sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział piąty


Sakura od pewnego czasu z zaintrygowaniem wpatrywała się w stojącą przed nią sylwetkę. Sasuke w pełnym skupieniu przeczesywał otaczający ich teren sharinganem, by sprawdzić czy miejsce, które wybrali na postój, jest bezpieczne. Wokół nich panowałaby wszechogarniająca ciemność, gdyby nie otulające wszystko srebrną poświatą światło księżyca. Sakura dziękowała w duchu za wiszącą na niebie srebrną kulę, ponieważ dzięki niej mogła przyjrzeć się uważnie twarzy mężczyzny. Po dłuższych obserwacjach, z irytacją zauważyła, że Uchiha wyprzystojniał. W czasie wojny była bardziej zainteresowana rozgramianiem wrogów niż wypatrywaniem potencjalnych przystojniaków. Sama walka z Jubim, dziesięcioogoniastym demonem, przywróconym do życia przez Madarę jak i fakt, że Sasuke zmienił strony i przyłączył się do nich, były wystarczająco rozpraszające. Następnie unikała go jak tylko mogła, więc nic dziwnego, że nie miała okazji, by mu się przyjrzeć. Rysy Uchihy wyostrzyły się, nadając mu bardziej surowego i męskiego wyglądu. Włosy były krótsze od tych, które zapamiętała i jak zauważyła, obcięte dość niechlujnie. Nie zdziwiłaby się, gdyby okazało się, że zapominając o istnieniu kogoś takiego jak fryzjer, Sasuke zajmuje się nimi sam, używając do tego własnego kunaia. Prosty nos i wąskie, milczące usta, pamiętała dobrze z przeszłości. Zmuszając się, by oderwać od nich wzrok, skierowała go w stronę oczu Sasuke, z zażenowaniem zauważając, że są skierowane w jej stronę.
- Jeśli skończyłaś podziwianie mojej wspaniałej osoby, może wzięłabyś się do roboty? Przydałoby się, żebyś na wszelki wypadek sprawdziła, czy nie ma w pobliżu jakiejś chakry.
- Wspaniałej? - prychnęła. - Wybacz, że cię zawiodę, ale mam większe standardy.
 Mimo to, usiadła po turecku i wyciszyła swój umysł, by dodać po chwili:
- Czysto.
Oparła się wygodnie o drzewo, obejmując ramionami i próbując powstrzymać drżenie z zimna. Zbliżała się jesień, a pogoda o tej porze roku była najgorsza. Bywało, że zaraz po niesamowicie upalnych dniach, następowała cholernie zimna noc. Tak jak dzisiaj. Sakura wyszła z domu, przekonana, iż wspaniała pogoda utrzyma się do końca. Lecz myliła się, a teraz kuliła się pod drzewem, drżąc jak osika i przeklinając swoją decyzję o założeniu krótkiego rękawka.
Podłożyła torbę pod głowę, robiąc z niej prowizoryczną poduszkę. Próbowała zignorować przeszywający ją chłód, z nadzieją, że zmorzy ją sen. Razem z Sasuke ustalili, iż to on obejmie pierwszą wartę i zbudzi ją za trzy godziny. Sakura miała ochotę na chwilę odpoczynku, lecz okropna pogoda skutecznie odbierała jej tą możliwość.
- Może przestaniesz się wiercić i w końcu pójdziesz spać? - Drgnęła słysząc głos Uchihy. - Nie mam zamiaru stać dłużej na warcie, bo się nie wyspałaś.
Sakura otworzyła usta, by rzucić w jego kierunku kąśliwą uwagą. Lecz zanim zdążyła to zrobić, poczuła, że coś ciepłego ląduje na jej głowie.
- Zmarzniesz - wybąkała głupio, patrząc na trzymany w rękach płaszcz.
Prychnął w odpowiedzi i oddalił się pod swoje drzewo.
Sakura siedziała przez chwilę wpatrując się w niego bezmyślnie, po czym westchnęła cicho i założyła na siebie ciepłe okrycie.
