poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział trzynasty

22300+ wyświetleń O.O
Kochani nawet nie marzyłam o tym, że tyle razy odwiedzicie mojego bloga. Dziękuję wam z całego serca. Jako, że notkę dodaję już po świętach, składam wam nieco spóźnione życzenia. Zdrowia szczęścia i dużo uścisków, niechaj jutrzejszy sylwester będzie dla was niezapomniany :))
Dziękuję wam, że tyle ze mną wytrzymaliście. Wiele razy zdarzało mi się ociągać z nowym rozdziałem(jak np. teraz), więc dziękuję, iż mimo wszystko tu zostaliście i nie przestaliście czytać :)
Każdy komentarz był dla mnie niczym urodzinowy prezent i cieszyłam się z niego jak głupia. Z faktu, że mam 30+ obserwujących jestem naprawdę dumna. Dziękuję tym osobom, że postanowiły tu zostać na dłużej :)
Kocham was wszystkich!
Dotrwajmy razem do epilogu tego nieszczęsnego opowiadania ^o^
Zapraszam na kolejny rozdział :)


***
Sakura nie była tą, która przerwała pocałunek. Szok i wściekłość sparaliżowały jej ciało do tego stopnia, że jedynym do czego była zdolna było rozwarcie szeroko oczu i zamarcie w kompletnym bezruchu. 
Gdy Sasuke oderwał się od niej, z satysfakcją i ulgą zauważył, że kobieta nie jest w stanie wydusić z siebie choćby słowa. Nie mając czasu, by napawać się swymi umiejętnościami w zakresie pocałunków, czym prędzej chwycił leżące nieopodal gałązki, by utworzyć z nich jedno słowo.
Wróg.
Kobieta mimo szalejącej w niej chęci mordu, powstrzymała się od gwałtownych akcji, czekając na dalsze wyjaśnienia. Wiedziała, że skoro sam szanowny pan "Nikt nie może mnie pokonać", postanowił się ukrywać, coś musi być nie tak. Zrozumienie przyszło wraz z następnym ułożonym z patyków słowem.
Łowca.
Sakura nie miała zbyt dużego doświadczenia z tym typem ninja, ale słyszała od innych wystarczająco dużo, by zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństwa w jakim się znajdowali. Łowcy byli nieprzewidywalni, a ich żądza krwi powodowała czujność u każdego ninja, który miał choć trochę rozumu w głowie. Haruno zdecydowała, aczkolwiek niechętnie, o porzuceniu swoich wyszukanych planów co do Sasuke, przynajmniej do chwili, gdy znajdą się w bezpiecznym miejscu. Jednak spojrzenie jakie otrzymał od niej Uchiha, utwierdziło go w przekonaniu, że gdziekolwiek by się nie udali on nadal będzie w niebezpieczeństwie. 
Oboje wiedzieli, że ucieczka była jedynym wyjściem z sytuacji. Mimo, iż nie do końca pasowała ona do stylu walki Uchihy, shinobi wiedział, kiedy trzeba odłożyć dumę na bok. Sakura zagryzła wargę i spojrzała z grymasem na swój strój, który niekoniecznie nadawał się do walki. Jej porozrywana miejscami sukienka sięgała jej teraz przed kolana, a jedno z rozcięć, niefortunnie znajdujące się nieco pod piersiami wprawiało ją w zakłopotanie. Uchiha nie zdając sobie sprawy z jej zażenowania, podszedł do wyjścia z jaskini i wskazał na nie kciukiem. Nie mogli wiecznie tutaj siedzieć, w końcu zostali by odkryci, a to była ostatni rzecz jakiej w tej chwili potrzebowali. Sakura wstała powoli i stłumiła jęk rozpaczy, który prawie wydobył się z jej gardła. Nie miała butów! Dodała kolejny punkt na liście powodów za który miała zamordować Sasuke. Ten dureń nie dość, że potraktował ją swoją techniką oczną, to jeszcze zgubił jej obuwie. Haruno nie wyliczała już tego, że śmiał ją pocałować, tylko dlatego, iż znajdowało się to tak wysoko na jej liście, że sama myśl o tym wywoływała u niej białą gorączkę. Tłumiąc w sobie gniew, ruszyła w kierunku wyjścia z jaskini, marząc o tym by wydostać się z tego cholernego lasu. Skupiła swoją chakrę w stopach, choć wiedziała, że nie ochroni jej to całkowicie przed skaleczeniami. Musiała ograniczyć ilość używanej chakry, ze względu na ryzyko wykrycia przez wroga. Po raz kolejny przeklęła Sasuke za jego lekkomyślność. 
