środa, 15 maja 2013

Rozdział trzeci

Dzisiejszego ranka pogoda była cudowna. Bezchmurne niebo i grzejące słońce skutecznie poprawiały humor wszystkim mieszkańcom wioski. Wszystkim oprócz gniewnie kroczącej kobiety, której nastrój kojarzył się raczej z rozszalałą burzą, a nie z czystym, błękitnym niebem. Mieszkańcy Konoha rozpoznając w niej znaną i szanowaną medic-ninja witali się z nią serdecznie. Lecz widząc jej mordercze spojrzenie uciekali zaraz w popłochu. 
Dziewczyna zatrzymała się pod bramą wejściową Konoha i prychnęła pogardliwie, gdy zobaczyła czekającą na nią postać. 
- Jak zwykle pierwszy - mruknęła. Nie wiedziała dlaczego denerwuje się przez jego punktualność. Prawdopodobnie dlatego, że nie mając mu nic do zarzucenia, nie mogła mu przywalić.
- Witaj, Sakura.
- Witaj, Uchiha - odpowiedziała i bezceremonialnie go wyminęła, kierując się w stronę lasu.
Ostatnimi czasy nabrała nawyku zwracania się do niego po nazwisku. Był to dość dziecinny sposób na zemstę, ale wystarczał, by sprawić jej chociaż małą satysfakcję.
Skoczyła na kolejne drzewo ignorując fakt, że Sasuke zrównał się z nią w kroku.
Praktycznie całą podróż spędzili w ciszy, oprócz tych krótkich momentów, gdy kazała mu sprawdzić okolicę sharinganem. Z jej umiejętnościami wykrywania chakry nie było możliwości, aby ktoś się do nich podkradł. Mimo to, lata doświadczeń wyraźnie utwierdziły ją w przekonaniu, że nie należało próżnie polegać jedynie na swoich umiejętnościach. Zwłaszcza, że nie mieli pojęcia co potrafił ich przeciwnik. Jakiś miesiąc temu w Kraju Ognia masowo zaczęli ginąć ludzie. Po przeprowadzonym przez Konoha wywiadzie, okazało się, że działalność rozpoczęła organizacja, której siła mogła dorównywać nawet Akatsuki. Sakura skrzywiła się na wspomnienie dawnych wrogów. Teraz dostali za zadanie znalezienie ich bazy, a ich misja nie bez powodu została oznaczona jako misja klasy S. Nic nie wiedzieli o umiejętnościach swoich przeciwników, a rozsądnie należało założyć, że oni byli poinformowani całkiem dobrze. W czasie Czwartej Wielkiej Wojny Shinobi nie było dla nikogo tajemnicą kto w jaki sposób walczy, więc zdobycie informacji o ich zdolnościach nie było zbyt trudnym zadaniem. Oczywiście, od tamtego czasu każdy z nich się rozwijał i zdołał wznieść się na wyższy poziom, ale nie zmieniało to faktu, że wróg zapewnie znał podstawy i działanie ich technik. Naruto chciał znaleźć ich bazę, wykorzystując sharingana i umiejętności wykrywania chakry. Wszyscy wiedzieli, że jest to jego sekretny - według Hokage - plan na pogodzenie członków drużyny siódmej. No bo kto normalny wysłałby na taką misję medic-ninja, mając do dyspozycji kekkei genkai klanu Hyuuga? Kolejną sprawą nie dającą ludziom spokoju były motywy organizacji. Od czasu do czasu ginęli ludzie, którzy nie byli ze sobą w żaden sposób powiązani. Shikamaru podejrzewał, że próbują zwrócić na siebie uwagę, by później wykorzystać strach, jaki wywołali i zaatakować na większą skalę, ale Sakura sądziła...
Chakra. Bardzo nikła i niemal niewykrywalna chakra. Tuż przed nimi.
Rzuciła się w bok zwalając Sasuke z nóg i wlatując razem z nim w zarośla. Zatkała mu usta dłonią, by nie zdradził ich pozycji. Z trudem przyszło jej opanowanie twarzy i przybranie w miarę obojętnej postawy, widząc w jakiej leżą pozycji. Kiedyś jednym z jej największych marzeń było przygniatanie Sasuke Uchihy do ziemi jak robiła to teraz. Niechętnie wracała pamięcią do czasów, gdy latała za nim niczym zbłąkany psiak, zadowalający się choć najmniejszą uwagą z jego strony. Szczerze mówiąc, wstydziła się za swoje zachowanie, więc za każdym razem, kiedy to wspominała miała ochotę coś zniszczyć. Dlatego teraz, gdy