjaciółki, zasłaniając ją w obronnym geście. Jednak zaraz rozluźniła się, gdy zobaczyła, że przyczyną tego hałasu był nie kto inny jak pan domu, Uzumaki Naruto.
- Nigdy nie uwierzycie! - wykrzyknął, wpadając do kuchni niczym burza.
Jego roziskrzone oczy i rozwiane włosy, pokazywały, że w podobny sposób przebył drogę przez całą wioskę.
- Ten drań po raz kolejny mnie wyprzedził!
- O czym ty gadasz Naruto? - warknęła coraz bardziej zdenerwowana Haruno.
- Najpierw pierwszy został Kage i mimo, że to ja...
- Naruto!
Blondyn ucichł słysząc wściekły głos przyjaciółki
- Po prostu powiedz o co chodzi!
- Gaara się żeni!

***


Ba bum tsss i tak zrobiłam sobie furteczkę do mojego konkursowego one shota ^^
Szczerze mówiąc nie jestem zadowolona z tego rozdziału. Był raczej tak zwanym zapychaczem, wstępem do większej akcji :(
Jakoś nie miałam chęci na pisanie po tym całym obozie. Leniwa ja spała całymi dniami nic nie robiąc. Wiecie co to było?! Spaliśmy dwa razy w jaskini! Były tam nietoperze...(mówię poważnie, było słychać jak latają...) Gotowaliśmy koniki polne! Trochę się działo, nie powiem...
Ach właśnie! Jeśli ktoś byłby chętny, to jestem skłonna informować o nowych rozdziałach. Kontakt proszę zostawiać w komentarzu ;)
W każdym razie ponownie gratuluje zwycięzcy konkursu! Niedługo pojawi się zapowiedziany one-shot.
Zakończę moją wypowiedź jakże niespotykanym tekstem, znanej osobistości jaką jest moja siostra (tekst kierowany był do mnie)
- Znajdź mi majtki sługo!

13 komentarzy:

  1. czy ja już ci mówiłam , że twój blog jest moim ulubionym ? -jak nie to teraz to obwieszczam !
    Rozdział mi się podobał , jak zawsze , ale za mało w nim akcji i tego wątku SasuSaku sam na sam :D
    ooo ekstremalny obóz to jest przeżycie dopiero i przygoda w jednym :))
    Koniki polne , serio ? :D
    Nie mogę się doczekać kolejnej notki i one-shota , rozwaliła mnie ostatnia sytuacja i ten kochany Naruto haha :D Gaara znów go wyprzedził , biedaczek.
    Życzę weny i już czekam z wychyleniem głowy co do nowego posta , pozdrawiam
    Yoruichi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poważnie ulubiony? Wow to dla mnie coś nowego. Postaram się nie zawieść waszych oczekiwań ;p Spodziewajcie się konkursowego one-shota w najbliższym czasie ;)

      Usuń
  2. Mi tam się rozdział podobał.. Bardzo ,ale czemu zostawiasz człowieka w niepewności ?! Liczę na kolejny rozdział szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo przyjemny rozdział, naprawdę! Jestem ciekawa czego to dowiedział się Sasek o Sakurze i jak rozwiążą problem jej prześladowcy. Zobaczymy jak się sprawy potoczą, ale już nie mogę się doczekać! :)
    Szkoda, że tak króciutko ale cóż, trzeba wytrzymać do nastepnego rozdziału
    Pozdrawiam i życze weny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, Gaara się żeni? O.o
    No, nieźle, nieźle, hehe :D
    Hmm... cóż, wynika z tego rozdziału, że problem Sakury skończy się dopiero wraz z Sasuke na ślubnym kobiercu, haha xD
    Czekam na następny rozdział ;3
    Pozdrawiam!

    http://sasu-saku-by-okeyla.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam Twoje opowiadanie od początku, ale dopiero wzięłam się za napisanie komentarza. W końcu kiedyś było się trzeba zmotywować xD
    Zapychacz czy też nie zapychacz... Rozdział był świetny.
    Biedna Sakura z tym całym Takeshim:/ Jednym słowem: PRZEWALONE ma kobieta -.-' Tacy brutalni frajerzy są najgorsi:/
    Już chyba każdy doskonale wie, co chodziło Naruto po głowie, gdy rozmawiał z Sasuke. On i te jego pomysły. Ale na pewno nikt się nie obrazi, gdy Sakura wyląduje na ślubnym kobiercu z Sasuke *___*
    Oooo! A może by razem z Sasuke wysłać ją na mega długą i ekstremalnie spokojną misję?!
    Och chciałabym już poznać dalszy ciąg tego opowiadania. No i rzecz jasna, czekam na one-shota:)
    Pozdrawiam i życzę bardzo, bardzo dużo weny! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanowie się nad tą propozycją ;)
      Bardzo cieszę się, że jednak zdecydowałaś się skomentować to opowiadanie. Naprawdę wiele dla mnie znaczy wasza opinia ;)

      Usuń
    2. Zapomniałam wtedy napisać, że bardzo proszę o informowanie o nowych notkach. Mój e-mail: ginger-cat@wp.pl lub GG: 1477088 :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Hej, hej ! :D
    Dzisiaj znalazłam Twojego bloga na jednym z fanficków i muszę powiedzieć, że podoba mi się ;) Notki są jak dla mnie zdecydowanie za krótkie, bo jestem przyzwyczajona do tych długi, ale rozumiem to w zupełności .
    Chętnie przeczytam więcej jak i liczę na więcej, oraz tą 'większą akcję' ;)
    Mam nadzieję, że będziesz mnie informowała o nowych postach drogą mailową: kkasiuniaa.k@gmail.com i nie zapomnisz o tym! :D
    Pozdrawiam, życzę weny :)
    Kate

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam :)
    kiedy nowy rozdział ?
    Yoruichi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie piszę ;))
      Do jutra będzie na pewno :)

      Usuń
  8. Ojej, ja tego jeszcze nie skomentowałam? O.o Dziękuję za podziękowania, cała przyjemność po mojej stronie ;D
    Co do rozdziału, kiedy przeczytałam "Gaara się żeni" zaczęłam nucić "Rudy, rudy się żeni" i pasuje to tutaj idealnie ;D
    Jaki ten Twój Sasuke jest ciekawski, nono i łamie prawo xD Gdzieś wyłapałam kilka błędów.
    "Przed nim rozciągał się długi korytarz, na którego końcu znajdował się drzwi, skrywające cel jego wyprawy. Przy drzwiach stało dwóch shinobi z ANBU." - powtórzenie "drzwi", jak i zjadłaś literkę "y" w słowie "znajdowały" - Przed nim rozciągał się długi korytarz, na którego końcu znajdowały się drzwi, skrywające cel jego wyprawy. Przy nich stało dwóch shinobi z ANBU.
    Było chyba jeszcze kilka, ale wybacz szukać mi się nie chce xD ;)
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te co wypisałaś, już poprawiam ;)

      Usuń