Ostrożnie poruszali się na przód, nie chcąc w żaden sposób sprowokować śledzącego ich ninja. Jako, że ich przeciwnik specjalizował się w tropieniu, musieli wręcz maniakalnie uważać, by nie zostawiać za sobą żadnych śladów. Sasuke mimo, że powinien oszczędzać chakrę, przez cały czas przeczesywał teren sharinganem, by mogli zręcznie omijać przeszkody. Było to nieco nierozsądne, z racji tego, iż w przypadku ewentualnej walki byłby osłabiony, jednak ich priorytetem było nie zostać zauważonym przez wroga, na czym Uchiha skrupulatnie się skupił. Sakura również nie pozostawała bezczynna. Gdy okazało się, że nie może kumulować chakry w stopach, patrzeć pod nogi i jednocześnie dokładnie przeszukiwać teren wokół nich, zrezygnowała z ochrony kończyn i całkowicie skupiła się na poszukiwaniu najmniejszych oznak obecności wroga. 
Obecnie szli w kierunku Konoha, lecz Sasuke wiedział, że dystans do pokonania jest zbyt długi, by dotarli tam bez żadnych problemów. Krócej byłoby obrać drogę do Kirigakure, gdzie bez wątpienia otrzymaliby schronienie. Choć Sasuke nie bardzo podobała się perspektywa ponownego spotkania z obecną Mizukage, nie miał innego wyjścia. Jego głównym celem było zapewnienie bezpieczeństwa Sakurze, bez względu na środki. Podejmując decyzję, skręcił gwałtownie w lewo i odwrócił głowę by dać Haruno znak o zmianie trasy. Ze zdziwieniem spostrzegł, że kobieta stoi na jednej nodze, w międzyczasie lecząc drugą. Dopiero teraz zauważył skaleczenia pokrywające jej nogi. Musiała zgubić buty, gdy wlókł jej ciało przez połowę Suny. Dlaczego zaczęła leczenie dopiero teraz? Coś na ziemi przykuło jego uwagę. 
Krew.
Zaczęła zostawiać ślady, więc musiała coś z tym zrobić. Uchiha nie zastanawiając się długo, chwycił kunai i odciął rękawy swojej koszuli. Klęknął na jedno kolano i zaczął owijać materiałem jedną ze stóp dziewczyny. Dokończył swoje dzieło, ignorując jej zszokowany wzrok, po czym jakby nic się nie stało, odwrócił się w kierunku ich nowego celu podróży i ponowił wędrówkę.
Na noc zatrzymali się na małej polance, gdzie ich jedynymi towarzyszami była wiewiórka i dwa małe zające. Światło księżyca padało na nią delikatnym blaskiem i gdyby nie beznadziejna sytuacja w jakiej się znajdowali, Sakura z pewnością uznałaby to miejsce za niezwykle romantyczne. Jednak nie zwracając na to uwagi, zajęła się teraz, roztaczaniem wokół nich obronnych jutsu. Niestety miały one jedynie ostrzegawcze zastosowanie. W tej chwili nie mogli sobie pozwolić na nic innego. 
Jako, że Sasuke nie miał możliwości na zabranie jakiegokolwiek jedzenia albo futonu, musieli się zadowolić rosnącymi nieopodal jagodami i spaniem na zimnej ziemi. Najgorszym było jednak, brak możliwości zmienienia ubrań. Ze względu na niesprzyjającą pogodę oboje zgodnie przeklinali swoje zniszczone stroje. On - w koszuli bez rękawów, które znajdowały się na jej stopach i ona - w podartej sukience, która odsłaniała zbyt wiele. To zdecydowanie nie był ich dzień.
Uchiha jako pierwszy stanął na warcie. Oparł się wygonie o drzewo i włączył sharringana. Dokładnie przeczesywał teren wokół nich, pamiętając o wysokich umiejętnościach ich przeciwnika. Był niezwykle skupiony na tej czynności jednak, mimowolnie spojrzał w kierunku trzęsącej się na ziemi postaci. Widok Sakury, która leżała skulona na trawie wywoływał u niego złość. Był zły za to, że nie sprawdził się jako ochroniarz. Nie powinien pozwolić by skończyli w taki sposób. Gdyby tylko wymyślił jakiś plan awaryjny w razie ataku na ślub Gaary. Po prostu nie sądził, że jest możliwość, iż wróg dotrze do tak pilnie strzeżonego miejsca. Nie wiedział jak im się to udało, ale nie podobało mu się to, iż nawet połączone siły dwójki Kage zawiodły w starciu z tą organizacją. Teraz zostało im tylko się modlić, by posiłki przyszły szybko z pomocą. Sasuke z niechęcią musiał przyznać, iż wie kim jest ścigający ich człowiek.
~*~
- Mamy niewiele informacji, podobnie jak wy - Gaara westchnął ciężko. - Potrafią bardzo dobrze zacierać za sobą ślady.
- Ale coś macie prawda?
- Wiemy, że szerzą się wśród nich choroby. Prawdopodobnie są na tyle ciężkie, że medycy, których werbują nie mogą sobie z tym poradzić. Notorycznie porywają medic-ninja, by po kilku dniach wyrzucić ich martwych. 