na niego patrzyła, jedyną rzeczą na jaką miała ochotę, było złamanie mu nosa i wzięcie nóg za pas. Odetchnęła głęboko, aby wziąć się w garść. Byli w sytuacji, w której myśli o ewentualnym okaleczeniu towarzysza były odrobinę nie na miejscu. Spojrzała mu w twarz i wskazała palcem na jego oczy, a później na drogę, przekazując mu tym samym, żeby użył sharingana. W duchu modliła się o przeciwnika bez umiejętności wykrywania chakry, bo w tym momencie Sasuke świecił się niczym świąteczne lampiony. Zwłaszcza, kiedy włączył sharingana. Zabrała rękę z jego twarzy i podjęła próbę zejścia z niego, ale powstrzymał ją żelazny uścisk w tali. Spojrzała na niego zszokowana. Co on najlepszego wyprawiał? Ale ten powiedział tylko bezgłośnie:
- Jesteś za głośno - po czym obdarzył ją zirytowanym spojrzeniem, jakby cała ta sytuacja była z jej winy. Haruno chcąc nie chcąc, została w poprzedniej pozycji, usilnie próbując nie zwracać uwagi na znajdujący się pod nią umięśniony tors. Mimo niedogodnych warunków, Sakura uważnie śledziła trasę wykrytej przez nią chakry. Z lekarską precyzją czekała na odpowiedni moment. Ostatnim czego teraz potrzebowali było wykrycie przez wroga. Gdy uznała, iż przeciwnik jest wystarczająco daleko zerwała się na równe nogi jak oparzona. Sasuke w przeciwieństwie do niej podniósł się z ziemi leniwym ruchem. Po czym spojrzał na nią z ironicznym uśmieszkiem.
- Coś się stało, Sakura? 
Ta prychnęła tylko w odpowiedzi i burknęła:
- Nie mamy czasu na pogaduszki. Wróg może wrócić w każdej chwili. - Poprawiła przerzuconą przez ramię torbę i ruszyła we wcześniej obranym kierunku.
Sasuke ze zdziwieniem zauważył, że jest zirytowany. Zirytowany brakiem jakiejkolwiek reakcji ze strony Haruno po kontakcie fizycznym, którego doświadczyli. Jej policzki, niegdyś wiecznie pokryte czerwienią w jego obecności, pozostawały teraz w naturalnym kolorze. Mimo, iż Sasuke nie interesował się nią w ten sposób, fakt, że straciła nim zainteresowanie, godził nieco w jego ego. Nie wiedział co myśleć o drastycznej zmianie dziewczyny. Zdecydowanie nie był na nią przygotowany. Nie miał czasu, żeby chociaż się nad tym zastanowić. Wiedział tylko, że jej zdecydowanym plusem bez wątpienia był brak piskliwych okrzyków i niekończących się wyznań miłosnych. Lecz to, że próbowała skręcić mu kark przy każdej możliwej okazji, psuło nieco cały czar przemiany. 
Ruszył za nią, doganiając ją bez większego problemu. Dalszą podróż spędzili w niczym nie przerwanej ciszy, która powoli zaczynała działać mu na nerwy. Mimo, że lubił przebywać w takiej atmosferze to jednak sama świadomość, że Sakura jest tuż obok, nie pozwalała mu się tym cieszyć. Czy ta kobieta nie miała w zwyczaju dużo gadać? Jej niekończące się milczenie wydało mu się nieco podejrzane. Przecież ona zawsze... Czy zaczynał mieć paranoję? Po co się tym tak przejmował? Przecież to tylko Sakura. Sakura, która na dodatek bardzo się zmieniła. Kto wie, może po prostu wyrosła z nawyku bezustannego paplania.
- To tutaj Tatsuma zgubił trop - Haruno nieświadomie przerwała jego rozmyślania.
Kasami Tatsuma. Sasuke słyszał o nim od Naruto. Mężczyzna przed trzydziestką, który specjalizował się z zbieraniu informacji. Był to shinobi, który zajmował się tą sprawą przed nimi. Z danych, które posiadali o tej sprawie - czyli praktycznie żadnych, Sasuke bez problemu wywnioskował, iż Tatsuma nie sprawił się najlepiej. 
- Sprawdź teren sharinganem - poleciła mu, rozglądając się wokół i wyczulając swoje zmysły, by wychwycić chakrę wroga. 
- Chyba coś widzę - mruknął Sasuke.
Sakura doskoczyła do niego jednym susem.
- Gdzie?
Sasuke wskazał palcem na północny-wschód.
- W takim razie ruszamy!