Przebywanie w obcym miejscu i pod gołym niebem, spowodowały, że miała bardzo lekki sen, więc obudziła się od razu, gdy poczuła rękę Uchihy na swoim ramieniu. Rozpięła płaszcz chcąc mu go oddać, lecz odmówił, wyjaśniając ironicznym głosem:
- Nie jestem tak delikatny, żeby nie przetrwać kilku godzin bez okrycia.
W odpowiedzi przewróciła tylko oczami, burcząc pod nosem coś co brzmiało jak „faceci”, po czym usiadła wygodnie pod zajmowanym wcześniej przez Sasuke drzewem. Było ich „posterunkiem”, ze względu na jego umiejscowienie. Znajdowało się na wprost związanego więźnia, równocześnie dając jej niezły widok na otoczenie. Sakura z satysfakcją zauważyła, że Akamatsu jest wciąż nieprzytomny. Zaraz później zadrżała, przypominając sobie potężną technikę Sasuke. Musiała pogodzić się z irytującym faktem, że nie miałaby szans w starciu z kekkei genkai Uchihy. Zdawała sobie sprawę ze swoich zdolności i wiedziała, iż nie potrafiłaby walczyć z kimś, nie patrząc mu w oczy. Gdy ona, Naruto i Kakashi walczyli w ten sposób z Itachim, jakoś jej się to udało. Jednak tylko i wyłącznie dzięki pomocy przyjaciół i dlatego, że walka trwała krótko. Mimo, że bardzo tego nie chciała, musiała się liczyć z umiejętnościami Sasuke.
Otrząsnęła się z rozmyślań, przypominając sobie o swoim zadaniu. Rozluźniła wszystkie mięśnie i skupiła się na wykrywaniu chakry. Poza tą, którą posiadali, znajdujący się niedaleko niej dwaj mężczyźni, nikogo nie wyczuwała.
Westchnęła cicho z ulgą. Jedyne czego teraz potrzebowała, to pieniądze za misję, porządny obiad i gorąca kąpiel.
Do Konohy dotarli wczesnym rankiem. W czasie, gdy Sasuke składał Hokage raport, Sakura stała oparta nonszalncko o ścianę i z pewnym rodzajem zawistnej satysfakcji przyglądała się Kiyamo Kaori, sekretarce Naruto, zawalonej po czubek nosa papierami, których Naruto nie miał ochoty wypełniać. Jej blond włosy były upięte w ciasnego koka, a zrozpaczone nakładem pracy niebieskie oczy, spoglądały na świat zza okularów połówek, nadających jej wyglądu stereotypowej sekretarki. 
To nie tak, że Haruno cieszyła się z nieszczęścia innych ludzi, po prostu cieszyła się z nieszczęścia tej konkretnej osoby. Odkąd tylko miała przyjemność rozmowy z tą kobietą po raz pierwszy, poczuła do niej niepohamowaną niechęć, która nigdy nie zniknęła. Gdy Kiyamo, pełna zapału pojawiła się w gabinecie Uzumakiego, Sakura z czystym sercem i najlepszymi intencjami, powiedziała jej, że praca na tym stanowisku będzie bardzo ciężka z powodu bałaganiarstwa Naruto. Zaraz po opuszczeniu gabinetu, Haruno zamarła za drzwiami, gdy usłyszała wybuch gniewu, skierowany w jej kierunku. Sakura, została zwyzywana, oskarżona o próbę przejęcia pracy Kiyamo i o zgrozo o chęć uwiedzenia Naruto.  Nie miała pojęcia jaka była reakcja Hokage, bo szybko ulotniła się spod jego gabinetu. Później wraz z Ino zaśmiewały się do łez z reakcji dziwnej sekretarki. Od tamtego incydentu drobna blondynka patrzyła na nią zniesmaczonym wzrokiem, a jej opryskliwe i zdawkowane odpowiedzi, jasno dawały do zrozumienia jaki miała stosunek do Sakury. Z tego właśnie powodu medic-ninja napawała się widokiem ciężko pracującej Kiyamo.