- Wiemy, że chcą medyka - oparł Naruto, pocierając w zamyśleniu brodę. - Już poczyniłem ku temu odpowiednie środki.
Sasuke spojrzał na przyjaciela rozdrażniony. W jego opinii poczynił ich zbyt wiele. Uchiha zdawał sobie sprawę z tego, że wróg jest niebezpieczny, ale czy Haruno również nie była? W czasie Czwartej Wielkiej Wojny Shinobi, pokazała wszystkim co oznacza bycie uczennicą jednego z trójki sanninów. Zdaniem Sasuke skakanie wokół niej jak wokół bezbronnego dziecka tylko niepotrzebnie ją zdenerwuje. Znając tą kobietę postąpi wyjątkowo głupio, próbując udowodnić wszystkim, że potrafi o siebie zadbać.
- Po prostu powiedz nam, czego jeszcze się dowiedzieliście - wtrącił się Sasuke, wiedząc, że jeśli tego nie zrobi, Naruto rozpocznie kolejną litanię dotyczącą bezpieczeństwa Haruno.
- Od innych wiosek dowiedzieliśmy się, że w sumie zdezerterowało czterdziestu ninja, nie wiemy jednak ilu z nich dołączyło do Fukushu. - Splótł palce pod brodą. Wojna była ostatnią rzeczą, o której chciał myśleć po tym jak nastała era pokoju. - Jest jedna rzecz, która może stanowić dla nas poważne zagrożenie. W Kirigakure zdezerterował jeden z najlepszych łowców.
Naruto i Sasuke wymienili spojrzenia. Wiedzieli jak niebezpieczny może być ten rodzaj ninja. 
- Czy jest pewność, że dołączył do Fukushu? - dociekał Hokage.
- Tak, wyraźnie poinformował o tym Mizukage. Tuż przed wejściem do wioski znaleźli straszliwą ilość trupów ninja, wysłanych na jakąkolwiek, nawet najmniejszą misję. Znaleźli się tam nawet geninni. - Zacisnął usta w cienką linię.
- Wiadomo, że facet ma zdecydowanie coś złego z głową, ale skąd pewność, że dołączył do organizacji? - Sasuke wciąż był nieprzekonany.
- Bez wątpienia mamy w tej kwestii pewność. - Spojrzał na nich twardym wzrokiem. - Każde z ciał miało wyryte na plecach jedno wyrażenie. - Gaara wstał z fotela i odwrócił się w stronę małego okna, przesłoniętego białym materiałem, chroniącym pomieszczenie przed natrętnym piaskiem. - Zemszczę się.
~*~
Naruto rozejrzał się po niedawnym miejscu walki. Westchnął ciężko. Wszystko było doszczętnie zniszczone. Gdzie się nie spojrzało leżały ciała, gruz, a wszystko pokryte było krwią i brudem. Uzumaki niesamowicie ubolewał nad zniszczeniem dnia, który powinien być najpiękniejszym w życiu młodej pary. Niestety, teraz musiał zająć się zorganizowaniem wsparcia dla swoich przyjaciół.
Po tym jak Sasuke w dość niekonwencjonalny sposób wyniósł Sakurę z pola walki, część oddziałów wroga przegrupowała się, by ruszyć za nimi. Na szczęście Gaarze i Shikamaru udało się powstrzymać większość z nich. Mimo to, wiedzieli, że wróg znajdował się również w innej części wioski, więc założenie, iż Sasuke i Sakura mają ogon było jak najbardziej na miejscu. Naruto nie wątpił w umiejętności swoich towarzyszy, ale wiedział, iż nie można lekceważyć wroga. Skoro udało mu się zaskoczyć ich w trakcie wesela samego Kazekage, oznaczało to, że trafili na kogoś z kim bez wątpliwości trzeba się liczyć. Teraz jedynym problemem pozostawało stwierdzenie, gdzie dokładnie udali się jego przyjaciele.
~*~
Sasuke przyłapał się na tym, że od dłuższego czasu wpatruje się w ten sam punkt. Zmęczenie dawało o sobie znać, a Uchiha wiedział, iż przysypiający shinobi to martwy shinobi. Chcąc nie chcąc, podniósł się na nogi, stękając cicho i rozprostowując obolałe kończyny. 
Już dawno domyślił się, że ścigający ich łowca, to dezerter z Kirigakure. Jednak to wcale nie poprawiało ich sytuacji. Jakiekolwiek nie posiadałby o nim informacje, wróg wciąż miał nad nimi przewagę. Dwójka ninja z Konoha była wyczerpana, głodna i co najgorsze mieli coraz mniej chakry. Ich sytuacja nie przedstawiała się najlepiej.
Sasuke podszedł do Sakury i potrząsnął delikatnie jej ramię, wybudzając ją tym samym z niespokojnego snu. Haruno skrzywiła się okropnie, ale posłusznie wstała i skierowała się na jego poprzednie miejsce. Nie minęła chwila od tego, gdy położył się na ziemi, kiedy wokół nich rozległo się charakterystyczne pyknięcie. 
Zabezpieczenia zostały złamane.