~*~ 

Siedzieli w kuckach, kryjąc się za gęsto rosnącymi krzakami. W całkowitej ciszy obserwowali na pozór zwyczajną łąkę. Nie wyróżniała się niczym specjalnym. Gdyby nie przyjrzeli jej się bliżej, po prostu by ją wyminęli. Jednak jedna rzecz wyraźnie wskazywała, że żyją tu ninja. Gdzieniegdzie, dobrze ukryte, leżały notki ochraniające ten obszar. Dwójka ninja z Konoha zgodnie wywnioskowała, iż baza organizacji znajduje się pod ziemią. Sasuke dotknął delikatnie ramienia różowowłosej, by zwrócić na siebie jej uwagę.
- Wracamy. - Sakura, po odczytaniu tego słowa z ruchu warg Sasuke, zaczęła się powoli podnosić. Nie było dla nich powodu, by zostali tutaj dłużej. Jeżeli wróg dowiedziałby się, że odkryli to miejsce, z pewnością zaraz zmienił by jego położenie.
- Kogo my tu mamy? - odezwał się drwiący głos za ich plecami.
Odwrócili się błyskawicznie.
- Kim jesteś? - warknął Sasuke, patrząc na stojącego przed nimi mężczyznę nieprzyjemnym wzrokiem na widok którego każdy, mający choć odrobinę rozsądku człowiek, uciekł by w popłochu.
Mężczyzna przechylił lekko głowę i zaśmiał się głośno.
- Nawet nie wiecie kogo śledzicie? No cóż, raczej nie mam żadnych powodów, by to ukrywać. Nazywam się Akamatsu. Miło mi - powiedział drwiącym głosem. - A wy? Kim jesteście?
Sasuke mimo, iż wyglądał na totalnie opanowanego w środku gotował się ze złości. Najwyraźniej mieli przed sobą członka osławionej organizacji, której baza znajdowała się kilka kroków od miejsca, w którym stali. Tylko dlaczego Sakura nie wykryła jego obecności? Czy nie zrobiła tego wcześniej z dziecinną wręcz łatwością? Spojrzał na nią katem oka. Ona sama wydawała się być zagubiona. Wniosek nasuwał się sam. Trafili na kogoś, kto posiadał nadzwyczaj rozwinięte umiejętności w kryciu się. 
A raczej powinien powiedzieć, na kogoś kto nie używa zbyt często swojego mózgu.
Skoro facet potrafił tak dobrze się ukrywać, że nawet Sakura nie zdołała go wyczuć, to po co się ujawniał? Nie prościej byłoby zastawić na nich pułapkę skoro nie zdawali sobie sprawy z jego obecności?
A może Sasuke się mylił i wróg naprawdę postąpił w ten sposób? Czyżby mieli w swoim gronie więcej osób o takich zdolnościach? Spojrzał uważnie na swojego przeciwnika. Jego przygłupi uśmiech jakoś nie potwierdzał teorii o wielkim spisku przeciwko nim.
- My z kolei mamy swoje powody, aby nie zdradzać ci swoich imion. - Sasuke wyrwał się z letargu słysząc głos Sakury.
- No cóż, co nie zmienia faktu, że wasze opaski wyraźnie mówią mi z jakiej wioski jesteście. A nie sądzę, żeby w Konoha było wiele różowowłosych lasek. Zwłaszcza takich - tu otaksował ją spojrzeniem, sprawiając, że po jej plecach przeszły nieprzyjemne ciarki. - Jeśli się nie mylę to nazywasz się Haruno i jesteś medic-ninja. Pozostaje tylko sprawa tego, kim jesteś ty - powiedział, wskazując palcem na Sasuke.
Uchihę ogarnęła złość. Miał przed sobą niezbyt inteligentnego i do tego zbyt pewnego siebie człowieka. Niezbyt dobry materiał do walki. Czekała ich niezwykle nudna potyczka. Westchnął cicho i pozwolił, by w jego oczach rozbłysła czerwień.irytowanym głosem.
***********************************************************

W końcu udało mi się coś wyskrobać ;) Mam nadzieję, że się spodoba ;p 
Ciekawi walki, ciekawi? xDD Jestem wredna ;D

Jeszcze chciałabym podziękować wszystkim, którzy czytają moje wypociny, nawet nie wiecie ile znaczą dla mnie wasze komentarze ^.^

11 komentarzy:

  1. heheh jestem pierwsza :) no więc tak , doczekałam się , nocia świetna , taka zrozumiała i w ogóle , podoba mi się :)) chociaż mogłabyś rozdziały pisać nieco dłuższe no ale w porządku . czekam na rozwój wydarzeń , zaczyna mnie intrygować ta cała sprawa z następną , tajemniczą organizacją :D ciekawe dlaczego zabijają ludzi , no ale dowiemy się wszystkiego po kolei . z radością wyglądam następnej notki , pozdrawiam yoruichi ps. mam nadzieje , że nie zrobisz z Sakury idealnej dziewczyny bo to by było troszkę przesłodzone :) ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz ;))
      Ahh Saura, zastanawiałam się jak przedstawić jej postać ;))
      Jednak nie musisz się martwić o kolejną Mary Sue xDD

      Usuń
  2. Rozdział nie był zbyt długi, ale przyjemnie się czytało. ^^ Akcja powoli się rozkręca, ciekawi mnie ta nowa organizacja.
    No i Sasek, czuje się urażony, gdyż Sakura ma go głęboko w poważaniu. I dobrze! :D
    Wyłapałam kilka błędów:
    "Po tym jak Konoha przeprowadziła wywiad, okazało się, że działalność rozpoczęła organizacja, której siła mogła dorównywać nawet Akatsuki." - raczej Konoha przeprowadziła "zwiad" a nie "wywiad".
    "No bo kto normalny wysłałby na taką misję medic-ninja, mając do dyspozycji kekkei genkai klanu Hyuuga?" - przed "bo" przecinek.
    Było ich jeszcze kilka, ale nie mam siły już szukać, wybacz.
    Pozdrawiam i życzę weny! ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś wredna, okrutna i w ogóle buuu.... kończyć w takim momencie hańba ci :D Rozdział super
    Sasuś i Sakura na samotnej misji w lesie i do tego razem w krzakach hmmm... co to może oznaczać ;D za dużo czasu z dziwnymi ludźmi z mojej klasy ^-^. Ciekawe jak potoczy się walka czy Sasuś będzie super hero czy uratuje go Sakurka. Czekam na dalszą część, życzę duuużo weny i pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Całość jest piękna super i wgl. idealna, ale końcówka- bije na głowę wszystko inne. Zakochałam się w tych trzech ostatnich akapitach. Wydają się takie zwyczajne, pospolite. A jednak coś w nich jest takiego, że uśmiecham się sama do siebie na wspomnienie tych kilku głupich słów.;3
    I mam ochotę zacytować moją poprzedniczkę:
    "Sasuś i Sakura na samotnej misji w lesie i do tego razem w krzakach"... Nie żebym była zboczona czy coś (może troszkę), no ale to mówi samo za siebie xdd I jeszcza ta pozycja -.-
    Dobra, dość moich fantazji, bo niczego nie było, a głupia Makiko już sobie wyobraża nie wiadomo co.
    Czekam na kolejną notkę. ;3
    Buziaki ; ******

    OdpowiedzUsuń
  5. No! ciesze się że Sakura pokazała pazur. Jeszcze tylko walka w której sobie poradzi całkiem nieźle i jestem w niebowzięta;) Podoba mi sie twój styl, bo nie moge doczekać się kolejnego rozdziału. Uchyl rąbka tajemnicy i daj znać kiedy mozemy się spodziewać. Jeszcze raz dzięki za newsa i czekam na nastepny, oby szybko!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie , za ile mniej więcej będzie następny rozdział ? ;) (yoruichi)

      Usuń
  6. kiedy nastepna notka? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na początek przepraszam o tak długą zwłokę z odpowiedzią. Jeśli chodzi o notkę to niestety nic nie mogę wam obiecać, nie chcę was wprowadzać w błąd. No cóż jedno mogę wam powiedzieć, nie sugerujcie się tym, że wcześniej dodawałam notki co miesiąc, teraz na pewno będą szybciej. W środę mam bardzo luźne lekcje(wok, edukacja dla bezpieczenstwa czy godz-wych) i to zazwyczaj na nich pisze opowiadania, jak mi się uda napisać cały rozdział to wstawię go w środę. Problemem małej ilości mjego czasu, jest to, że okazuje się, iż mam korki w czw i zaraz w piat bo chcę odrobić te, których nie będę miała na Boże ciało, dlatego w te dni nie będę nawet przy komputerze. Jeśli mam coś wstawić to pewnie będzie to w najbliższy weekend.
    Przepraszam i proszę o cierpliwość ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jak ? w ten weekend nowy rozdział się szykuje ja myślę :D

      Usuń
    2. Dobrze myślisz ;) Jutro przepiszę z zeszytu, dzisiaj ide na korki i jeszcze muszę dokończyć i dopracować rozdział ;)) To będzie mój pierwszy opis walki, więc musze nad tym posiedzieć ;p

      Usuń