Jeszcze więcej frajdy sprawiło jej oschłe spojrzenie, które posłał Sasuke w stronę sekretarki, gdy ta spojrzała na niego zalotnym wzrokiem.
I to niby Sakura próbowała kogoś uwieść.
- Kaori, daj Sakurze i Sasuke ich wynagrodzenie. - Sakura drgnęła słysząc swoje imię. Zauważyła przy okazji, że ostatnimi czasy, często odlatuje gdzieś myślami.
Blondynka odłożyła stertę dokumentów i sięgnęła, po przygotowane wcześniej koperty. Ostentacyjnie wymijając Sakurę, która stała bliżej, podeszła do Sasuke, by wręczyć mu pieniądze jako pierwszemu. Następnie spojrzała lekceważąco na Haruno i praktycznie rzuciła w jej kierunku kopertę.
Sakura zauważyła pytające i lekko zdziwione spojrzenie Uchihy. Zignorowała je i ruszyła w kierunku drzwi.
- Sakura. - Zatrzymała się z ręką na klamce, gdy usłyszała swoje imię. - Może masz ochotę na ramen? Wybierzemy się we trójkę.
- Wybacz Naruto, ale teraz mam ochotę tylko na sen - odpowiedziała i wyszła z gabinetu, czując jak nienawistne spojrzenie Kiyamo wbija jej się w plecy.
Pobiła rekord w najszybszej kąpieli świata, chcąc tylko zmyć z siebie brud, po czym padła jak długa do łóżka, ignorując ściskający jej żołądek głód.
Obudziła się późnym popołudniem i zaraz po wstaniu, ruszyła w stronę kuchni. Zatrzymała się przed lodówką i pacnęła się ręką w czoło. Co z tego, że miała pieniądze, skoro nie miała żadnego jedzenia? Ze względu na wcześniejsze zmęczenie, nie zrobiła żadnych zakupów.
Jęknęła głośno z irytacji i sięgnęła po kopertę z wypłatą. Po czym nie przejmując się swoim koszmarnym wyglądem, ruszyła na zakupy.
Ale czy kiedykolwiek świat widział, by Sakura miała szczęście? Oczywiście, że nie. No bo ze wszystkich możliwych osób w wiosce, w nędznym sklepie z pieczywem, musiała spotkać właśnie jego.
- Witaj Sakura, wyglądasz okropnie.
- Mam dziwne uczucie de ja vu - burknęła. - Dlaczego właśnie ty?
- Przypominam ci, że ja też właśnie wróciłem z misji i potrzebuję zapasów - odpowiedział Sasuke, patrząc na nią z politowaniem.
Prychnęła lekceważąco.
- Dlaczego akurat w tym sklepie?
- Mieszkam niedaleko. Przecież Naruto ci o tym powiedział - uniósł brwi.
- Co?! - krzyknęła, ale zaraz złapała się za usta, widząc, że ludzie spoglądają na nich z wyraźnym zainteresowaniem. - Nic takiego sobie nie przypominam - dodała już ciszej.
- Ten głupek pewnie o tym zapomniał - Sasuke westchnął ciężko. - W każdym razie mieszkam w pobliżu. - Uśmiechnął się do niej z zadowoleniem.
Sakura przypomniała sobie walkę z Peinem. Przez jego technikę cała wioska została zniszczona. Łącznie z terenem należącym do klanu Uchiha. Gdy Konoha była odbudowywana, w tamtym miejscu postawiono domy dla mieszkańców. Teren Uchiha już nie istniał co oznaczało, że Sasuke musiał znaleźć sobie inny dom. Haruno całkowicie o tym zapomniała.
Wyminęła go ostentacyjnie i ruszyła w kierunku sprzedawcy. Zapłaciła mu odpowiednią sumę i całkowicie ignorując obecność Uchihy, ruszyła do domu.
Rzuciła torby z jedzeniem w przedpokoju, z chęcią powrotu do łóżka. Jednak jej burczący brzuch zmusił ją, do ponownego chwycenia zakupów i udania się z nimi do kuchni. Bez żartów, już nawet jej własny organizm był przeciwko niej.