10 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział:) Nie mogę doczekać się następnej notki:P Pozdrawiam i życzę dużo weny:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ile tu akcji :).
    Rozdział mi się podoba, zauważyłam błąd : w ostatnim akapicie, gdy mowa o Sasuke powinno być 'nogi zamiast 'ogi'. Coś myślę, że to wszystko dopiero się rozkręca i jeszcze nas wszystkich zwrot akcji zdziwi. Mam pewne podejrzenia co do tej organizacji, ale zachowam je dla siebie^^.
    Czekam na nowy wpis i życzę dużo weny oraz udanego Sylwestra:)
    Yoruichi

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki, już poprawiam ;))
    Szczegółów nie zdradzę, ale mam trochę pomysłów co do tej akcji ^.^

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę fajny rozdział ;) Zdziwiło mnie, że Sasuke postanowił uciekać :o Według mnie rozdział bardzo udany i ta końcówka *.* Cudo! Czekam na dalszy rozwój akcji ;)
    Pozdrawiam!
    Kakatai

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały rozdział :D Nie mogę doczekać się ,kiedy będzie następna notka :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam takie pytanko . Kiedy znowu coś dodasz na jednopartówkach ? Bo czekam na następną część "I'm not your doll" i "Don't dare to leave my side" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero na feriach. Mam teraz same sprawdziany i ledwo się wyrabiam. Ale jak zacznie się wolne tutaj i na jednopartówkach pojawią się nowe notki :)))

      Usuń
    2. To fajnie :) Sama cię rozumiem bo mam przejebane w szkole :D Czekam do ferii bo chce jednopartówki :p

      Usuń
  7. Zacznę od błędów, które wyłapałam.
    Choć Sasuke nie bardzo podobała się perspektywa ponownego spotkania z obecną Mizukage, nie miał innego wyjścia. Jego głównym celem było zapewnienie bezpieczeństwa Sakuze, bez względu na środki. - Sakura*

    Na szczęście Gaarze i Shikamaru udało się powstrzymać większość z nich. Mimo to, oczywistym było, że wróg znajdował się również w innej części wioski, więc założenie, iż Sasuke i Sakura mają ogon było jak najbardziej na miejscu. - powtórzenie "było"

    Były jeszcze gdzieś literówki, ale nie mogę ich teraz znaleźć, wybacz, późna godzina :)

    Ogólnie rozdział fajnie napisany, widzę, że troszkę Ci się styl poprawił, więc jest jak najbardziej na plus - no i trochę się dzieje :3
    I przez tę końcówkę, jestem tak ciekawa, że lecę czytać następny rozdział xD Także, krótko xD

    OdpowiedzUsuń