13 komentarzy:

  1. Dodałaś gify z jednym z moich ulubionych aktorów! ahahah,. po takim wstępie przeczytałabym nawet najgorsze wypociny na świecie! Tyle, że te twoje są całkiem dobre xd
    Co do rozdziału, to kit z tym że krótki, i tak cudowny!
    ten moment, w którym pan arogancki oddał Sakurze płaszcz. Jak ja lubię taki chwilę. Chociaż to pasuję trochę do takich rozwrzeszczanych nastolatek, no ale trudno. ;3
    I tak, ktoś zauważył 'przedpremierowy rozdział piąty'. ;p
    Czekam na kolejny rozdział.
    Buziaki ; ****

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział i gify też fajne. Pierwszy odzwierciedla idealnie moją minę kiedy zobaczyłam nowy rozdział i ten opublikowany przed premierowo obok siebie :D
    Nie łam się ja nawet o zwykłej porze potrafiłam kliknąć opublikuj zamiast zapisz :D.
    Miałaś ciekawą wycieczkę, ale ty przynajmniej nie musiałaś biegać(w kapciach po błocie ) o 6 rano dookoła ośrodka, przez osoby z pokoju obok które zwaliły na twój pokój że się darliście w nocy ( a to przecież nieprawda :D )
    Podsumowując rozdział super ( nie był aż taki strasznie krótki ), czkam na następny ( może dłuższy :D ), życzę duuuuuuuużo weny i pozdrawiam ^-^

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam taką cichą nadzieję, że nikt nie widział tego rozdziału, a tu się okazuje, że widzieli chyba wszyscy...

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż, rzeczywiście trochę mało akcji w tym rozdziale. Muszę przyznać, że wstęp jest dosyć długi i powalający, szczególnie pierwszy obrazek. A teraz do rzeczy.
    Cóż, Sasuke jak zwykle oschły i niedostępny, ale zauważyłam, że Sakura była jakaś milsza w tym rozdziale O.o Ciekawa jest relacja Haruno z Sekretarką, jakoś nie widzę tego, że Sakura "podbijałaby" do Naruciaka, choć jestem fanką NaruSaku, to jednak w tym opowiadaniu mi to nie pasuje. xD
    To chyba na tyle z moich wywodów, znalazłam jeszcze tylko jeden błąd:
    "No bo ze wszystkich możliwych osób w wiosce, w nędznym sklepie z pieczywem, musiała spotkać właśnie jego." - przed "bo" ma być przecinek ;)

    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. ohoho widzę , że miałaś prawdziwy obóz przetrwania :D sznurówki zawsze spoko ;) swoją drogą , musiałaś bardzo mało spać , nie dziwie się , dlaczego leżałaś plackiem przez najbliższe dni ;d

    Wracając do rozdziału , to czytało mi się jak zwykle dobrze , wszystko jest cacy , coś czuje , że już niedługo wybuchnie w twoim opowiadaniu 'bomba' na którą czekam :D Pozdrawiam serdecznie i jak zwykle czekam z niecierpliwością -Yoruichi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zauważyłam jeszcze mały błąd a mianowicie ;"Łącznie z terenem należącym do kanu Uchiha." -klanu :D -Yoruichi

      Usuń
    2. kiedy nowa notka ? ;) -Yoruichi

      Usuń
    3. prawdopodobnie jutro ;)

      Usuń
  6. No chapter fajny, jednak nie ma niestety za dużo akcji- jednakże...czy tylko ja kocham takie scenki jak ta z płaszczem? Po prostu zabrakło mi powietrza hahaha za bardzo się ekscytuje XD Czekam na kolejny rozdział i więcej miłości <3 Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział, jak rozdział zawsze fajny :> Fajny pomysł z tymi relacjami Sakury z tą sekretarką XD Czekam na więcej SasuSaku ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie kiedy , miał być wczoraj ;) ?

      Usuń
    2. napisałam prawdopodobnie ;)
      Właśnie piszę, ale nie wiem czy się wyrobię. Pamiętajcie, że ja też mam szkołę, a wszyscy nauczyciele nagle uznali, iż mamy za mało ocen. Dosłownie topie się w sprawdzianach, więc proszę o odrobinę cierpliwości i zrozumienia.
      Notka wkrótce będzie, to mogę obiecać ;D

      Usuń